03/08/2024
Koń kuleje
Pomimo szalonego postępu technologicznego konie nadal nie mówią, dlatego by postawić diagnozę kulawizny i by prawdopodobieństwo słuszności tej diagnozy było wysokie, dane otrzymane z 3 etapów badania: wywiadu, badania klinicznego i badania obrazowego muszą być spójne. Gdy choć jeden z tych elementów „nie pasuje” zapala mi się czerwona lampka. A gdy idąc na łatwiznę ją zignoruje - najczęściej potem żałuję.
WYWIAD
To poszukiwanie odpowiedzi na pytanie: co się wydarzyło? Kiedy koń zakulał? Czy kulawizna pojawiła się nagle czy była poprzedzona mniej wyraźnymi objawami? Czy kulawizna od tego momentu się zwiększa, zmniejsza czy jest niezmienna? Czy przed pojawieniem się kulawizny koń miał zawody/intensywny trening/poszalał na padoku? Czy w ostatnim czasie badał konia inny lekarz, jaka była diagnoza, jakie zostało zastosowane leczenie?
Te pytania są bardzo ważne nie tylko by dowiedzieć się co się stało, ale także by zrozumieć problem z jakim zgłasza się do nas jeździec. Weźmy przykład konia, który od 3 dni niechętnie idzie do przodu; w badaniu klinicznym i obrazowym wychodzi zwyrodnienie trzeszczek kopytowych, co jest procesem rozwijającym się latami. Jest mało prawdopodobne, by to było przyczyną nagłego załamania się stanu zdrowia przy niezmienionym wysiłku treningowym. Czerwona lampka - szukaj dalej.
Wywiad pomaga też określić rokowanie oraz wyłapać punkty mogące zagrażać przebiegowi rekonwalescencji. Dla przykładu: zapalenie i zwyrodnienie mięśnia międzykostnego w zadniej kończynie konia może inicjalnie wyglądać bardzo podobnie, a jedno ma rokowanie ostrożne po dobre a drugie złe. Z którą z tych chorób mamy do czynienia powiedzą nam najbliższe miesiące ale wiek konia pozwala określić co jest bardziej prawdopodobne - rzadko spotyka się procesy zwyrodnieniowe mięśnia międzykostnego u koni młodszych niż 10-12 lat.
BADANIE KLINICZNE
Obejmuje oglądanie i palpację zwierzęcia oraz obejrzenie konia w ruchu. Badanie w ruchu składa się z badania w ręku w stępie i kłusie oraz ewentualnych prób zginania, badania na lonży w trzech chodach a czasem także badania pod siodłem. Badanie dynamiczne to najważniejszy a jednocześnie najtrudniejszy etap bo wymagający nie tyko wiedzy ale też „opatrzenia się” w mechanice ruchu konia. Inaczej kuleje koń, który ma syndrom trzeszczkowy a inaczej koń z chorym stawem pęcinowym. Co więcej, to co koń „pokazuje” na lonży może być innym problemem niż schorzenie, które trapi jeźdźca. Dla przykładu: jeździec szuka przyczyny niechęci konia do piruetów w prawo. Koń na lonży (od wielu miesięcy) jest okresowo sztywny w lewo co jest związane z nieznacznym szpatem. Jednak gdy oglądamy w jaki sposób wykonuje piruety to widać, że problemem nie jest lewy staw skokowy ale prawy staw kolanowy, gdzie w badaniu USG widoczne jest uszkodzenie łąkotki przyśrodkowej. Nie doszlibyśmy do tej diagnozy tylko na podstawie badania konia na lonży. Dlatego moją ulubioną nowoczesną technologią w diagnostyce i leczeniu kulawizn jest … smartphone. Łatwość nagrywania i przesyłania filmów wprowadziła nowe możliwości nie tylko w diagnostyce ale i w prowadzeniu rehabilitacji koni.
BADANIA OBRAZOWE
Badania obrazowe to nieodzowny element diagnostyki kulawizn. Gdy byłam studentką jedynym badaniem obrazowym była de facto radiologia i to także w ograniczonym zakresie: w podstawowym wyposażeniu przychodni były 2 kasety duże i 2 kasety małe, dlatego rzadko kiedy w terenie wykonywało się więcej niż 4 zdjęcia i trzeba było dokładnie rozważyć co chcemy prześwietlić. Aby wywołać wykonane w stajni zdjęcie trzeba było wrócić do szpitala gdzie znajdowała się ciemnia. Wywoływanie klisz było bardzo emocjonujące, bo nigdy nie było wiadomo co się okaże. A mogło się okazać, że d***: ktoś nie załadował kasety kliszą i zdjęcia nie ma. Albo ktoś nie wywołał uprzednio zrobionego zdjęcia i teraz na kliszy mamy jednocześnie 2 stawy 2 różnych koni. Już jako studenci wiedzieliśmy, że jeśli z ciemni dochodzą do nas głośne przekleństwa należy szybko znaleźć sobie zajęcie a najlepiej wyprowadzić pacjenta na spacer. Wykonanie zdjęć też pozostawiało wiele do życzenia: teraz jeśli zdjęcie nie jest „wstrzelone” można natychmiastowo je poprawić. Gdy jednak poprawienie zdjęcia wiąże się ze stukilometrową wycieczką łatwo dojść do wniosku, że wcale nie jest aż takie złe…
Za moich studenckich czasów ubolewałam, że lekarze mają „rentgen w oczach” i opierają się tylko na badaniu klinicznym nie wykonując badań obrazowych. Teraz trochę tęsknię za tymi czasami, bo wielu moich starszych kolegów po fachu było mistrzami w klinicznym badaniu konia a obecnie diagnoza bywa stawiana tylko na podstawie badań obrazowych. Trochę usprawiedliwiając weterynarzy - często takie jest oczekiwanie klientów: „Czy przyjedzie Pani zrobić mojemu koniowi zdjęcia Rtg i ile to będzie kosztować?” Bez wywiadu i badania klinicznego, skąd mam wiedzieć co prześwietlić? Lewe ucho? Takie przesiewowe prześwietlanie konia, bez uprzedniego zawężenia lokalizacji problemu, generuje bolesne rachunki: łatwo można zrobić 10 zdjęć … z których nie koniecznie coś wynika. Dlatego warto poświęcić czas na dokładne badanie kliniczne by badania obrazowe były celowane na okolicę problemu.
Postęp w diagnostyce obrazowej to rewolucja, która się dokonała za mojego życia. Gdy zaczynałam pracę, badanie USG układu ruchu było „fancy”; obecnie to norma a do dyspozycji mamy i tomografię komputerową i rezonans magnetyczny i scyntygrafię - dla lekarza, fantastyczna sprawa! Nie koniecznie dla kieszeni właściciela, ale w większości przypadków prawidłowa diagnoza jest absolutnie warta tych pieniędzy gdyż nie tylko pozwala na prawidłowe leczenie ale także uściśla rokowanie - czy warto to leczenie wdrażać i jakie są szanse na powrót konia do poprzedniego poziomu startów. Jednocześnie nowe technologie same nie zdiagnozują konia i traktowanie ich jako panaceum jest prostą drogą do kosztownego zawodu. Nie wiadomo dlaczego koń kuleje na prawy tył? Scyntygrafia nam powie …, że jest wzrost aktywności kostnej w stawie międzykręgowym między piątym a szóstym kręgiem szyjnym, w wyrostkach kolczystych dwunastego i trzynastego kręgu piersiowego, w stawie śródstępowym dalszym uwaga (!) kończyny lewej i jeszcze 7 innych równie pomocnych punktów, z których żaden nie tłumaczy wykluczającego z treningów problemu. Okazało się, że koń miał uszkodzone ścięgno i badaniem obrazowym z wyboru było badanie usg nie kosztowna scyntygrafia. Opowieści wielokrotnie sfrustrowanych właścicieli uczą nas, że techniki obrazowania dają nam fantastyczne możliwości, ale bez poświęcenia wielu lat na naukę i kilkudziesięciu minut na badanie kliniczne konia są to narzędzia, z których nie umiemy korzystać.
Dr n. wet. Olga Kalisiak
Zdjęcie, dzięki uprzejmości naszej klientki.