27/07/2025
PEŁNIA SZCZĘŚCIA ZA 15 ZŁ
czyli refleksyjno-górska opowieść z pierniczkiem, pstrągiem i peleryną w tle
Ostatnio wzięłam na siebie troszkę… za dużo. Trochę tu, trochę tam – jak człowiek za bardzo kocha ludzi i działanie, to nagle jego kalendarz wygląda jak plansza do Tetrisa, z tą różnicą, że nic się nie mieści. 😅
Postanowiłam więc złapać oddech i ruszyć w miejsca, które zawsze mnie przywracają do siebie.
Góry… one nie oceniają, one rozumieją. One słuchają. I mówią więcej, niż się spodziewasz.
Po drodze — krótki przystanek w Wadowicach.
Wpadłam do Szkoły Malowania Ikon św. Józefa. Atmosfera była… jak zawsze wyjątkowa. Ciepła, cicha, serdeczna.
Ikony uczą mnie cierpliwości i wytrwałości, a ludzie, których tam spotykam — przypominają, że wdzięczność to najlepszy punkt wyjścia do szczęścia.
A potem — już prosto w Beskidy.
Zatrzymałam się w dolinie — na kolację pstrąg z górskiego potoku, zjedzony w towarzystwie miauczącego sępa czatującego na ogonek. Rano kawa, w planach wędrówka, a tu… bum!
Prognoza: burza, ulewa, i delikatnie mówiąc – pogodowa katastrofa. 🌧️
No i co tu zrobić, gdy serce już ruszyło na szczyt, ale chmury mają inne plany?
Aż tu nagle – w schronisku na przełęczy – zielona peleryna za 15 zł.
Nie była stylowa. Nie miała membrany. Ale miała moc.
W tej pelerynie poczułam się jak superbohaterka.
Ruszyłam — mimo deszczu, mimo błota, mimo burzy. A Polica – zołza jedna – nie odpuszczała. Grzmiała i parskała błyskawicami jak obrażona góra.
I wiecie co? Każdy krok był jak małe zwycięstwo.
A w plecaku — mój słodki sekret: pierniczki Całuski. 🧡
Miękkie, pachnące przyprawami, słodkie i krzepiące jak rozmowa z dobrą przyjaciółką. W tamtym momencie smakowały jak… radość życia.
I choć byłam sama, w górach nigdy nie czuję się samotna.
Bo są góry, które słuchają i podpowiadają, jak żyć.
I są ludzie — życzliwi, pomocni, tacy, co naciągną pelerynę na Twój plecak, żeby nie przemókł.
Bo szczęście to nie tylko słońce i tęcza.
👉 Szczęście to decyzja, że idziesz.
👉 Że nie odpuszczasz.
👉 Że potrafisz się cieszyć nawet, gdy masz mokre buty i szeleścisz jak reklamówka na wietrze.
Bo prawdziwe szczęście – to nie majątek.
To coś, co budzi się w nas, gdy robimy miejsce na oddech, wdzięczność i małe przygody.
A czasem wystarczy do tego zielona peleryna i słodki pierniczek.
A Ty?
👉 Kiedy ostatnio zrobiłaś coś dla siebie – choćby na przekór wszystkiemu?
👉 Jak wygląda Twoje szczęście za symboliczne 15 zł?
Aurelia