28/10/2025
ALEŻ MI POJECHALI…
Zostałem nawet okrzyknięty „Głupim kutasem” 🙂 Ale to nie zintegrowani mężczyźni, tylko chłopcy. Chłopcy w krótkich spodenkach, którzy nie przepracowali swojej emocjonalności, i zamiast siedzieć z nosem w książce - jakiejś sensownej - na przykład „Nie zaczęło się od Ciebie”, albo „Żelazny Jan”, albo „Zdradzony przez ojca” siedzą w internecie, i szukają… szukają miejsca, gdzie mogliby się skrzyknąć i zlinczować kogoś, kto ma inne zdanie. A na czym polega to inne zdanie? Ano na tym, żeby przestali się użalać nad sobą, i wzięli się za robotę. Aby przestali szukać atencji na zewnątrz, a nauczyli dawać ją sobie samemu. Aby przestali szukać winnych i zbawców na zewnątrz, a odpowiedzialnego i mądrego, światłego - znaleźli w sobie. Aby dostrzegli, że to nie kobiety są ich problemem, ale ich wewnętrzna relacja z ich wewnętrzną rodową kobietą, i ich relacja z ich wewnętrznym rodowym mężczyzną. Ale niektórzy nie chcą wyjść z miejsca ofiary, tam jest im dobrze, tam można gadać i nic nie robić. Tam można przytaczać statystyki, pisać o swoich przemyśleniach z innymi takimi samymi jak oni. Tam nie trzeba też czuć nic poza złością - a z tą jest najłatwiej sobie radzić - trudniej już z bólem, smutkiem, żalem, tęsknotą - bo tutaj jesteśmy słabi, bo tutaj czujemy jak to co przychodzi nie daje się kontrolować. Płacz przychodzi kiedy chce, i nie da się go tak łatwo zatrzymać. Czasami musi wylać się dużo łez, aby z tego kranu przestało się lać, bo czasami to nie tylko my płaczemy. Czasami płacze w nas nasz tato, nasz dziadek i nasz pradziadek, a my tutaj tacy mali, i w służbie temu rodowi, który czasami dopiero przez nas upuszcza te zatrzymane emocje smutku i bólu.
Znam ten typ mężczyzn. Kiedyś byłem w podobnym miejscu, na męskim kręgu prowadzonym przez innego mężczyznę. Na koniec spotkania zaproponował wspólny okrzyk - J***ć stare baby ! - prawie spadłem z krzesła i oplułem się. To było takie samcze zawołanie, w bólu. Taka próba bycia silniejszym niż się da być. Taki krzyk rozpaczy przebrany w pozorną siłę ostatecznie skierowany do mamy. Dlaczego byłaś taka silna, że udało Ci się mnie spacyfikować. Taki okrzyk - tato, tak bardzo mi brakuje Twojego spokoju. A może głębiej… może do mężczyzn z rodu… bo ich nie było.
Chwilę potem okazało się, że zdradzał żonę, a ta w afekcie go dojechała - dzisiaj dalej robi swoje - zastanawiam się, czy nadal z tego samego miejsca, ale nie zastanawiam się, aż tak bardzo, aby chcieć sprawdzić.
Myślę, że to jest takie specyficzne miejsce wściekłości na kobietę - pierwotnie na mamę - ale łatwiej jest się wkurwić na żonę, czy partnerkę. Myślę, że kobiety też są w takich miejscach wkurwu na mężczyzn, i łatwiej jest się złościć na męża, partnera niż na tatę. Myślę, że to potrzebny etap, bo bez uwolnienia złości nie ma dostępu do miłości. Trzeba przez ten etap przejść i zobaczyć, dostrzec, że to w żaden sposób nie poprawia mojego dobrostanu, że to mnie rujnuje od środka. Trzeba się pożegnać z przekonaniem, że to szukanie winnych na zewnątrz coś daje. Bo prawda jest taka, że po prostu nic dobrego nie daje, bo każda historia zawsze była, jest i będzie o Tobie samym. Tą wojnę męsko damską nie rozpocząłeś Ty, nie Ty dałeś jej paliwo, nie Ty dałeś pierwszy zapłon, ale Ona jest w Pewnym sensie Twoja, i Ty możesz ją zakończyć, ale nie poprzez ruch zemsty, nie poprzez ruch dojebania tej drugiej stronie, ale poprzez ruch pojednania, a pojednanie może mieć miejsce w Tobie, a nie na zewnątrz. To Ty w środku, wewnątrz siebie możesz się pojednać ze sobą, ze swoją wewnętrzną kobietą, i swoim wewnętrznym mężczyzną.
Ktoś kto nie jest tutaj pierwszy raz, na tej stronie, ktoś kto odważył się popatrzeć nieco głębiej w historie strony zrozumie przesłanie, ktoś komu się nie chce zaglądać głębiej, zrobi co innego. Żeby jeszcze ten komentarz mógł coś zmienić w jego życiu, to co dziennie pisałbym takie mocne prowokujące teksty, ale rzeczywistość jest taka, że po prostu przejebałeś swoją szansę, na zajrzenie głębiej, no i w zasadzie kropka. I ten tekst naprawdę nie jest żadną moją nową rewolucyjną refleksją. To co w nim napisałem, nie jest próbą tłumaczenia się. Jeżeli miałeś kontakt z moją książką, webinarem, z moją pracą warsztatową to doskonale wiesz, że pod spodem jest głęboka miłość i do mężczyzn, i do kobiet. A że nie zawsze wygląda ona tak, jak widziałeś w filmach, i nie pasuje do Twego wzorca - trudno, nie mój problem.
Wojny męsko damskie w większości nie zaczęły się nawet w naszych domach, zaczęły się dużo wcześniej, a my już rodząc się przejmujemy przekonania, wzorce, strategie i zostajemy uzbrajani w narzędzia do ich prowadzenia - mentalne, emocjonalne a także prawne. Gdybyś tylko na chwilę to zobaczył, gdybyś tylko na chwilę to ujrzał… znalazłbyś się w innym miejscu.
I ten tekst też zostanie objechany przez tych samych i dodatkowo innych. Niektórzy nawet będą stawiać mi diagnozy albo silić się na bardziej głębokie wglądy, pod komentarzem dodając link do swojej strony. Wiesz co to zmieni? Nic. Będę pisać dalej swoje. Pięknego dnia 🙂
Mirek Piotr Czarko Wasiutycz
WWW.CZARKO.PL | WWW.DOBRZEUSTAWIENI.PL