02/11/2025
Paulina Materna: Jeśli pamiętasz, mówisz, rozmawiasz o kimś, on w pewnym sensie żyje.
Anna Król - Kuczkowska: Tak. I w tym – ważne, by to powiedzieć – nie ma żadnej patologii.
Filozof Gabriel Marcel już dawno pisał, że „kochać to powiedzieć drugiemu: »ty nie umrzesz«".
A wśród współczesnych opracowań tego, na czym polega przeżycie żałoby i wyjście z powrotem ku życiu, jest koncepcja nazywana „trwające więzi".
Dobrze przeżyta żałoba to nie taka, gdy całkowicie wyrzucamy ze swojej emocjonalności zmarłą osobę, ale raczej taka, gdy właśnie potrafimy przeżyć ból i rozpacz po utracie i w swoim wnętrzu utrzymać tę relację i korzystać z niej.
Opierać się na niej, ale w taki sposób, że w pewnym momencie jesteśmy w stanie wpuścić nowych ludzi do swojego życia. Po bardzo dotkliwych dla nas stratach często trudno dać sobie prawo do życia, do korzystania z niego. Ale jeśli zostaniemy jedynie w utraconej relacji, możemy utknąć w powikłanej żałobie.
Ostatnią fazą wg Bowlby’ego jest reorganizacja, czyli zbudowanie nowego. Pytanie, czym jest dla nas ta nowość – coś zupełnie nowego, coś zbudowane na starym.
Paulina Materna: Żałoba zwykle zamyka się w cyklu rocznym?
Anna Król - Kuczkowska: Coś jest na rzeczy z tym rocznym cyklem. To taki okres ochronny, ale to nie znaczy, że to tylko rok. Na pewno to, co trudne, to wszelkiego rodzaju pierwsze znaczące daty po utracie: pierwsze święta, pierwsze urodziny, jakaś pierwsza rocznica.
Czasem słyszymy, że ktoś się rozpadł po śmierci wcale nie tak bliskiej osoby albo zwierzęcia, że zareagował nieadekwatnie.
Mówimy: To tylko pies. Ale dla osoby pogrążonej w żałobie nie ma to znaczenia.
Ludzkie reakcje są zawsze adekwatne – niekoniecznie do rzeczywistości na zewnątrz, ale do rzeczywistości wewnętrznej, do losów każdego człowieka.
Znając historię danej osoby, historie jej wczesnych utrat czy separacji, zawsze można tę adekwatność znaleźć i pomóc nadać sens i znaczenie temu, co się dzieje.
Żałoba to splot różnych skomplikowanych uczuć, a jej procesy są bardzo zniuansowane. Nie na każdą stratę reagujemy podobnym bólem, rozpaczą, niedowierzaniem czy sprzeciwem. Zupełnie inna jest sytuacja, gdy rodzic traci dziecko (śmierć dziecka obrabowuje ludzi z zaufania, że rzeczywistość ma jakąś logikę); zupełnie inna jest, gdy dorosły żegna się ze starym rodzicem – to śmierć w jakimś porządku naturalnym; w jak bardzo innej sytuacji będzie osoba, której bliski zdecydował się odebrać sobie życie, czy ktoś, kto żegna bliskiego po długotrwałej chorobie, która nieraz uwalnia procesy żałobne jeszcze przed faktem śmierci.
Bowlby pisał, że w życiu człowieka każda kolejna żałoba dotyka poprzednich. Jeśli na pewnym etapie życia doznaliśmy dotkliwej utraty, z którą nie do końca sobie poradziliśmy, to jest bardzo prawdopodobne, że kolejna utrata w naszym życiu otworzy to, co zostało niezrobione.
Paulina Materna: Jaką rolę w przeżywaniu utraty odgrywa pożegnanie? To, czy zdążyliśmy się pożegnać? Czy umieliśmy to zrobić? Czy w ogóle mieliśmy taką szansę?
Anna Król - Kuczkowska: Ogromną! Czy różne rzeczy zostały powiedziane? Czy mamy poczucie, że osoba, która odchodzi, jest w miarę pogodzona ze śmiercią?
Porażające jest, jak często w przypadku dzieci, które tracą mamę czy tatę, nikt nie zadbał o pożegnanie – jakby dziecko było poza procesami żałobnymi w głowach dorosłych. Jeśli nie było pożegnania, trzeba o nie zadbać potem, często w psychoterapii, by pozwolić odejść tej osobie. I by ocalić relację z nią.
Paulina Materna: Co jest niezbędnym elementem przeżytej żałoby?
Anna Król - Kuczkowska: Niezbędne jest uzmysłowienie sobie, kogo i co utraciliśmy. I co ta utrata dla nas oznacza. Niezbędna jest prawda emocjonalna.
Bo jeśli komuś umiera przemocowy rodzic alkoholik, to przede wszystkim ta osoba ma pełne prawo do ulgi, że coś przerażającego się skończyło – i nie ma w tym uczuciu nic złego. Równocześnie ta osoba może czuć rozpacz, że nic dobrego już się nie wydarzy. Bo jak ktoś umiera, to zabiera to szansę, nawet iluzoryczną, na to, że będzie inaczej.
Trzeba więc uznać, jaka realnie była ta nasza relacja ze zmarłą osobą. Nieraz to też może konfrontować z bólem i tęsknotą za dobrym rodzicem, którego się nigdy nie miało. I to też trzeba przeżyć i odpuścić. Najbardziej rokujące na tzw. zdrową żałobę są – paradoksalnie – bliskie i dobre relacje. Natomiast te, które były wrogie albo ambiwalentne, wysoko korelują z prawdopodobieństwem powikłanej żałoby.
Paulina Materna: Czy można się zabezpieczyć przed przeżywaniem żałoby?
Anna Król - Kuczkowska: Można, tyle że wtedy nie można nikogo pokochać. Można starać się jej uniknąć, choćby nie wiążąc się blisko z innymi, nie angażując. Tylko czy warto? – na to pytanie już każdy musi sobie odpowiedzieć sam.
Rozmowa ukazała się w Wysokich Obcasach w październiku 2023, link do całości w komentarzu.