22/02/2017
Fragment wywiadu z Leszkiem Możdżerem:
"Mówi się, że naturalnym tempem w muzyce, naturalnym dla człowieka, są 96 lub 94 uderzenia (odchylenia wahadła metronomu) czy - jakby się dziś powiedziało - bity na minutę (bpm). Oznacza to, że wystukując palcem po blacie najbardziej komfortowy dla siebie rytm, najprawdopodobniej stukniemy 94 lub 96 razy w ciągu 60 sekund. Jeśli coś grane jest szybciej, ludzie nieświadomie zwalniają grę, a jeśli grane jest wolniej - przyspieszają. Podobnie rzecz ma się ze strojeniem - to znaczy, istnieje coś takiego jak naturalny strój dźwięków. Liczony jest w hercach (fala dźwiękowa jest ruchem cząsteczek powietrza o określonej częstotliwości) i dla dźwięku A niegdyś wynosił 432 Hz. O powrót do tej częstotliwości od lat niestrudzenie walczy duża grupa muzyków na całym świecie. Walczy dlatego, że strój został zmieniony na 440 Hz - w roku 1917 z inicjatywy Rockefellerów, a następnie w 1939 roku Anglia i Niemcy wprowadziły legislację standaryzującą tę częstotliwość jako ISO 16 dla strojenia wszelkich instrumentów. Obrońcy barokowego strojenia (432 Hz) twierdzą, że strój A 440 Hz jest głośniejszy i bardziej agresywny, wyraźnie "kłuje" w uszy, natomiast strój A 432 Hz jest cichszy, ale czystszy, bardziej klarowny, solidniejszy, łagodniejszy i przyjemniejszy dla uszu. Tak też twierdzi Leszek Możdżer.
- Ten wyższy strój rezonuje z czakramem gardła, a nie z czakramem serca. I jeśli przeprowadzić test i porównać muzykę nagraną w tych częstotliwościach, to okaże się, że ciało reaguje na nie zupełnie inaczej. Może zwróciłeś uwagę, jak jedzie się taksówką, to ta muzyka, która dobiega z radia - ona jest w 440 Hz - tak naprawdę jest irytująca, ona cię napędza, nakręca, sprawia, że zaczynasz brać udział w jakimś cholernym wyścigu. Może całe to przyspieszenie cywilizacyjne wiąże się także z podniesieniem stroju?
Jeśli muzyka rzeczywiście ma taką moc, to rodzi to kolejne pytania, zwłaszcza o jej pochodzenie. Profesor Leszek Kołakowski często podkreślał, że muzyka ma w sobie coś z kosmosu.
- Nikt nie wie, skąd wzięła się muzyka, dokąd zmierza, kto ją pierwszy wykonał, zapisał. Muzyka to jest prawdziwa magia. Wielka tajemnica związana przede wszystkim z wibrującym powietrzem - tym jest przecież muzyka, wibracją w ogóle. W tym momencie wkraczamy w sferę współbrzmień planet, no bo jeśli wibracja, to i obracanie się planet wokół siebie. Marzę o tym, by kiedyś usłyszeć dźwięk obracającej się Ziemi. Żyjemy na kręcącej się planecie i nawet nie wiemy, jaki ona wydaje dźwięk."
Całość : http://muzyka.onet.pl/jazz/leszek-mozdzer-dzwiek-obracajacej-sie-ziemi/0krw2
Mówi o niej jak o ukochanej kobiecie. - Próbowałem w życiu wszystkiego łącznie z narkotykami i nic nie jest lepsze od muzyki. Muzyka jest najlepsza. To ona utrzymuje mnie w higienie, to ona powoduje, ...