25/03/2020
Wiecie co często słyszę?: "Iza ja to bym nie miała siły, albo nie miał siły" robić to, co Ty czyli przykładowo walka z hejtem, walka z syfem w restauracjach, a bardziej uświadamianie ludzi jak postępować, bo syf będzie dopóki my będziemy za niego płacić (zapraszam do grupy GDZIE DOBRZE ZJEŚĆ? Restauracje Polecamy/Odradzamy).
I tak się zastanawiam kto ma mieć siłę jak nie my?! Dlaczego godzimy się na nadużycia, na hejt, na nieprawidłowości, które widzimy gołym okiem i możemy reagować?! Właśnie po to, by nie doszło do tragedii, by Nam większości żyło się lepiej...
Dopiero, gdy ktoś poważnie zatruje się w restauracji, albo umrze, dopiero, gdy ktoś popełni samobójstwo z powodu hejtu - nagle robi się wielkie poruszenie.
Post o śmierci profesora Wojecha Rokity i hejcie dotarł do ponad miliona ludzi... Tamtego dnia coś we mnie pękło... Mimo, że o hejcie i pomówieniach napisałam pierwszy raz w styczniu - rok temu, gdy wyszłam z sądu po wygranej sprawie o naruszenie dóbr osobistych…
Odszkodowania za kilka wyzwisk nie dostaniesz, ale kara w wysokości kilku/kilunastu tysięcy złotych zwrotu kosztów sądowych + wpłata na cele charytatywne + przeprosiny publiczne na profilu hejtera, u siebie + ew. fanpage i promowanie również na koszt hejtera jest dotkliwą karą. I powinien to robić każdy, kto ma powody i możliwości. Za pomówienia i udowodnione straty możesz dostać odszkodowanie.
Jeszcze kilka lat temu uważałam, że nigdy nie będę musiała iść do Sądu... Dogadam się! Nawet jest takie powiedzenie, że Twoją mądrością jest odpuszczanie i tak postępowałam, ale od kilku lat nie odpuszczam wszystkiego, bo to, do niczego dobrego nie prowadzi...
Może i kiedyś odpuszczanie było mądrością, ale dziś jest po prostu głupotą i trzyma w strefie komfortu cwaniaków i oszustów. Na tym żerują hejterzy, masa firm, która bierze pieniądze za rzeczy na których się nie zna, albo celowo nie płaci fv, bo wie, że większość ludzi nie skieruje sprawy o zwrot należności... po prostu zarabiają na tym dodatkową kasę. Brukowce, które mają fan i zarobki na szydzeniu z ludzi. Postawią na końcu zdania znak zapytania i obrona w Sądzie pt., że to nie jest stwierdzenie, tylko pytanie.
JAK W TYM KRAJU MA BYĆ DOBRZE?
Nie chodzi o to, żeby pół życia spędzić w Sądzie, ale o to, aby reagować, walczyć o swoje...
Powiem Wam, że przez ostatnie dni jestem wypruta emocjonalnie. Po wpisie o hejcie dostałam masę wiadomości…. Z jednej strony dziękowaliście mi za to, co napisałam, ale z drugiej przeczytałam wiele smutnych historii – jak ludziom hejt, pomówienia zniszczyły życie. W tym czasie rozmawiałam też z wieloma restauratorami – o ich trudnej sytuacji, o tym co będzie itd. Ze znajomymi, którzy stracilii prace czy freelancerami, którzy tracą zlecenia, bo firmy masowo upadają... Sama również martwię się sytuacją w kraju... Do tego samobóstwo profesora z mojego miasta - emocjonalny rollercoaster.
Najłatwiej jest nie reagować... Nie wyrażać swojego zdania. Mieć święty spokój tyle, że on trwa do momentu, dopóki w Ciebie nie uderzy coś, czego nie powinno w ogóle być jak np. hejtu w internecie.
Świata nie zbawimy, zmiany nie przyjdą z dnia na dzień, ale to ma sens. Nie będzie trzymało w strefie komfortu i ułatwiało życia cwaniaczkom i hejterom.
MUSIMY MIEĆ SIŁĘ WALCZYĆ❤️ Nie możemy dać się zastraszyć....