Gabinet Psychologiczno -Psychoterapeutyczny Nadia Knyziak

Gabinet Psychologiczno -Psychoterapeutyczny Nadia Knyziak Psycholog,specjalista psychoterapii uzależnień i psychoterapeuta

🖤
27/11/2025

🖤

27/11/2025
25/11/2025

Obecnie wiemy, że psychoterapia powoduje zmiany w mózgu. Profesor Nancy Andersen, była redaktorka naczelna „American Journal of Psychiatry”, napisała kiedyś, że psychoterapia, czasem dyskryminowana jako pustosłowie, jest tak samo biologiczna jak leczenie farmakologiczne. Dla mnie takie rozumienie psychoterapii jest czymś odświeżającym i odkrywczym. Choć już właściwie Zygmunt Freud w „Projekcie naukowej psychologii” – który za jego życia przeszedł bez rozgłosu – podkreślał, że terapia mówieniem powoduje zmiany połączeń neuronalnych. W tamtych czasach było to jednak zbyt rewolucyjne myślenie.

Ale dziś wiemy, że tak jest rzeczywiście. Chociażby Eric Kandel – laureat nagrody Nobla – udowodnił, że proces uczenia się powoduje zmiany połączeń synaptycznych, a przecież psychoterapię możemy rozumieć jako uczenie się nowych strategii radzenia sobie z problemem, uczenie się czegoś nowego w relacji z drugim człowiekiem, przepracowywanie pewnych trudnych emocji z przeszłości. Wiele badań wykazało, że w trakcie psychoterapii dochodzi do zmian metabolizmu czy przepływu krwi w niektórych regionach mózgu, zmian analogicznych do takich, które pojawiają się pod wpływem leczenia farmakologicznego.

📍 Łukasz Kwiatek w rozmowie z psychiatrką prof. Dominiką Dudek w specjalnym wydaniu Tygodnika Powszechnego „Moc umysłu” (6/2025)
📸 Unsplash/ Bioscience Image Library by Fayette Reynolds

21/11/2025

- Czy negatywne modele przywiązania mogą mieć wpływ na późniejsze uzależnienia? Czy jest taka zależność?
C.Ż.: Przywiązanie na poziomie neurobiologii jest systemem, który wiąże się z aktywacją neuronów produkujących endogenne opioidy. W przywiązaniu do drugiego człowieka, w głębokich związkach z innymi ludźmi, będziemy obserwować aktywność tego samego układu opioidowego, który jest zaangażowany w uzależnienie od substancji. Uzależnienie też w jakiś sposób oddziałuje na system przywiązaniowy - przestajemy przywiązywać się do człowieka, a zaczynamy do substancji chemicznych albo zachowań, które również mogą stymulować układ endogennych opiatów.

- Brakuje nam substancji, czegoś w ośrodkowym układzie nerwowym, i dlatego przeskakujemy z poziomu ludzkiego w stronę czegoś sztucznego, substancji chemicznych?
C.Ż.: Tak może być, ale byłbym daleki od tego, żeby obwiniać rodziców o to, że ich dziecko sięga po substancje. Sięgamy po alkohol czy inne używki na przykład w sytuacji przeżywania strat, żeby zrównoważyć negatywne emocje, które w nas są. To mogą być różne sytuacje związane z samotnością, poczuciem wyobcowania, aktualną sytuacją w życiu, a czasami poszukiwanie nowych doświadczeń w substancjach, które oddziałują na opioidowy układ.

Cezary Żechowski, Rozmowy o miłości, współczuciu i gniewie. Kiedy psychoanaliza
spotyka neuronaukę. Wyd. Fundament

17/11/2025

Jest mnóstwo "Domów Dobrych", z których codziennie rano wychodzą dzieci i codziennie do swojego "Domu Dobrego" wracają.

Czy dziecko zawsze wie, że to co się dzieje jest poza normą. że to przemoc?

Michał zna tylko swój dom - jeśli ma 5 - 9 lat może nie mieć wielkiego porównania. Kiedy jest u kolegi w gościach nie widzi matki kolegi rozliczającej się we łzach z paragonów i uzasadniającej zakup drugiej pary skarpetek. No ale w jego domu rozliczanie z paragonów też nie odbywa się przy gościach. Wiele dzieci nie wie, że to co dzieje się w ich domu jest przemocą. Bo to ich norma. Tylko to znają. Jak dowiadują się, że to co znają z domu nie jest normą?

"Byłem u kolegi i jego mama rozlała cały kompot. Prawie zsikałem się ze strachu, że jego tata zaraz ją zbije. Ale on się rzucił ze ścierką sprzątać", "W Rossmanie jedna pani powiedziała, że zgubiła portfel, a jej mąż ją pocieszał, że nic się nie stało i że on zaraz zadzwoni do banku. Przysięgam pani, ona się wcale nie bała, proszę mi wierzyć, wcale", "Jak mój tata podnosi rękę to nasz pies się kładzie, a jak sąsiad podnosi rękę to pies skacze do zabawy". “Heniek powiedzial mamie, ze dostal uwagę, a ona powiedziala “Chodz się najpierw przytul. Ale on najpierw powinien dostac lanie albo karę od mamy. Jak pani mysli?”. Te okruchy konfrontacji z tym, że inni mają inaczej wyglądają bardzo różnie.

Dzieci, które rozumieją, że to przemoc żyją w niewyobrażalnym lęku, że spotka je to samo. Widzą, że mama siada do stołu z podbitym okiem, pękniętą wargę, strupami pod nosem. Widziały jak tata wystawił ją na dwór i stała w klapkach i w majtkach na balkonie. Ośmioletni Michał wie, że te wszystkie potworne rzeczy mogą spotkać i jego. Skoro dorosła mama nie dała rady się obronić, powtrzymać tego co się codziennie powtarza, to jak Michał o wadze 28 kilogramów poradzi sobie z pięścią? On wie, z jaką siła ta pięść spada. Michał widzi jak się tę matkę upokarza przy ludziach "No powiedz ile zarabiasz. Powiedz. Zawsze dzieciom mówię, nie uczcie się to skończycie jak matka". Michał wie, że, kiedy przyjdą do niego koledzy lepiej nie mieć w ojcu wroga, bo może zrobi żarcik o tym, jak Michał posikał łóżko rok temu? Lepiej nie ryzykować.

Dzieci na filmie widzą matkę zbitą, skrwawioną, upadającą i reagują całkiem spokojnie. Również dlatego, że chronią siebie. Czy z perspektywy ośmiolatka jest w tym domu ktoś, kto go ochroni?

Dziecko żyjące w domu z przemocą żyje w ciągłym napięciu. Jego układ nerwowy jest wyczulony, umie zdiagnozować tempo kroków, siłę z jaką zrzuca się buty w przedpokoju, subtelną zmianę tonu w "Już wróciłem". Mózg ciągle rejestruje i zlicza objawy ewentualnej utraty kontroli, nadchodzącej złości. Jest w ciągłym pobudzeniu, bo tornado jest zawsze na horyzoncie. Czujność gwarantuje szanse na przeżycie. Może uda się złamać swój lęk i jakoś tatę udobruchać? Pokazać laurkę, zaśpiewać piosenkę, rozśmieszyć. Dziecko staje się instalacją odgromową w domu. Ale z napięciem, które zbiera zostaje samo.

Mózg Michała się nie uczy. Jak w takim poziomie przeciążenia miałby się uczyć? Jakie znaczenie ma matematyka, tabliczka mnożenia i fotosynteza, jeśli o 17.00 drzwi zamykają się z trzaskiem, buty lecą z hukiem, a mama w panice sprawdza, czy ma wszystkie paragony, bo codziennie musi się z nich rozliczyć i wiadomo juz jak ten dzień się skończy.

To jest układ nerwowy, który wstaje rano pełen drutu kolczastego, żwiru i szkła. Nie ma w domu dorosłego, który byłby bezpieczną przystanią, miałby w sobie spokój i przestrzeń, żeby pomieścić emocje dziecka. Bo dzieci regulują się w kontakcie z bezpiecznym, bliskim i spokojnym dorosłym. Wstaje i kładzie się z potłuczonym szkłem w środku. Bo przerwy pomiędzy kolejnymi wybuchami nigdy nie są wystarczająco krótkie.

Ten układ nerwowy idzie do szkoły. Może reagować płaczem na najmniejszą porażkę - bo nie ma już ani milimetra miejsca na frustrację, niepowodzenie i dodatkowe napięcie. Żle napisana litera może być ostatnią kroplą, która przeleje czarę - dziecko podrze zeszyt, skopie plecak, rzuci piórnikiem i i ucieknie z lekcji. Wydaje się, że z powodu litery.

Michał przez lata słyszy "Mama doprowadziła tatę do szału. Mogła nie pyskować.", "Tata jest zmęczony, nic się nie stało", "Mama musiała się czepiać i proszę, podziękujcie jej, że znowu nie idziemy na basen, bo jej krew leci z nosa. A wystarczyło przynieść paragon". Mózg ośmiolatka słyszy, że nie idą na basen, bo mama specjalnie rozzłościła tatę. Jaką częścią mózgu dziecko ma zrozumieć, że to manipulacja? Tata mówi jak działa wiertarka i mówi co się zadziało przed chwilą. Na jakiej podstawie dziecko ma zweryfikowac, w co ma wierzyć. Dziecko widzi płaczącą mamę, ale słyszy, że nic się nie stało. Jak Michał ma zrozumieć reakcje kolegów, czy jeśli kolega płacze - to coś się stało, czy nie?

To jest dziecko, które często nie wie co czuje, jest odcięte, zamrożone. Musi odciąć się od swojego lęku, ciągłego poczucia zagrożenia - żeby przetrwać. Bo 365 dni w roku żyje w obliczu ewentualnego, nieprzewidywalnego wybuchu agresji. Zagrożenie nie znika, układ nerwowy nie ma wytchnienie i regeneracji więc wyłącza bezpiecznik. Ponieważ trudno odciąć się od jednej emocji - układ nerwowy odcina wszystko. Ale przecież odcięte napięcie i pobudzenie ciągle siedzi w środku, daje odczucie nieokreślonego niepokoju, dyskomfortu, rozkojarzenia, trudność w skupieniu się. To ciśnienie, które rozsadza od środka lubi się wydostać na przykład samookaleczeniami.

To jest dziecko, które może zamrozić się w schemacie uległości, przytakiwania, wykonywania poleceń i odczytywania oczekiwań dorosłych zanim zostaną wypowiedziane. Może być ulubienicą nauczyciela. Układ nerwowy tego dziecka wie, że trzeba być zawsze krok przed dorosłym, żeby nie prowokować. Dorosłych warto mieć po swojej stronie.

To jest Kasia, która może być autorką różnych trudnych zachowań wobec dzieci, wykluczających i upokarzających. Bo to jedyny moment w ciągu doby, kiedy to ona kontroluje sytuację, kiedy to nie ona się boi, to nie ona ucieka.

To może być Zosia, która przekracza swoje granice: nagra filmik jak tańczy w samych majtkach, pozwoli się upokorzyć za pozory przyjaźni. Skąd ona ma wiedzieć gdzie przebiegają granice. Wczoraj widziała mamę w majtkach i bosą stojącą na balkonie. Tata wyjaśnił, że nic się nie dzieje. Mama wie, że ma wybór: pyskować albo nie. Wszystko jest w porządku, jedz Zosiu zupę. Skoro to jest normalne - to filmik w majtkach tym bardziej.

To może być Bartek, który z łatwością uderzy kogoś w przedszkolu, bo kipi w nim strach, że mamie leciała krew z ucha, pamięć jej pisków z łazienki i atmosfera potwornego napięcia ze śniadania. Którą częścią czteroletniego mózgu ma to wyregulować, ponazywać i przeanalizować? Bartek cały czas topi się w adrenalinie i kortyzolu i na najmniejszą frustrację reaguje tym co adrenalinowy lot ma w ofercie.

To może być Paweł, który ciągle inicjuje działania związane z przekraczaniem granic, ma skłonność do zachowań ryzykownych, często ściąga na siebie systemowe konsekwencje bo pomazał auto polonistce, wysypał ziemię z doniczki na biurko nauczyciela, podpalił flagę na boiksu. Układ nerwowy Pawła od początku swojego istnienia funkcjonuje w kortyzolowej kąpieli, w ciągłym pobudzeniu i chociaż to go przeciąża - to jest jedyne środowisko w jakim umie funkcjonować. Dlatego organizuje sobie ciągłe źródła pobudzenia i zastrzyki nowej dawki. Czy robi to świadomie, planowo? Oczywiście, że nie.

To są dzieci, w których krzyczący nauczyciel może wywołać paraliżujący strach, bo wydzierający się dorosły działa jak odgłos wystrzału na kogoś, kto uciekł z obszaru wojny.

U starszych dzieci to są objawy stresu pourazowego, w końcu 15 latek od piętnastu lat mieszka w domu, w którym patrzy na przemoc wobec najbliższych. Czyli przeszedł więcej niż weteran czterech tur w Afganistanie. I ma siedzieć w szkole, być grzeczny, nie być bezczelnym, grzecznie się odzywać i czemu jest taki rozkojarzony i nic nie notuje? Co robi z układem nerwowym 15 lat doświadczania lęku, bezradności, złości, poczucia winy, wstydu, upokorzenia, a to wszystko zanurzone w ciągłej gotowości i czujności? Otóż robi różne rzeczy.

Nie ma jednej ścieżki. Nie ma jednego szablonu i wzoru, który odcisnąłby się w tak samo w każdym układzie nerwowym. Dlatego każdy kto pracuje dzieci powinien mieć uważne, czułe oko. Świeże spojrzenie, które nie zamyka się w perspektywie "Nieeee, tata ordynator, mama prawniczka, to na pewno coś innego. Nieee". Przemoc mieszka w wielu domach. Także w tych, które aż proszą się o definicję "domów dobrych".

Dla każdego rodzica ważna jest wiedza o tym jak obniżać napięcie i regulować skumulowane emocje dziecka, które lubią się wylać w okienkach "przed zaśnięciem / przed szkołą"- pakiet strategii przyślę Wam w czwartek newsletterem. Nie w kontekście przemocy, to jest po prostu ważne dla każdego rodzica. Jesli chcesz czytac kolejny elaborat zapraszam https://agnieszkamisiak.pl/moj-newsletter/

Takie długie posty nie zachęcają, ale bywa, że krótko się nie da. Myslisz, ze to wazne? Udostępnij.

09/11/2025

No przecież nikt jej nie każe być z przemocowcem – czyli dlaczego ofiara tkwi tam zawsze za długo?
💙 Wyobraź sobie kobietę, która każdego dnia doświadcza emocjonalnego bólu. Słyszy raniące słowa, czuje chłód lub gniew partnera. Mimo to nie odchodzi. Dlaczego? Bo każde upokorzenie i każda manipulacja, których doświadcza od początku znajomości, stopniowo zmieniają sposób, w jaki postrzega siebie i otaczający świat.
To jakbyś żyła na dnie wykopanego dołu, z którego widać tylko skrawek nieba i cienie przechodzących ludzi. Z tej perspektywy świat wydaje się odległy, a wyjście – niemożliwe. Z czasem zapominasz, że kiedyś chodziłaś po powierzchni, że miałaś siłę, głos i wiarę w siebie.
Jesteś sama. Relacje z rodziną, przyjaciółmi i znajomymi zostały już „poucinane” – partner stopniowo odcina cię od osób, które mogłyby cię wspierać. Każdy kontakt staje się trudny, a czasem niemożliwy. Wstydzisz się opowiedzieć prawdę koleżance. Może znasz ten rodzaj agresji z domu? Twój ojciec też taki był? Twój świat kurczy się przy nim do rozmiaru jego nastrojów i oczekiwań.
💙 Powtarzające się nadużycia podważają pewność siebie, izolują od bliskich i osłabiają poczucie własnej wartości. Żyjesz w ciągłym napięciu – tłumaczysz się, usprawiedliwiasz, przewidujesz jego reakcje. Twoje podstawowe pytanie brzmi już nie:
„Czego ja potrzebuję?”, lecz:
„Czy on się nie rozzłości?”
Po każdej awanturze przynosi kwiaty i mówi:
• „Zobacz, jak się poświęcam dla ciebie.”
• „Gdybyś mnie nie prowokowała, nic by się nie stało.”
• „Każdy facet by tak zareagował.”
• „Nie przesadzaj, to była tylko kłótnia.”
Jego wersja wydarzeń staje się prawdą obowiązującą. Zaczynasz wątpić w siebie, w emocje, w to, co pamiętasz. Tak rodzi się traumatyczne przywiązanie – więź, w której miłość miesza się z lękiem, a dobre chwile są nagrodą za podporządkowanie.
💙 Czym są zniekształcenia poznawcze?
To automatyczne, negatywne schematy myślenia, które wypaczają sposób postrzegania siebie, innych i świata.
W relacji przemocowej przybierają formę przekonań takich jak:
• „To wszystko moja wina, za mało się staram.”
• „On mnie rani, ale chyba na to zasługuję.”
• „Jestem beznadziejna, nikt mnie nie pokocha.”
• „Może przesadzam, problem leży we mnie.”
Nie są prawdą – powstają wskutek długotrwałego stresu, manipulacji i emocjonalnego wyczerpania. Z czasem zaczynasz patrzeć na siebie jego oczami.
💙 Mechanizmy podtrzymujące zniekształcenia poznawcze
Gaslighting
Subtelna manipulacja polegająca na podważaniu twojej oceny rzeczywistości. Kiedy próbujesz wyjaśnić przykrą sytuację, słyszysz:
• „Przecież nic się nie stało, przesadzasz.”
• „Nie pamiętasz dobrze, coś ci się pomyliło.”
• „Jesteś przewrażliwiona.”
• „Co ty za bzdury opowiadasz? Było zupełnie odwrotnie.”
Po takich rozmowach zaczynasz wątpić w wspomnienia i emocje. Odwracanie kota ogonem jest na porządku dziennym. A ponieważ inni często widzą w nim „fajnego, spokojnego człowieka”, czujesz się coraz bardziej zagubiona. Na zewnątrz odgrywa rolę superbohatera. Ktoś pyta: „Czego ty właściwie od niego chcesz?”
Krytyka i kontrola
Oprawca stale podważa twoją wartość:
• „Nie powinnaś tego robić.”
• „Znowu coś zepsułaś.”
• „Nie nadajesz się do samodzielnego życia.”
• „Jak ty wyglądasz? Idź się przebierz.”
• „Gdzie byłaś? Z kim rozmawiałaś?”
Zaczynasz wierzyć, że ma rację. Myślisz: „Może naprawdę niczego nie potrafię, może bez niego sobie nie poradzę.” Decyzje przestają wynikać z własnej woli – kieruje nimi lęk przed oceną. Zaczynasz prosić o zgodę w najdrobniejszych sprawach. W twoim telefonie już dawno zamontowano aplikację do śledzenia – oczywiście „dla twojego dobra”.
Zależność emocjonalna i izolacja
Tworzy się przekonanie, że tylko przy nim jesteś „bezpieczna”. Każda próba niezależności kończy się wyrzutami lub szantażem:
• „Albo jesteś ze mną, albo będziesz sama do końca życia.”
• „Nie potrzebujesz nikogo – masz mnie.”
• „Nie będziesz robić zakupów sama.”
• „Nie wychodzisz bez mojego pozwolenia.”
Już wcześniej ograniczył kontakty z rodziną i znajomymi. Dzięki temu czujesz się jeszcze bardziej osamotniona i zależna od jego opinii. Twój świat zmniejsza się do rozmiaru jego władzy i nastrojów.
💙 Jak dochodzi do zmiany myślenia
Z czasem funkcjonujesz według jego zasad. Myślisz jego kategoriami, czujesz jego emocjami, reagujesz jego lękami. To nie słabość – to efekt długotrwałej przemocy psychicznej, procesu, który krok po kroku odbiera poczucie sprawczości i realności.
💙 Droga do odzyskania siebie
Znajdujesz siłę, by wydostać się z dołu. Najczęściej dzieje się to, gdy złość z powodu kolejnego przekroczenia granic staje się silniejsza niż strach. Ta złość – wcześniej tłumiona i wstydliwa – staje się energią do działania, ucieczki, zmiany. Czasem przygotowujesz się do tego latami.
Z czasem widzisz coraz więcej – nie tylko skrawek nieba, ale całe niebo. Droga do odbudowy jest długa, każdy krok poza dół to powrót do życia. Często wymaga wsparcia, zmiany przekonań i odbudowy samooceny oraz własnej tożsamości. Dlatego wyjście ze związku to nigdy nie jest jednorazowa decyzja, lecz proces.
P.S. Przemoc nie ma płci.
Może dotknąć każdego – bez względu na wiek, wykształcenie, status czy płeć. Dobrej niedzieli. Fot. Źródło: film „Dom. Dobry”, reż. Wojciech Smarzowski, 2025, producenci Wojciech Gostomczyk i Janusz Hetman, dystrybutor Warner Bros. Entertainment Polska. Wykorzystane w ramach analizy i komentarza.

09/11/2025

Miedzy rodzicami a dzieckiem musi w pewnym momencie dojść do tarć – powiedziała mi kiedyś znajoma psychoterapeutka – żeby dziecko mogło w pełni dorosnąć.

Coś w tym jest. Wiele z moich pacjentek nigdy nie miało przestrzeni, żeby się zbuntować. Bo np. w ich domu złość była karana, uważana za coś nienormalnego albo za grzech, albo dlatego, ze były trzymane na krótkim pasku poczucia winy i odwróconych ról, co zmuszało je do opiekowania się rodzicem.

Tymczasem proces indywiduacji, odcięcia pępowiny, zbudowania swojej odrębności, tożsamości, systemu wartości wymaga w pewnym momencie odrzucenia wartości, zasad, zwyczajów rodziców.

Dorastając młody człowiek musi doświadczyć zarówno możliwości dokonywania własnych wyborów, jak i ich konsekwencji. Dlatego właśnie złości go troska, pomoc, rady rodziców, które zabierają mu tę konieczną samodzielność.

Problemem nie jest więc, ze się złości, bo to dobry znak, oznacza, ze czuje się na tyle bezpiecznie w relacji, że na te złość jest miejsce.

Problemem jest – jak się złościć? I jak nauczyć swoje dorastające dziecko akceptowalnych form wyrażania złości.

Ta nauka zaczyna się wcześnie, a dziecko przyswaja tu najczęściej „sposoby na złość” rodziców.

To zaś oznacza, ze rodzice nie mogą być kryształowymi ideałami, aniołami o nieskończonej cierpliwości, które nigdy złości nie okazują, bo wówczas dziecko wchodzi w dorosłość pogubione, nie wiedząc, jak złość okazać.

Nie mogą jednak również być agresywni, przemocowi, ani biernoagresywni, bo niestety dziecko pomnoży w swoim zachowaniu wszystko to, co przejmie od rodziców.

Czy jest coś pomiędzy?

Zapewne. Złość bez krzyczenia, ale wyrażana w sposób, który nie odziera jej z emocjonalnego zabawienia. Kategoryczna, ale szanująca granice drugiej strony.

Choć niestety, parę trzaśnięć drzwiami czy przekleństw może się zdarzyć na drodze dorastania. W końcu jego elementem jest testowanie granic i konsekwencji.

07/11/2025

„Nowe oblicze kobiecego picia” – gdy wino staje się nagrodą za przetrwanie dnia

Jeszcze kilkanaście lat temu obraz pijącej kobiety był tematem tabu. Kobiety piły po cichu — w ukryciu, w domu, między obowiązkami. Zmęczone, przeciążone, wstydzące się własnej słabości. Dzisiaj to się zmienia. Alkohol coraz częściej staje się towarzyszem kobiet silnych, ambitnych, przebojowych. Takich, które potrafią zarządzać firmą, zespołem, domem, ale nie zawsze potrafią odpocząć – bez lampki wina.

Nowe czasy, nowe wzorce

Zmienia się specyfika picia. Obniża się wiek inicjacji alkoholowej i narkotykowej – młode dziewczyny coraz częściej zaczynają eksperymentować już w wieku kilkunastu lat. Alkohol przestaje być „męską sprawą”, staje się elementem stylu życia.
Reklamy, media społecznościowe i kultura „self-care” często wysyłają subtelny, ale bardzo niebezpieczny komunikat:

> „Zasłużyłaś na relaks – nalej sobie wina.”

Z pozoru niewinny rytuał – kieliszek po pracy, po ciężkim dniu, po stresie – z czasem staje się pułapką. Wino nie tylko „relaksuje”, ale zaczyna być jedynym sposobem na wyciszenie emocji.

Równouprawnienie w uzależnieniu

Długo mówiło się o „równouprawnieniu kobiet” w kontekście kariery, zarobków, pozycji społecznej. Mało kto zauważa, że ten proces dotknął również sfery destrukcji.
Kobiety coraz częściej piją tak samo jak mężczyźni – a czasem nawet intensywniej.
Już nie tylko w ukryciu, ale też w przestrzeni publicznej. Coraz częściej widzimy panie w restauracjach, barach, sklepach, które sięgają po alkohol bez skrępowania.

Nie jest to jednak wyraz wolności, lecz sygnał rosnącego napięcia emocjonalnego i społecznego. Kobiety XXI wieku żyją w świecie, który wymaga od nich wszystkiego: mają być matkami, partnerkami, profesjonalistkami, zadbanymi, szczupłymi i zawsze uśmiechniętymi. A gdy presja staje się nie do zniesienia – alkohol staje się „nagrodą za przetrwanie dnia”.

„Silna kobieta” – mit, który boli

Za wizerunkiem silnej kobiety często kryje się głęboka samotność.
Wiele kobiet po pracy wraca do pustego mieszkania. W ciszy wypełnionej myślami o obowiązkach, oczekiwaniach, zranieniach – sięgają po butelkę wina. „Tylko jeden kieliszek” – mówią. Ale ten kieliszek powtarza się wieczór po wieczorze.

Z czasem przestaje chodzić o smak czy relaks – chodzi o ulgę.
O chwilę, w której napięcie puszcza.
O moment, gdy można wreszcie nie myśleć, nie czuć, nie analizować.

Aż pewnego dnia kobieta, która „ma wszystko” – zaczyna tracić grunt pod nogami. Zaniedbuje siebie, pracę, relacje. I wstydzi się bardziej niż ktokolwiek inny. Bo przecież „takie rzeczy nie powinny się zdarzać silnym kobietom”.

Ciche dramaty za zamkniętymi drzwiami

W przeciwieństwie do wielu mężczyzn, kobiety piją bardziej emocjonalnie i w ukryciu. Rzadko ktoś zauważa problem na początku, bo z zewnątrz wszystko wygląda w porządku – praca, dzieci, dom, uśmiech.
Ale wewnątrz trwa walka:

z poczuciem winy („Jestem złą matką”),

ze wstydem („Co ludzie powiedzą?”),

z samotnością („Nikt mnie nie rozumie”).

Kiedy w końcu przyznają się do problemu, są często w o wiele gorszym stanie psychicznym i emocjonalnym niż mężczyźni.
Bo długo dusiły wszystko w sobie.

Nowe pokolenie – stare błędy

Obniżenie wieku inicjacji alkoholowej to dramatyczny sygnał.
Coraz częściej córki pijących matek powielają te same wzorce. Dla nich kieliszek wina czy drink z koleżankami to symbol dorosłości, stylu życia.
Nie widzą w tym zagrożenia – bo mama też pije, a przecież „nic jej nie jest”.
To tworzy pokoleniową spiralę uzależnienia, w której normalizuje się picie kobiet, a wstyd zastępuje milczące przyzwolenie.

Niewidzialne wołanie o pomoc

Za każdym kieliszkiem kryje się jakaś emocja: lęk, zmęczenie, smutek, poczucie braku sensu. Kobiety nie piją „dla towarzystwa” – one piją, żeby przetrwać.
I właśnie dlatego tak trudno im przestać. Bo żeby sięgnąć po trzeźwość, trzeba najpierw zobaczyć, co ten alkohol przykrywa: samotność, brak wsparcia, lęk przed oceną, utraconą kobiecość, brak miłości do samej siebie.

Trzeźwość – akt odwagi, nie słabości

Kobieta, która przestaje pić, nie jest „słaba” – jest odważna.
Potrafi spojrzeć prawdzie w oczy, nazwać swój ból i wziąć odpowiedzialność za swoje życie.
To prawdziwa siła – taka, która nie potrzebuje kieliszka, by się nie rozpaść.

Podsumowanie

Zmieniające się wzorce picia kobiet to nie tylko zjawisko społeczne – to lustro współczesnych czasów, w których presja, samotność i kult siły zastąpiły czułość, wspólnotę i wsparcie.
Dlatego zamiast oceniać – warto rozumieć.
Za każdą kobietą, która dziś sięga po wino, stoi historia, której świat nie zdążył wysłuchać.

07/11/2025

"Ból jest czymś, czego człowiek w swoim życiu nie zdoła uniknąć. Wszyscy, których kochamy, odejdą kiedyś do wieczności, a wszystko, co posiadamy, utracimy w momencie śmierci albo jeszcze za życia. Możemy zareagować na nieunikniony ból na dwa sposoby. Człowiek ze złamanym sercem, który postanawia już więcej nie kochać, staje się osobą o pustym sercu. CZłowiek ze złamanym sercem, który nadal będzie potrafił kochać, zachowa serce przepełnione uczuciem. Choć wie przy tym, że wszystkich najbliższych kiedyś odbierze mu śmierć albo sami od niego odejdą. Dlatego na świecie są dwa rodzaje serc: puste i kochające. Trzeba wiele odwagi, by stawić czoła nieuniknionym stratom i mimo to nadal kochać oraz pozostawać otwartym na życie."

Jon Frederickson "Współtworzenie zmiany. Skuteczne techniki terapii dynamicznej". Harmonia Universalis 2013
fot Marco Bianchetti

06/11/2025

"Nowe badania wykazały, że fluoksetyna, popularny lek przeciwdepresyjny z grupy SSRI, wpływa na mózg nie tylko poprzez zwiększanie poziomu serotoniny, ale także poprzez zmianę sposobu zarządzania energią przez komórki nerwowe i odbudowywania połączeń neuronalnych. Po dwóch tygodniach leczenia interneurony parwalbuminowe w korze przedczołowej stają się mniej sztywne – spada ekspresja genów związanych z produkcją energii mitochondrialnej, a rośnie ekspresja genów odpowiedzialnych za plastyczność synaptyczną. Osłabieniu ulegają także ochronne siateczki okołoneuronalne, które normalnie ograniczają elastyczność sieci nerwowych, co pozwala na łatwiejszą adaptację obwodów mózgowych. Te zmiany mogą umożliwić mózgowi wejście w bardziej plastyczny, elastyczny stan, co ma szczególne znaczenie w leczeniu depresji, gdyż choroba ta wiąże się ze zbyt sztywnymi obwodami neuronalnymi opornymi na zmiany. Wyniki sugerują, że fluoksetyna może wspierać proces zdrowienia nie tylko poprzez poprawę nastroju, ale także przez otwarcie „okna plastyczności”, pozwalającego na przebudowę połączeń w mózgu i lepszą adaptację do nowych warunków. Badanie przeprowadzono we współpracy Uniwersytetu Wschodniej Finlandii i Uniwersytetu Helsińskiego, a jego wyniki opublikowano w czasopiśmie Neuropsychopharmacology.[1]"

Komentarz terapeuty:
Dla psychoterapeuty wniosek praktyczny jest taki: leczenie farmakologiczne nie musi być przeszkodą w terapii – może wręcz ułatwiać głębszą pracę, jeśli leczenie zostanie dobrze zsynchronizowane. Pacjent pod wpływem SSRI może być bardziej zdolny do przyjmowania interpretacji, przepracowywania traum czy uczenia się nowych strategii radzenia sobie.

Przygotował Tomasz Pawełczyk

Jetsonen, E., Didio, G., Suleymanova, I. et al. Chronic treatment with fluoxetine regulates mitochondrial features and plasticity-associated transcriptomic pathways in parvalbumin-positive interneurons of prefrontal cortex. Neuropsychopharmacol. (2025). https://doi.org/10.1038/s41386-025-02219-8

fot Nellie Adamyan

03/11/2025

Adres

Ulica Sosnowa 11 Przez 54
Klucze
32310

Telefon

+48501286603

Strona Internetowa

Ostrzeżenia

Bądź na bieżąco i daj nam wysłać e-mail, gdy Gabinet Psychologiczno -Psychoterapeutyczny Nadia Knyziak umieści wiadomości i promocje. Twój adres e-mail nie zostanie wykorzystany do żadnego innego celu i możesz zrezygnować z subskrypcji w dowolnym momencie.

Skontaktuj Się Z Praktyka

Wyślij wiadomość do Gabinet Psychologiczno -Psychoterapeutyczny Nadia Knyziak:

Udostępnij

Share on Facebook Share on Twitter Share on LinkedIn
Share on Pinterest Share on Reddit Share via Email
Share on WhatsApp Share on Instagram Share on Telegram

Kategoria