02/04/2023
Jon Kabat-Zinn ("Medytacja to nie to co myślisz") przekonuje, że stan zen osiągamy nie w aszramie tkwiąc w niewygodnej asanie na macie, ale w codzienności. Nie jako odlot od swojego 24-godzinnego rytmu funkcjonowania, ale w trakcie każdej minucie jego przebiegu. Zatem oderalnienie czy zbliżenie do rzeczywistości? To jednak nie dramatyczny zamach na swoje małe odloty od świata, tylko kształtowanie go (a raczej swojego stosunku do niego), w taki sposób, by stał się on medytacyjnym "odklikaniem" - czy na pewno to nie zaledwie chmury, które przemijają nam nad głową i finiszują w nadniebnej przestrzeni? Zdmuchnij.
Wellnessowy hype na mdeytację, która sprowadza się do kilku minut starań o opróżnienienia swojego menatlu (co najczęściej kończy się niewypałem) nie prowadzi zatem do tego stanu ZEN, jaki nas pociąga i wydaje gwarantem dobrostanu. Zamiana definicji Jon Kabat-Zinna ku medytacyjnemu stylu życia, zamiast przysłowiowych kilku minut, gdy przekronie myślimy o różowym słoniu (bo akurat zabraniamy sobie myślenia o różowym słoniu) ma zatem wyższy i wydaje się jedyny z możliwy sens. Barwa, zapach, kształt, dotyk, traktowanie chmur jako odwzorowania swojej rzeczywistości, a także kluczowe kategorie, które przytacza autor - uważność, dukkha, dharma i in. - sprawiają, że "medytacja jest wszędzie".