Terapie Dotykiem

Terapie Dotykiem Terapie Dotykiem - W Podróży KU Sobie. Holistyczne spojrzenie na życie. Inspiruję jak przywrócić zdrowie, balans i harmonię.

Dotykam nie tylko Ciało, ale też Umysł i Duszę. W delikatnej Uważności na Siebie, dla Siebie, do Siebie.

Bądźmy w takiej Bliskości...
18/08/2025

Bądźmy w takiej Bliskości...

Nie każdy, kto kocha, potrafi być blisko. Ale każdy, kto jest blisko - kocha bardziej, niż mówi.
Bo bliskość to nie tylko siedzenie obok.
To nie wspólne mieszkanie, rachunki i zdjęcia z wakacji.

Bliskość to inna waluta.
To gotowość do towarzyszenia – nie tylko w tym, co piękne, ale też w tym, co trudne.
To obecność, kiedy milczysz.
To dłoń, która nie pyta, tylko trzyma.
To oczy, które nie odwracają wzroku, gdy się rozpadasz.

Gdy ktoś przychodzi tylko wtedy, gdy świecisz - to nie jest miłość. To podziw.
Bycie blisko to nie funkcja relacji. To wyraz duszy.
I tak - nie każdy to potrafi.

Jeśli jesteś tym kimś, kto jest nawet wtedy, gdy jest cicho, dziwnie, niewygodnie - to jesteś cudem w czyimś życiu.

Klaudia

08/08/2025

Bliskość to nie luksus, tylko tlen

Bliskość nie robi hałasu, gdy znika.
Nie trzaska drzwiami.
Ona po prostu przestaje być.
Najpierw milkną rozmowy.
Potem przytulenia stają się rzadkie jak śnieg w maju.
Aż w końcu zaczynasz spać obok, ale już nie „z”.
Nie uciekaj, gdy ktoś chce się zbliżyć.
Nie rób z siebie skały – bo nawet skały kruszeją, kiedy nikt ich nie dotyka.

Może jeszcze nie dziś. Może nie jutro.
Ale pewnego dnia wstaniesz i poczujesz, że niby masz wszystko…
…a jednak nie masz powietrza.
Bo zabrakło kogoś, kto patrzy na Ciebie i Cię widzi.
Zabrakło dłoni, która głaszcze po policzku
i czułego„Hej, jestem.”
I wtedy orientujesz się, że to nie kariera była tlenem.
Nie sukces.
Nie bycie „kimś”.
Tylko bliskość. Dzięki niej można oddychać pełnią.

Bliskość to nie luksus, tylko tlen

Bądźmy dla siebie na pierwszym miejscu...
01/05/2025

Bądźmy dla siebie na pierwszym miejscu...

Twoje dzieci nie będą cię tak traktować, jak ty je traktujesz – tylko jak ty siebie traktujesz

To zdanie na pierwszy rzut oka może wydawać się prowokujące.
Przecież wielu rodziców oddaje całe serce, dba, troszczy się, stara się dać wszystko, co najlepsze.
Dlaczego więc dzieci w pewnym momencie zaczynają być chłodne, roszczeniowe, obojętne, buntownicze – albo wręcz raniące? Bo dzieci nie uczą się tylko przez to, co robisz dla nich — one uczą się poprzez to, kim jesteś dla siebie.

Bert Hellinger w swoich pracach nad systemowymi ustawieniami rodzinnymi zauważył, że relacje w rodzinie podlegają określonym porządkom miłości.
Gdy rodzic stawia dziecko na pierwszym miejscu, zapominając o sobie, ignoruje naturalny porządek – gdzie najpierw stoi życie, potem ja jako dorosły, a dopiero potem dziecko.

Jeśli matka „poświęca się” dla dziecka, rezygnuje z własnego szczęścia, partnerstwa, kobiecości – dziecko nie otrzymuje miłości, tylko ciężar.
Uczy się, że miłość równa się zaprzeczeniu sobie. A potem… traktuje matkę tak, jak ona sama siebie traktuje: ignoruje, odrzuca, nie szanuje.

Dziecko nie może przyjąć prawdziwej miłości, jeśli rodzic nie kocha samego siebie.

Dziecko nosi los rodzica, gdy ten nie bierze odpowiedzialności za swoje emocje i rany.

Dziecko „odcina” się od rodzica, który się poświęca, bo nie chce żyć w jego bólu.

Siergiej Łazariew, rosyjski badacz związków między psychiką, duszą a zdrowiem, pisał, że najgłębsze programy przekazywane są przez pole informacyjne duszy. Według niego:

Miłość do siebie jest warunkiem uzdrowienia duszy i relacji.

Gdy człowiek żyje w nienawiści do siebie, winie, poniżeniu – dzieci „odczytują” to na poziomie energetycznym i zaczynają traktować rodzica tak, jak on sam siebie ocenia.

Dzieci są „zwierciadłem karmy” rodziców – ich dusze reagują na najgłębsze niewypowiedziane wzorce.

Czyli: jeśli w głębi duszy rodzic siebie nie akceptuje, nie przebaczył sobie, czuje się winny lub bezwartościowy – dziecko zaczyna to nieświadomie potwierdzać w relacji, często w sposób bolesny.

Co to oznacza dla ciebie?

Jeśli chcesz, żeby twoje dziecko:

szanowało cię,

słuchało,

kochało w sposób otwarty i wolny od lęku,

było szczęśliwe i wolne,

to zacznij od siebie. Nie chodzi o to, żebyś był „idealnym rodzicem”. Chodzi o to, żebyś był człowiekiem w kontakcie ze sobą, ze swoją prawdą, z uczuciem miłości do siebie.

Zacznij zadawać sobie pytania:

Czy naprawdę jestem dla siebie dobry/dobra?

Czy siebie wspieram czy krytykuję?

Czy pozwalam sobie czuć, odpoczywać, być niedoskonałym/ą?

Czy stawiam granice z miłością?

Dzieci uczą się twojej relacji ze sobą, a nie tylko twoich zasad

W jaki sposób siebie codziennie traktuję? Co o sobie myślę?

Czy czuję się wart(a) szacunku – nie tylko od innych, ale też od siebie?

Kiedy ostatnio zrobiłem/am coś tylko dla siebie – z miłości, nie z obowiązku?

Czy mam zgodę na to, żeby moje potrzeby były ważne?

Czy w relacji z dzieckiem (lub dziećmi) zapominam o sobie? Dlaczego?

Co czuję, gdy moje dziecko nie okazuje mi miłości tak, jak bym chciał(a)?

Czy potrafię powiedzieć: „Wystarczy. Zasługuję na odpoczynek. Zasługuję na miłość”?

"Widzę siebie – jestem dla siebie dobry/dobra"

1. Stań przed lustrem albo zamknij oczy i wyobraź sobie siebie jako dziecko.

2. Powiedz do siebie

„Widzę cię.”

„To, co czujesz, ma znaczenie.”

„Zasługujesz na miłość – już teraz.”

„Nie musisz być idealny/a, by zasługiwać na szacunek.”

„Dziękuję, że jesteś.”

3. Oddychaj głęboko i obserwuj, co się w tobie porusza.

4. Zapisz to, co się pojawi – emocje, myśli, wspomnienia.

Dodatkowa sugestia z ustawień: zdanie uwalniające dla relacji z dzieckiem

Jeśli czujesz, że dajesz „za dużo” albo że twoje dziecko cię rani, możesz wewnętrznie powiedzieć:

„Jestem twoim rodzicem. Ty jesteś moim dzieckiem. Ja daję – ty bierzesz. Resztę biorę dla siebie.”

To prostuje przepływ. Dziecko nie powinno być ważniejsze niż ty dla siebie. Twoja siła i miłość do siebie to jego fundament.

✨Łączę duchowość, energetykę i mądrość ciała, by prowadzić przez proces wewnętrznego przebudzenia.
Inicjatorka Przebudzenia
Iwona Grzesik

27/02/2025

JESTEŚ, JESTEM KOBIETĄ

Przez większość swojego życia a może i przez całe swoje życie nie zastanawiamy się co to znaczy i co to za sobą niesie, że przyszłyśmy na świat jako kobieta. Czy bycie kobietą czyni nas szczęśliwą? Czy odczuwamy z tego powodu radość? Czy uważamy się za niezłomne, samo stanowiące o sobie? Czy zależne od kogoś? Czegoś? Jak wiele zależy od nas? Czy po prostu lubimy być kobietą?

Gdy jesteśmy jeszcze dziewczynką nasz świat jest najczęściej piękny, radosny, nieskomplikowany ale też dostrzegamy ciemną stronę życia, niesprawiedliwość, zimny i bezwzględny system. Wtedy wchodzimy w okres buntu, sprzeciwu ale też w czas idei. Pragniemy zmian zastanego świata, pragniemy szczęścia swojego i ogółu, angażujemy się w pełni...
Gdy wchodzimy w czas dorosłości już nie ma miejsca na idee.
Realizujemy swoje uwarunkowania – partner, dom, dzieci i cała ogromna reszta – kredyty, rachunki, godzenie pracy z domem, nieczęsto choroby i ogromny stres, frustracja bo ciągle przebija się niespełnienie, zagonienie i ciągła tęsknota za brakiem ciszy, czasu dla siebie, niemożność realizowania własnych pasji...
Czasami uda się nam dość szybko ocknąć i w dobrym sensie tego słowa zawalczyć o siebie. Bo gdy my jesteśmy niespełnione i nieszczęśliwe cały świat wokół nas też taki jest...
Czasami dopiero u progu życia przychodzi refleksja, że NIC nie zrobiłam dla SIEBIE...

Dlatego nie czekajcie…

Drogie Kobiety życzę nam by bycie Kobietą było nie tylko teorią ale radością, szczęściem, dumą, godnością, spełnieniem.
Życzę nam byśmy były łagodne ale niezłomne i przede wszystkim dumne z tego, że mamy to szczęście NIĄ być, bo
bycie i przebywanie w otoczeniu Kobiety szczęśliwej daje szczęście i poczucie bezpieczeństwa wszystkim, którzy znajdą się w jej otoczeniu.

A NA KONIEC ŻYCZĘ BY KOBIETY ZAPRZYJAŹNIAŁY SIĘ ZE SOBĄ I BYŁY ZAWSZE RAZEM !

27/02/2025

Gdy już przeszliśmy żałobę po utraconym związku, zostajemy sami ze sobą i dociera do nas bolesna świadomość, że lata upłynęły, a w pewnym sensie wróciliśmy do punktu wyjścia.

Być może już nigdy nie doświadczymy miłości, która rozpala duszę i ciało, roznieca piekło, by z jego poziomu szukać ukojenia w raju. I tak w kółko – ileż związków opartych było na tej huśtawce, walce, skokach, wyskokach?

Czy w tym wszystkim naprawdę widzieliśmy drugiego człowieka, czy tylko napędzała nas dynamika archetypowa? Ta energia drażniła nasze głodne dziury, karmiła nasze demony, uwznioślała nasze niespełnione światło.

Kim byśmy byli bez tej relacji, która tak nas rozwinęła?
I ważniejsze pytanie – kim jesteśmy teraz, bez tej relacji?

Czy naprawdę nic nas już nie czeka w temacie miłości? Czy jest ona zarezerwowana tylko dla szczęśliwców, którzy wpisują się w kanony atrakcyjności, są „przepracowani”, mają ciekawe życie i odpowiednio rezonują?

Być może tak.

A może czeka nas zmiana perspektywy, tylko nie dajemy sobie jeszcze do tego prawa.

Może ta miłość, która pragnie być odnaleziona, nie polega już na podsycaniu głodu, ale bardziej na ogrzewaniu się wzajemnie przy bezpiecznym ognisku. Być może już nikt nie musi nikogo ratować, bo każdy potrafi zadbać o swoje sprawy. Obie strony wnoszą swoją obecność i zaangażowanie, bez zależności i lęku, że coś utracą, jeśli będą sobą.

No właśnie – nie ma lęku, bo człowiek dorosły i dojrzały umie o siebie zadbać i poradzić sobie w kryzysie. Nauczył się tego na ścieżce samopoznania, w praktyce duchowej czy terapii. Odkrył kompetencje, o których wcześniej nie miał pojęcia, bo rodzice go w to nie wyposażyli – dlatego szukał ich usilnie w partnerze.

A potem okazuje się, że nigdy nie było to dobrym rozwiązaniem, bo odbierało mu moc. A na braku nie zbuduje się niczego trwałego.

Dochodzi do tego, że kiedy człowiek znajdzie te umiejętności w sobie, jego priorytety się zmieniają. Może wybierać z poziomu prawdy o sobie i głębszych potrzeb, a nie z poziomu niezaradności, ról rodzica i dziecka, odgrywanych bezwiednie w związkach.

Pewna grupa ludzi przestaje być tak atrakcyjna jak wcześniej, a inni okazują się nam bliżsi, choć kiedyś nie zwrócilibyśmy na nich uwagi.

Ale nie wyrównuje się to, bo widzimy wyraźnie, że im bardziej stawiamy na wartości, życie w harmonii i szczerą komunikację, tym mniej pasujemy do rynku poszukujących singli i singielek. Tu dalej liczą się emocjonalne gierki, rozkochiwanie słowami, szukanie bodźców, nawijanie makaronu na uszy, gra pozorów itd.

I zastanawiamy się, po co nam był ten cały rozwój i terapie, skoro finał jest taki, że zostaliśmy kosmitami na planecie Ziemia?

Mimo wszystko warto było integrować siebie, poznawać swoje demony w relacjach i pracować nad nimi. Żadna miłość, która się wydarzyła, nie musiała być błędem – tylko cennym zasobem wiedzy o nas samych i naszych brakach, z których być może wtedy nawet nie zdawaliśmy sobie sprawy.

Poza tym cały ten rozwój osobisty nie jest dla przyszłej osoby, o jakiej marzymy, ale przede wszystkim – dla nas samych. Im bardziej stawiamy na jakość, tym bardziej trzeba wykazać się cierpliwością w szukaniu osoby, która ma podobne priorytety co my.

Gdy osiągnęliśmy spójność to szukamy relacji, która jest po prostu bezpieczna i stabilna – bo wiemy, że na to zasługujemy, i wiemy, że to samo potrafimy zaoferować. Huśtawki i wyzwania zostawiamy już młodszym – tym, którzy dopiero są na ścieżce dojrzewania i konfrontacji z własną mocą albo jej brakiem.

Jesteśmy gotowi budować miłość na zaufaniu, a nie na potrzebie kontroli. To zmienia wszystko. Nic dziwnego, że możemy już przestać wierzyć w modele, które się nie sprawdziły, a z drugiej strony nowy typ związku wciąż pozostaje nieprzetestowany.

Nawet jeśli przestaliśmy wierzyć, pamiętajmy, że prawda o miłości nie wymaga wiary. Ona po prostu JEST. Prędzej czy później zawita do naszego życia, bo jesteśmy na nią gotowi – a co najważniejsze, od dawna pielęgnujemy ją w relacji ze sobą.

Nawet jeśli nie pojawi się pod postacią Amora, to i tak nic nie tracimy – wręcz przeciwnie, zyskujemy. Wszak miłość doświadczamy w szerszym ujęciu niż kiedykolwiek. W końcu doceniamy przyjaźnie, pasje, aktywność fizyczną, sztukę, twórczy przepływ, satysfakcję z zawodu, kontakt z naturą, codzienne gesty czułości wobec siebie i świata.

Nie musimy już nigdy więcej stawiać tego na szali z drugim człowiekiem. Człowiek kompletny nie boi się człowieka, który stał się całością i uwolnił swą moc – po tym go poznamy.

Wcześniej – w trudnym dzieciństwie – poznawaliśmy miłość dysfunkcyjną, potem jej drugi biegun – romantyczne uniesienie i wiarę w kompensację naszych traum i poświęceń. Na końcu jesteśmy gotowi odkryć fundament, który jest złotym środkiem.

Dopiero wtedy uczymy się żyć pełniej, spokojniej i w zgodzie ze sobą. Bez dramatów, bez cudów, bez bajek, ratujących rycerzy i pasywnych Kopciuszków czekających na księcia. Ale za to szczerze i z szacunkiem do siebie i innych, w poczuciu odpowiedzialnej wolności.

Rzeczy które wniosą SPOKÓJ do Teojwgo serca ♥️
27/02/2025

Rzeczy które wniosą SPOKÓJ do Teojwgo serca ♥️

Jeżeli zastanawiasz się czy pracować metodą ustawień systemowych...Polecam:📌📌📌  Zaznajom się z informacjami i blogiem na...
05/04/2024

Jeżeli zastanawiasz się czy pracować metodą ustawień systemowych...

Polecam:
📌📌📌 Zaznajom się z informacjami i blogiem na stronie www.TerapieDotykiem.pl ale również na naszej dodatkowej stronie, dedykowanej właśnie ustawieniom systemowym: www.UstawieniaKrakow.pl
📌📌📌 Ponadto, jeżeli interesuje Cię zagadnienie ustawień systemowych, polecam następujące książki:
👉 „Ustawienia systemowe Berta Hellingera” Damian Janus, więcej o tej książce we wpisie na blogu, TUTAJ;
👉 Biografia Berta Hellingera „Moje życie, moja praca” Bert Hellinger;
👉 „Miłość zaklęta w chorobie” Bert Hellinger i Andrzej Nehrebecki;
👉 „Nie zaczęło się od Ciebie” Mark Wolynn.
📌📌📌 Ciekawym podsumowaniem ustawień, wnoszącym wiele informacji na temat pracy tego rodzaju metodą, można wysłuchać w wywiadzie z Damianem Janusem, czyli wywiad pt. „Ustaw sobie życie” https://www.youtube.com/watch?v=LjlXjDY_43E

📌📌📌 Zapraszamy!

05/04/2024
22/03/2024
Polecamy kolejną książkę. Tym razem "Mit normalności" Gabora Mate.Link do bloga w komentarzu.
12/03/2024

Polecamy kolejną książkę. Tym razem "Mit normalności" Gabora Mate.
Link do bloga w komentarzu.

Adres

Os. Centrum A 1
Kraków
31-923

Telefon

+48609781896

Strona Internetowa

Ostrzeżenia

Bądź na bieżąco i daj nam wysłać e-mail, gdy Terapie Dotykiem umieści wiadomości i promocje. Twój adres e-mail nie zostanie wykorzystany do żadnego innego celu i możesz zrezygnować z subskrypcji w dowolnym momencie.

Skontaktuj Się Z Praktyka

Wyślij wiadomość do Terapie Dotykiem:

Udostępnij

Share on Facebook Share on Twitter Share on LinkedIn
Share on Pinterest Share on Reddit Share via Email
Share on WhatsApp Share on Instagram Share on Telegram

Kategoria