24/04/2015
"Śniadanie zjedz sam, obiadem podziel się z przyjacielem, a kolację oddaj wrogowi"
Kolacja. No cóż, jeśli już rezygnować z jakiegoś posiłku to z kolacji. Wśród dietetyków jednak nie ma zbyt wielu zwolenników rezygnowania z posiłków, gdyż wcale nie przynosi to takich efektów jakich oczekują osoby z nich rezygnujące. Wspominałam ostatnio o metabolizmie i jego poziomie w ciągu dnia. Im bliżej nocnego odpoczynku i wyciszenia tym metabolizm wolniejszy. Też w końcu musi odpocząć po całym dniu. Dlatego spożywanie tuż przed snem posiłków (a już tym bardziej obfitych), kończy się zaleganiem ich z przewodzie pokarmowym, zgagą, niestrawnością, kłopotami z wypróżnianiem i może przede wszystkim gorszym wykorzystaniem składników pokarmowych, i wiele wiele… wiele innych. To jeśli tak ma wyglądać ostatni posiłek to lepiej żeby go w ogóle nie było. Ale nie o tym by straszyć. Chodzi o to jak usprawnić działanie naszego organizmu, poprzez zachowanie na odpowiednim poziomie metabolizmu i odpowiednim wykorzystaniem tego czego mu dostarczamy.
Bo… większość problemów związanych z nadwagą i trudnościami w powrocie do optymalnej masy ciała, wynika z rozregulowanego metabolizmu, tj. niewłaściwych nawyków żywieniowych.
To kiedy dokładnie ta kolacja?
Kiedy spożyć ostatni posiłek danego dnia? To zależy o trybu życia. Nie zjedzą o tej samej porze kolacji (np. o 18) osoby, z których jedna kładzie się o 22 a druga o 1 w nocy. Ta druga zje jeszcze przynajmniej jeden posiłek „po kolacyjny” ;) Zasada jest prosta: 2 do 4 godzin przed snem… w zależności od obfitości i „ciężkości”. Dużo zależności, owszem, ale każdy jest inny. Pamiętajmy też, że nasz organizm jest pamiętliwy. Jeśli poprzedniego dnia posiłek (mówimy o kolacji to powiedzmy kolacja) był o 19, to na drugi dzień organizm przygotuje się również na 19. Pies Pawłowa. Dajmy mu zatem szansę jak najlepiej wykorzystać jego możliwości i niech pracuje/spala/metabolizuje według swojego rytmu. Owszem nie zawsze jest to możliwe, ale większość z nas ma wbrew pozorom regularny tryb życia
A regularność spożywanych posiłków pozwoli nam zachować zdrowie oraz efektywnie wykorzystywać energię i składniki dostarczane z pożywieniem, bez zbędnego przybierania na masie czy niekorzystnych skoków masy ciała.
Zatem… zanim zaczniesz stosować kolejną dietę, ograniczać się, męczyć i mieć nieustanne wyrzuty sumienia, że znów coś nie poszło, zacznij od regularnego spożywania posiłków. Pewnie słyszeliście już o tym setki razy ;) Więc może jednak coś w tym jest ;)
Porządne śniadanie (bądź na początek jakiekolwiek, jeżeli do tej pory go nie było), umiarkowany obiad i lekka kolacja o tych samych porach codziennie +/- pół godziny. Jak już wypracujesz ten nawyk, organizm też sam Ci przypomni kiedy kolejna pora karmienia ;) A wówczas przyjdzie czas na kolejny „wielki mały” krok do zdrowia, dobrego samopoczucia i zgrabnej sylwetki :)
Powodzenia!!