24/11/2025
https://www.facebook.com/share/p/19nry8egZN/?mibextid=wwXIfr
W tej książce przeczytasz rozmowy z rodzicami, których dzieci popełniły samobójstwo. Najmłodsze nie miało 12 lat, najstarsze było dorosłe, miało 24 lata, ale nadal było czyimś dzieckiem, prawda?
To jest książka, która zabiera oddech, a jednak bardzo warto ją przeczytać. To jest „warto” bliskie „trzeba”. Jeśli masz teraz słabszy moment, mniej sił – odłóż ją na czasy lepszych zasobów, ale nie skreślaj.
Z każdej rozmowy wyłaniają się rodzice skupieni na dzieciach, uważni na ich emocje, potrzeby, trudności w szkole, trudności z rówieśnikami, czytający o rozwoju dzieci, inwestujący w webinary, kursy online, często w pomoc psychologiczną.
Poznacie dzieci, które świetnie radziły sobie w szkole, były wybitnie zdolne, miały przyjaciół, odnajdywały się w grupie rówieśniczej.
Poznacie dzieci, które były bardzo wrażliwe, bardzo podatne na zranienie, miały układ nerwowy, który kruszył się pod wpływem przeciwności i długo je przechowywał.
Poznacie dzieci, które były lubiane, przewodziły grupie, aktywnie uczestniczyły w wielu zajęciach, które same sobie wynalazły, rozwijały swoje pasje.
W każdej opowieści rodzice próbują zrozumieć, co się stało i kiedy zaczęło się dziać. Wielu z nich z przerażeniem odkrywa, że czternastolatka od roku rysowała rysunki z notatkami „po co tu jestem”, „życie jest bez sensu”. Ale przez ten rok była też radosną, nawiązującą przyjaźnie i planującą weekendy dziewczynką.
Odkrywają, że dziecko od dwóch lat pisało wiersze nawiązujące do śmierci. A czasem wyłuskują drobiazgi, którym po fakcie nadają nowe znaczenie. Często mówił, że koledzy go nie chcą, że ma dosyć szkoły. Czasami mówiła, że nie ma bliskiej przyjaciółki, że może nie da się jej lubić. Kiedyś powiedziała, że czasem jest wszystkim bardzo zmęczona.
Jak to się dzieje? Rózne układy nerwowe doświadczające tych samych sytuacji, przeciwności i wyzwań różnie sobie z nimi radzą. Nie tylko ze względu na rodzaj wsparcia, jakie dostają z otoczenia. Jesteśmy swoimi mózgami. Mózg z ADHD odpala w odpowiedzi na trudną sytuację ogrom emocji, kaskadę zalewającą wszystko dookoła, produkuje tsunami nadwymiarowych myśli. „Nienawidzą mnie tu wszyscy” zamiast „Adam i Paweł zachowują się wobec mnie podle”.
Mózg dziecka, które ma długotrwałe trudności w budowaniu relacji rówieśniczych, którego rodzice przechodzą trudny rozwód, które ma niepełnosprawne rodzeństwo i zawsze jest na drugim planie (czyli znajduje się w sytuacji przedłużającego się stresu) często doświadcza obniżonego nastroju, lęku, poczucia odrzucenia, bezradności.
Wiele może być kontekstów przyczynowych, które mogą (nie muszą) uruchomić myśli rezygnacyjne, które nie chcą odejść. Bo nie bardzo panujemy nad naszymi myślami. „Mogę zniknąć”, „Po co mi to”, „Nie muszę tego znosić”.
Czasem towarzyszą depresji, która może pojawić się bez ż a d n y c h przyczyn zewnętrznych. Mózg szczęśliwego trzynastolatka traci równowagę biochemiczną i dziecko zaczyna chorować na depresję.
Jeśli myśli rezygnacyjne się utrzymują, rozbudowują, pojawiają w głowie nie wiadomo skąd - może im towarzyszyć szereg zmian w tym jak dziecko ocenia rzeczywistość i jak myśli. Procesy poznawcze mogą nie przebiegac prawidłowo.
Michał czuje, że nic mu nie pomoże, a to jak się czuje będąc codziennie odrzucanym przez kolegów - nigdy się nie skończy. Jego mózg (bez świadomej decyzji Michała) wyławia z przeszłości niepowodzenia, przykrości, trudne wspomnienia.
Jego mózg coraz częściej uruchamia odczucie bezradności, osamotnienia, smutku i złości. Dzieci idą tym tunelem długo, to zazwyczaj jest proces, toczący się w tle codzienności. A potem dzieje się jakaś rzecz, niekoniecznie większa od tego co działo się wcześniej, ale staje się ostatnią kroplą. Otoczenie przypisuje temu wydarzeniu decydujący wplyw.
Bzdurą jest ludowa mądrość, że jak ktoś mówi „Nie chce mi się żyć”, „Mam dosyć takiego życia”, „Czuję, że w środku mam piach. Nie mam siły” to sobie pogada, nic nie zrobi. A w ogóle to każdy tak ma czasem i co, i nic, takie jest życie. A czym on się zmęczył jak ma tylko 6 lekcji i zero obowiązków. Jeśli ktoś tak mówi, to znaczy, że wypowiada swoje myśli. To znaczy, że jest z nimi sam. Sam we własnej głowie.
Bzdurą jest przekonanie, że jeśli zapytam trzynastolatkę „Co to znaczy? Powiedz mi więcej. Jestem tutaj. Powiedz mi jak często tak myślisz” to ona dopiero zacznie tak myśleć.
Bzdurą jest gadanie, że samookaleczanie, to taki sposób na zwrócenie na siebie uwagi. To wyraz ogromnego cierpienia. A jak wielkie poczucie osamotnienia musi za nimi stać, jeśli są jedynym sposobem, żeby dać światu znać, że sobie nie radzę.
Pytajcie swoje dzieci „Jak się masz?”, „Co tam masz w środku? Miękkie i puchate, żwir i drut kolczasty?”, „Często mówisz, że nic cię nie cieszy / że nie masz na nic siły / że nikt cię nie chce. Opowiedz mi o tych myślach”
Nie bój się tam zajrzeć, nie bój się włożyć ręki, nie chcesz żeby Twoje dziecko szło samo w mroku i ciemności takich myśli.
Nie zostawiaj dziecka samego w trudnych emocjach. Nie odsyłaj do pokoju „Wyjdź i wróć, jak zaczniesz się zachowywać jak normalny człowiek”, nie zostawiaj wieczorem samego w złości, rozgoryczeniu i smutku.
Czujesz się bezradny, nie wiesz jak wesprzeć dziecko, nie możesz do niego dotrzeć – idź do specjalisty. Przecież zapalenia płuc też nie leczysz samodzielnie. Jako psycholog dziecięcy mówię Ci – to normalne, że nie wiesz i że prosisz o pomoc.
Ja też pytam Cię dzisiaj. Jak się masz? Co masz w środku? Rozmawiasz z kimś bliskim o swoich myślach i samopoczuciu?
Nie zawsze mamy wpływ na to co się wydarza, ale mamy wpływ na to co te wydarzenia nam robią i jak je widzimy. Dlatego w czwartek wyślę Wam naprawdę długi newsletter o tym jak wspierać odporność psychiczną dziecka i jego elastyczność oceny wydarzeń i codziennych sytuacji.
Link zapisowy na bezpłatny newsletter https://agnieszkamisiak.pl/moj-newsletter/
Jeśli uważasz, że to ważne - udostępnij.