23/03/2025
Przypomniał mi się widziany przed laty film i postanowiłam się nim podzielić, bo mam wrażenie, że przywraca skalę, ale tak serio, przez duże S. Od paru lat słyszę, że w zasadzie wszyscy są zmęczeni. Czy weekend czy wakacje, bez różnicy. Zmęczeni i przeciążeni, bo wpływa na nas nie tylko sytuacja osobista, ale i to, co płynie z zewnątrz – jako zwolenniczka systemowej wizji człowieka tak to właśnie rozumiem. Metakryzys: wszechobecna polaryzacja, agresja, fake newsy, katastrofa klimatyczna, pandemia, wojny... lista wydaje się nie mieć końca. Brakuje stabilizatorów, bezpieczeństwa, odporności, nadziei. Aż tu nagle astronauci, ludzie bądź co bądź rozumni, opowiadają, że można doświadczyć miłości do świata. :)
Nikt z nas pewnie nie poleci w kosmos (czy może czyta to Sławosz Uznański-Wiśniewski?), ale od czego mamy wyobraźnię! Co bym wtedy czuł/a? Z czym nowym w sobie bym wrócił/a? Co by to we mnie zmieniło?
W komentarzu link do podcastu i do filmu o niesamowitym, transformującym fenomenie, jakiego doświadcza się, widząc Ziemię z kosmosu.
To tak w ramach autorefleksji na niedzielę.
🚀🌏 ☮
p.s. panu Elonowi życzę rychłej podróży na Marsa i najlepiej niech tam zostanie!