29/09/2025
STAĆ W SIODLE, A NIE SIEDZIEĆ
Kiedy Basia Draus po raz pierwszy powiedziała do mnie: w siodle się stoi, a nie siedzi, od razu mnie to zatrzymało.
Na początku to powiedzenie pomagało mi przede wszystkim ustawiać nogi w siodle (czyli ustawiać staw skokowy, stopę w linii z biodrem, a nie z przodu, jakbym siedziała na fotelu :)).
Z czasem nabrało jednak nowego znaczenia.
Najpierw odkryłam na sobie (a może raczej w sobie ;)), że kiedy stopa ma dobry kontakt ze strzemieniem tak jakbym w nich "stała, wciąż jednak siedząc" to moje nogi są w stanie bardzo wiele amortyzować, być stabilne w trakcie nagłych zmian, przejmować obciążenie odciążając tym samym plecy.
Nie zrozumcie mnie źle - ja wciąż siedzę w siodle, dosiad mam głęboki i pełny, natomiast chodzi o pewną aktywność nóg, ich gotowość do działania.
Mam na myśli przede wszystkim pracę taśm przedniej głębokiej, tylnej, ale też spiralnej (to informacja dla dociekliwych ;) ).
Od kiedy czuję tę pracę nóg (którą na potrzeby komunikacji z Basią Draus, z którą jeżdżę) nazywam "sprężynkami" czuję się o wiele bardziej stabilnie w siodle, w strzemionach i coraz mniej jest mnie w stanie zaskoczyć :) (także w terenie).
Od dłuższego czasu, prowadząc szkolenia dla jeźdźców, widzę, że wielu z nich ma nogi wiszące, rozluźnione, a zatem jeździec siedzi, a nogi wiszą.
Podejrzewam, że może to być efektem takiego pojmowania ustawienia nóg, że skoro nie chcemy żeby były z przodu, nie chcemy napięcia zginaczy bioder, które unoszą nogi do góry (i wtedy wypadają ze strzemion) to znaczy że nogę trzeba "puścić, rozluźnić, uklęknąć nią, puścić kolano do ziemi". Takie informacje słyszą jeźdźcy od swoich instruktorów i dlatego nogi stają się wiszące, bierne.
Dlaczego to źle? Chociażby dlatego, że kiedy koń zrobi coś nieoczekiwanego, jeździec z luźną nogą spadnie z siodła :)
Ale też dlatego, że kiedy noga jest luźna, to więcej pracy wykonują plecy (to pewien skrót myślowy, po więcej wyjaśnień zapraszam na warsztaty, szkolenia).
A jak to zrobić żeby noga była aktywna w wyżej wymienionych taśmach, nie unosiła się, nie wysuwała do przodu, nie wypadała ze strzemienia?
Ano właśnie zamiast "puść, rozluźnij, uklęknij" ja proponuję "zanurz w strzemieniu, naciśnij lekko na strzemię" aż noga zapracuje z tyłu, mięśnie z przodu w odpowiedzi rozluźnią się i noga opadnie, osadzi się w strzemieniu, a nie będzie w nim biernie wisieć :) To da stabilizację, elastyczność, odciążenie pleców, amortyzację i gotowość do różnych zmian (zamierzonych i niezamierzonych :) ).
Proste? ;) Na szkoleniu staje się proste. Dlatego serdecznie Was zapraszam na październikowe szkolenie na Zaczarowanym Wzgórzu. Zostały 2 miejsca!
Na zdjęciu Marta i nasze wspólne starania nad odpowiednim zaangażowaniem nóg podczas ostatniego szkolenia na Zaczarowane Wzgórze .
Dziękuję wszystkim uczestnikom za wspólną pracę nad szczegółami, które robią taaaką różnicę :)
Do zobaczenia 25 października!