26/11/2025
Drzewo oliwne to symbol pokoju. Dlatego rośnie na Bliskim Wschodzie, który z niego słynie. Ale może tamtejsza sytuacja geopolityczna to efekt klątwy oliwnej. Bo wiecie, jak się zbiera oliwki? Napier*ala się to biedne drzewo kijem. Od tysięcy lat banda kolesi w sandałach wali w tę biedną roślinę jak w piniatę, która przypomina artretyzm z listkami.
Drzewa oliwne są długowieczne. Niektóre z nich pamiętają czasy, gdy Achilles zasadził Trojanom kopa, aż go rozbolała pięta. Na Krecie są drzewa, które mają kilka tysięcy lat i nadal rodzą owoce. I powiem wam, że to widać. Drzewo oliwne nie starzeje się z godnością. Wygląda, jakby ZUS (Zakład Utylizacji Środowiska) rzucił na nie klątwę za uporczywe obciążanie natury.
W dodatku poskręcanej francy nie da się normalnie policzyć słojów, bo z wiekiem próchnieje od środka. Dochodzi do tego, że naukowcy muszą mierzyć średnicę różnych części drzewa albo używać datowania radiowęglowego. To ta sama metoda, którą stosuje się do określania wieku mumii i warzyw w Biedronce.
Załóżmy, że daliśmy drzewku oliwnemu kijów (to jedyne, na co może liczyć P*tin). Fajnie byłoby zjeść sobie świeżą oliwkę w cieniu zimozielonego drzewa matki. Nic z tego. Surowe oliwki są potwornie gorzkie. Bardziej niż prawda o tym, z czego tak naprawdę Grecy robią fetę.
Żeby to draństwo w ogóle nadawało się do jedzenia, trzeba je moczyć, fermentować, kisić albo potraktować ługiem. I to wszystko dla kilku zielonych chrabąszczy do pizzy.
Większość oliwy na świecie pochodzi z rejonu Morza Śródziemnego. Wiecie, kto dał światu pierwsze drzewo oliwne? Atena. Wygrała w ten sposób z Posejdonem, który dał ludziom źródło wody, tylko d***l zapomniał ją odsolić. Sędziowie nie mieli wyjścia i nazwali miasto na cześć „tej drugiej od krzaka z tłuszczogronami”.
Są jednak tacy, którzy twierdzą, że lubią oliwki. Ci wszyscy wyrafinowani smakosze. „Och, podaj mi proszę trochę tych kalamata do wina”. Przestań pie*dolić, Tomek. W przedszkolu żarłeś błoto z kałuży i widzę, że smak ci się wcale nie zmienił.
I teraz największe oszustwo w historii przetworów. Zielone i czarne oliwki to dokładnie te same bydlęta. Zielone zbiera się po prostu, zanim dojrzeją. Są twardsze i bardziej trącą zielskiem. No i czasami pakuje się do nich paprykę, żeby wyglądały, jakby wypadł im odbyt. Czarne dla odmiany smakują jak dętka do roweru maczana w occie. Palce lizać.
To jeszcze nie koniec. Niektóre czarne oliwki to oliwki pastowane. Przyspiesza się sztucznie ich dojrzewanie przy pomocy soli żelaza, na przykład E579. Dzięki temu mają równą, błyszczącą barwę, bo w naturze oliwki nie tylko są niedobre, ale również szkaradne.
W dzisiejszej kartce z głupiego kalendarza – 26 listopada – święto drzewa oliwnego. Dlaczego w ogóle drzewo oliwne dostało swój dzień? Bo tak zdecydowali goście z UNESCO. UNESCO to naturalni wrogowie ZUS-u, bo dbają o starocie.