Terapie w Przestrzeni Serca.

Terapie w Przestrzeni Serca. psychoterapia
medium
hipnoterapia
depresja
uzależnienia
uzdrawianie duszy ciała
terapia online Witaj serdecznie na grupie Terapie w Przestrzeni Serca.
(1)

To, że tutaj trafiłeś jest nieprzypadkowe. Jestem psychoterapeutką i hipnoterapeutką, a także medium, które odprowadza zagubione dusze. Przez lata pracy stworzyłam unikalną metodę pomagania – Terapie w Przestrzeni Serca. Jeżeli szukasz rozwiązania swoich życiowych problemów, pragniesz pomóc bliskim, oczyścić swoją przestrzeń z negatywnych energii lub czujesz, że to czas na zmiany, zapraszam do kontaktu. Wspólnie możemy pracować nad kreowaniem szczęśliwego, spełnionego życia we wszystkich aspektach: osobistym, rodzinnym, zawodowym, uczuciowym, zdrowotnym, finansowym czy też w radzeniu sobie z uzależnieniami. Na sesjach skupiam się na głębokim uzdrawianiu duszy, ciała i emocji, wzmacnianie i synchronizowane są czakry, oczyszczane jest ciało fizyczne, aura i ciała energetyczne z wszelkich negatywnych wpływów, takich jak klątwy, haki, ataki, uroki, myślokształty, złorzeczenia czy inne zanieczyszczenia energetyczne. Dzięki darowi jasnowidzenia i jasnoczucia potrafię skanować ciało, wspierając jego uzdrowienie w energii Bezwarunkowej Miłości. Proces czytania intuicyjnego to między innymi działanie na poziomie genów i rodu. Pomagam w zmianie przekonań na poziomie komórkowym, a także w pozbyciu się traum, depresji, fobii, zespołu stresu pourazowego, zaburzeń mowy, anoreksji, bulimii, uzależnień, problemów z płodnością, a także traum związanych z poronieniami. Wspieram energetycznie przebieg ciąży, porody oraz pomagam dzieciom z różnymi zaburzeniami. Moje działania obejmują również trudne życiowe sprawy, oczyszczanie ziemi, posesji, domów, mieszkań, biznesów oraz wiele innych form pomocy. Moje sesje terapeutyczne prowadzone są w atmosferze pełnego zrozumienia, opieki i Bezwarunkowej Miłości. Każdy, kto spotkał się ze mną, doświadczył pozytywnych zmian w swoim życiu. Razem możemy odmienić Twoje życie na lepsze. Serdecznie zapraszam do kontaktu przez internet lub telefon 608477769.

Dobrego humorku nigdy za wiele... Cudowności. Odpoczywajcie w radości. 😍🤗
08/11/2025

Dobrego humorku nigdy za wiele...

Cudowności. Odpoczywajcie w radości. 😍🤗

Czy naprawdę wierzysz, że Bóg mieszka w murach z marmuru, pod złotym ołtarzem?Że potrzebuje kazań, reguł, rytuałów i dar...
08/11/2025

Czy naprawdę wierzysz, że Bóg mieszka w murach z marmuru, pod złotym ołtarzem?
Że potrzebuje kazań, reguł, rytuałów i darowizn, żeby usłyszeć Twoje serce?

To nie jest wiara. To system.
System, który nauczył ludzi bać się życia i śmierci, zamiast je rozumieć.

Powiedziano Ci, że śmierć to koniec. Że masz tylko jedno życie i że tylko oni mogą Cię „zbawić”.
Ale to kłamstwo powtarzane przez wieki, byś zapomniał, kim jesteś.
Bo człowiek, który pamięta, że jego dusza jest wieczna, nie da się zniewolić.

Kościoły błyszczą złotem, a ludzie klęczą w biedzie, prosząc o zbawienie, które od zawsze noszą w sobie.
To nie Bóg chciał bogactwa. To człowiek wymyślił pośredników, którzy wzięli w ręce władzę nad duszami.

Bóg nie siedzi na tronie.
Bóg nie mieszka w złocie.
Bóg jest w Tobie, we mnie, w oddechu, w miłości, w każdym drgnieniu życia.
Nie potrzebujesz pośrednika, by Go poczuć.
Potrzebujesz tylko pamiętać, że już jesteś częścią Stwórcy.

Nie bój się śmierci – to tylko przejście, zmiana formy, powrót do Źródła.
Życie się nie kończy. Ono tylko zmienia kształt.
A ci, którzy karmią Cię lękiem, wiedzą, że kiedy przestaniesz się bać, odzyskasz swoją moc.

To jest prawdziwe przebudzenie.
Nie przeciwko nikomu – ale dla siebie, dla wolności, dla Prawdy.

Zdejmij maski, wyjdź z murów i posłuchaj ciszy w swoim wnętrzu.
Tam mieszka Stwórca. I tam zaczyna się Twoje Królestwo.
Dziękuję :
Monika Bareja



https://lidiakancerz.com/o-mnie/

08/11/2025

I z czego się tak cieszyć.Coś chyba jakby nie Polka. 🤗😆💖
07/11/2025

I z czego się tak cieszyć.

Coś chyba jakby nie Polka. 🤗😆💖

🌅 Człowiek, który umarł wiele razy – i wciąż wstawał, by pisać dalej.Przeżył cztery katastrofy lotnicze, dwie wojny, wid...
06/11/2025

🌅 Człowiek, który umarł wiele razy – i wciąż wstawał, by pisać dalej.

Przeżył cztery katastrofy lotnicze, dwie wojny, widział śmierć swoich najbliższych przyjaciół.
A mimo to, pewnego dnia usiadł przed maszyną do pisania, z drżącymi rękami…
i napisał siebie z powrotem do życia.

Pamiętamy Ernesta Hemingwaya jako giganta literatury — laureata Nagrody Nobla, mistrza prostego stylu, niestrudzonego podróżnika.
Ale jego największy akt odwagi nie polegał na przetrwaniu wojny, ani na staniu naprzeciw byka czy lwa.
Największą odwagą było wstać każdego ranka, gdy jego własny umysł mówił: „Już nie dam rady.”

Wszystko zaczęło się wcześnie.
W 1918 roku, mając zaledwie 18 lat, Hemingway był kierowcą ambulansu podczas I wojny światowej.
Gdy w pobliżu wybuchł moździerz, został ciężko ranny, ale zanim upadł, wyniósł na plecach innego żołnierza w bezpieczne miejsce.
Z jego ciała wyjęto 227 odłamków – nie wszystkie.
Część została w nim na zawsze.
Ale najgłębsze rany nie były widoczne.

Po powrocie z frontu nie był już tym samym człowiekiem.
Koszmary, lęki, bezsenność – dziś nazwalibyśmy to PTSD, wtedy po prostu „miał iść dalej”.
I poszedł.
I pisał.

Życie nie przestawało go ranić.
W 1928 roku jego ojciec popełnił samobójstwo. Hemingway miał 29 lat.
Kilka lat później napisał:

„Prawdopodobnie skończę tak samo.”

W 1954 roku, podczas safari w Afryce, przeżył dwie katastrofy lotnicze w dwa dni.
Druga prawie go zabiła: uszkodzona wątroba, śledziona, kręgosłup, wstrząs mózgu.
Gazety opublikowały jego nekrologi – uważano go za martwego.
Z łóżka w szpitalu czytał własną śmierć.

Tego samego roku otrzymał Nagrodę Nobla w dziedzinie literatury.
Zbyt słaby, by przyjechać, wysłał przemówienie, w którym napisał:

„Pisanie w najczystszej formie to życie w samotności.
Każdego dnia pisarz staje twarzą w twarz z wiecznością — lub z jej brakiem.”

Jego przyjaciele umierali, małżeństwa się rozpadały, ciało odmawiało posłuszeństwa.
A on wciąż pisał.
Kiedy wszystko bolało — pisał.
Kiedy życie waliło się na głowę — pisał.

Tak powstały Stary człowiek i morze, Komu bije dzwon, Pożegnanie z bronią.
Historie o ludziach złamanych, którzy mimo wszystko próbują wstać.
Bo w rzeczywistości pisał o sobie.

„Świat łamie każdego,
a potem niektórzy stają się silniejsi w miejscach, w których zostali złamani.”

Nie wygrał do końca.
W 1961 roku, wyczerpany i chory, odebrał sobie życie.
Ale jego prawdziwe dziedzictwo to nie koniec —
to czterdzieści lat walki mimo bólu.
Tworzył. Upadał. Wstawał.
To nie porażka.
To bohaterstwo.

Bo sens życia nie leży w szczęśliwym zakończeniu,
lecz w tym, że idziemy dalej — nawet, gdy wszystko boli.

Hemingway nauczył nas, że siła to nie brak pęknięć,
ale to, co robimy z ich kawałkami.
Wstać. Stworzyć. Spróbować znowu.
Poprosić o pomoc, gdy ciężar jest zbyt duży.

Tego sam nie zdążył się nauczyć —
ale my jeszcze możemy.

🕊️ Rany duszy nie czynią cię słabym.
A przetrwać, choćby w połowie — to już akt ogromnej odwagi.

„Odwaga to wdzięk pod presją,” — pisał Hemingway.
A może prawdziwa odwaga jest jeszcze prostsza:
obudzić się jutro… i spróbować jeszcze raz.

Jeśli dziś jesteś zmęczony, zagubiony lub złamany —
pamiętaj: nie jesteś sam.
Każdy dzień, w którym decydujesz się iść dalej,
nawet o jeden krok,
jest największym dowodem twojej siły. 💛
"Znalezione"
w sieci.

https://lidiakancerz.com/o-mnie/

05/11/2025

04/11/2025

Coco Chanel — „Nikt nigdy nie nauczył mnie szyć. Nauczyłam się, bo nie miałam innego wyboru. Na początku to nie była szt...
04/11/2025

Coco Chanel — „Nikt nigdy nie nauczył mnie szyć. Nauczyłam się, bo nie miałam innego wyboru. Na początku to nie była sztuka — to było przetrwanie.”

Urodziłam się w biedzie.
Straciłam matkę, gdy miałam dwanaście lat.
A mój ojciec… po prostu zniknął. Jakbyśmy nigdy nie mieli znaczenia.

Schronisko było zimne. Ściany — szare, cisza — ciężka, a kary — surowe.
Modlitwy brzmiały głośno, mieszając się z suchym trzaskiem nici pękającej w moich dłoniach.

Zakonnice włożyły mi do ręki igłę.

„Dzięki temu będziesz miała przyzwoite życie, Gabrielle” — mówiły, czujnie obserwując każdy mój ścieg.

Ale ja nie chciałam „przyzwoitego” życia.
Co to w ogóle znaczy? Być niewidzialną? Zadowalać się okruchami?

Pewnego dnia zapytałam:

„Co znaczy mieć przyzwoite życie?”

Siostra Bernadette spojrzała na mnie jak na grzesznicę.

„To znaczy nie wrócić na ulicę” — odpowiedziała chłodno.

Ale we mnie już wtedy płonął ogień.
Nie chciałam tylko przetrwać — chciałam latać.

Każdy ścieg był obietnicą złożoną samej sobie:

„Nie zostanę tutaj. Nie stanę się tym, kim inni chcą, żebym była.”

Kiedy sprzedałam swój pierwszy kapelusz, ludzie się śmiali.

„Kobieta z własnym sklepem? Ależ to śmieszne.”
„Córka wędrownego handlarza bawi się w projektantkę… żałosne.”

Nie wiedzieli, z kim mają do czynienia.

Pewien mężczyzna, z ironią w głosie, zapytał:

„To ty to zrobiłaś? Wygląda elegancko… Myślałem, że to z Paryża.”

„To jest z Paryża” — odpowiedziałam. — „Bo ja jestem Paryżem. Jeszcze o tym nie wiecie.”

Z każdym kapeluszem, z każdą sukienką, z każdym złamanym zasadą
zbliżałam się do kobiety, którą widziałam w snach —
Wolnej. Silnej. Niepokonanej.

Obcięłam włosy, gdy wszystkie kobiety nosiły długie.

„Wyglądasz jak mężczyzna” — szeptali za moimi plecami.

„Nie” — odpowiadałam. — „Wyglądam jak ja.”

Nazywali mnie buntowniczką, bezczelną, wulgarną.
Ale nigdy — uległą.

Widziałam, jak wojna zmiata z ziemi całe miasta.
Jak zamykają moje butiki. Jak znikają moje kolekcje.

„Chanel to przeszłość” — mówili. — „Jej czas minął.”

Nie wiedzieli, kim jestem.
Wróciłam wtedy, gdy wszyscy myśleli, że już mnie nie ma,
i przypomniałam im:

„Nie jestem tylko imieniem. Jestem ideą.
Krzykiem odwagi utkanym w jedwabiu.”

Chanel No. 5 stał się najsłynniejszym zapachem świata.
Ale mój prawdziwy zapach był inny —
zapach buntu, ognia i marzeń, które nie proszą o pozwolenie.

Pewna młoda projektantka zapytała mnie kiedyś:

„Jak pachnie odwaga?”

Odpowiedziałam:

„Pachnie niezłomnością.
Pachnie perfumami z bliznami.”

A gdybym mogła przemówić do tej małej dziewczynki,
która płakała w szarym łóżku sierocińca, powiedziałabym jej:

„Nie pozwól, by błoto, w którym się urodziłaś, zdecydowało,
jak wysoko możesz rozkwitnąć.
Najsilniejsze kwiaty wyrastają z ruin.” 🌹

— Coco Chanel

Zdjęcie Wikipedia

💖 Śmierć ciała nie jest końcem wszystkiego…Przeszedłem tylko do sąsiedniego pokoju.Nadal jestem sobą…I dla siebie jesteś...
02/11/2025

💖 Śmierć ciała nie jest końcem wszystkiego…
Przeszedłem tylko do sąsiedniego pokoju.
Nadal jestem sobą…
I dla siebie jesteśmy tym samym, czym byliśmy przedtem…

Zatem nazywaj mnie jak zawsze…
Nie zmieniaj tonu głosu, nie rób poważnej i smutnej miny…
Śmiej się tak, jak dawniej robiliśmy to razem…
Uśmiechaj się, myśl o mnie, rozmawiaj …

Niech moje imię będzie wciąż wymawiane…
Ale tak, jak było zawsze, zwyczajnie i bez oznak zmieszania…
Życie przecież oznacza to samo, co przedtem,
Jest tym samym, czym zawsze było…
Żadna nić nie została przerwana…

Dlaczego więc miałbym być nieobecny w twoich myślach,
tylko dlatego, że nie możesz mnie zobaczyć?
Czekam na Ciebie bardzo blisko…
Tuż-tuż…
Po drugiej stronie progu…

Dzieli nas tylko czas…
Bo ja już doszedłem, ty wciąż jesteś w drodze…

Duch i dusza
czym są. 💖

https://youtu.be/CWkn7y0zGvE?si=pilECk04ZL8KFw7C

https://lidiakancerz.com/

Adres

Kraków

Telefon

+48608477769

Strona Internetowa

Ostrzeżenia

Bądź na bieżąco i daj nam wysłać e-mail, gdy Terapie w Przestrzeni Serca. umieści wiadomości i promocje. Twój adres e-mail nie zostanie wykorzystany do żadnego innego celu i możesz zrezygnować z subskrypcji w dowolnym momencie.

Skontaktuj Się Z Praktyka

Wyślij wiadomość do Terapie w Przestrzeni Serca.:

Udostępnij

Share on Facebook Share on Twitter Share on LinkedIn
Share on Pinterest Share on Reddit Share via Email
Share on WhatsApp Share on Instagram Share on Telegram