27/07/2025
Międzypokoleniowe dziedziczenie: jak przeszłość wpływa na naszą codzienność.
Chciałabym dziś poruszyć temat, który w ostatnim czasie coraz częściej pojawia się w refleksjach i publikacjach psychologów – i który sama uważam za niezwykle ważny i poruszający.
Chodzi o zjawisko dziedziczenia międzypokoleniowego, czyli przekazywania emocji, traum, przekonań i schematów z pokolenia na pokolenie – często poza naszą świadomością.
Coraz więcej mówi się dziś o tym, że nie tylko geny przekazywane są z pokolenia na pokolenie, ale sposoby radzenia sobie (lub nie radzenia) z emocjami, a nawet niewypowiedziane tajemnice rodzinne.
Psychoterapia systemowa, a w szczególności jej podejście transgeneracyjne, zajmuje się właśnie tym obszarem.
Uznaje, że niektóre problemy, z którymi zmagamy się dzisiaj, mogą mieć swoje źródło w historii rodzinnej – czasem sięgającej dwa, trzy pokolenia wstecz.
🔍 "Czasem to, co nazywamy depresją, lękiem czy poczuciem braku sensu, może być echem doświadczeń naszych przodków."
– Anne Ancelin Schützenberger, "Tajemnice przodków"
📖 "To, co nie zostało wyrażone przez jedno pokolenie, będzie odczuwane i przeżywane przez kolejne."
– Mark Wolynn, "Nie zaczęło się od ciebie"
Nie chodzi o obwinianie naszych przodków – wręcz przeciwnie. Chodzi o zrozumienie historii, które nas ukształtowały, i uświadomienie sobie, co tak naprawdę należy do nas, a co możemy świadomie puścić.
Gdyby dokładniej rozwinąć zdanie: „Ktoś musi pamiętać, żeby inni mogli zapomnieć”, można powiedzieć, że w każdej rodzinie istnieją historie, które z różnych powodów zostały przemilczane, zepchnięte w cień lub wyparte z pamięci. Te niewypowiedziane doświadczenia, traumy czy nierozwiązane konflikty nie znikają jednak bez śladu – przeciwnie, mają tendencję do ujawniania się w życiu kolejnych pokoleń. Często przyjmują formę niewyjaśnionych emocjonalnych ciężarów, lęków, napięć czy powtarzających się wzorców zachowań, które trudno zrozumieć i nazwać. Choć kolejne pokolenia mogą nie znać szczegółów tych historii, ich wpływ jest odczuwalny, a czasem wręcz paraliżujący. Właśnie dlatego „ktoś musi pamiętać” – by zachować ciągłość i świadomość tych doświadczeń, umożliwiając innym – tym którzy przyszli później – bezpieczne zapomnienie lub świadome przepracowanie tego, co kiedyś pozostało niewypowiedziane.
Podczas prowadzenia psychoterapii, zdarza mi się pracować z osobami, które – choć obiektywnie nie muszą już ciężko fizycznie pracować – nie potrafią sobie pozwolić na odpoczynek. Każdy moment bezczynności budzi w nich niepokój, poczucie winy, wewnętrzny przymus „robienia czegoś”.
Kiedy zaczynamy się temu przyglądać, okazuje się, że w ich rodzinie – w poprzednich pokoleniach – ciężka, fizyczna praca była wartością, a często też warunkiem przetrwania. Pradziadkowie byli chłopami, robotnikami, całe życie harowali w polu czy w fabryce. Praca była nie tylko codziennością – była sensem, obowiązkiem, moralnym nakazem.
I choć dziś ta rzeczywistość już ich nie dotyczy, wewnętrzny przymus pozostaje – jakby spoczywał na ich barkach niewidzialny, emocjonalny testament: „Musisz ciężko pracować, inaczej nie zasługujesz na miłość i uznanie”.
Tego typu międzypokoleniowe przekazy nie są widoczne na pierwszy rzut oka. Ale potrafią bardzo silnie wpływać na nasze wybory, emocje i sposób życia – dopóki ich nie rozpoznamy.
Dlatego tak ważne jest, aby też zrozumieć kontekst, z którego się wywodzimy.