Terapia i Counselling Gestalt. Iwona Kacyna

Terapia i Counselling Gestalt. Iwona Kacyna Iwona Kacyna-Specjalistka Counsellingu Gestalt
www.gestalt-iwonakacyna.pl

Pomagam terapeutycznie w polepszeniu jakości życia, w budowaniu poczucia własnej wartosci, w odzyskiwaniu swojej sprawczości. Jesli czujesz się samotna/y, niezrozumiała/y , doswiadczasz trudności emocjonalnych, nie radzisz sobie z codziennością, zapraszam.

22/03/2023

BRONIĆ SIĘ CZY ODPRĘŻYĆ?

Steve Porges pomógł mi uświadomić sobie, że naturalnym stanem ssaków jest jakaś forma czujności. Jednak żeby poczuć emocjonalną bliskość z innym człowiekiem, nasz system obrony musi się czasowo wyłączyć. Żeby móc się bawić, rozmnażać czy wychowywać młode, mózg musi zablokować swoje mechanizmy obronne.

Wiele straumatyzowanych osób nigdy nie traci czujności, nie może więc cieszyć się codziennymi przyjemnościami, jakie oferuje życie. Inne są zbyt odrętwiałe, by przyswajać nowe doświadczenia albo odbierać sygnały prawdziwego zagrożenia. Jeśli mózgowe czujniki dymu działają niewłaściwie, ludzie przestają uciekać gdy trzeba, ani nie walczą, kiedy powinni się bronić.

Przełomowe badanie ACE (Adverse Childhood Experiences, czyli Niepożądane Zdarzenia z Dzieciństwa) pokazało, że kobiety, które w dzieciństwie wykorzystywano i zaniedbywano, siedmiokrotnie częściej bywały gwałcone w dorosłym życiu. Te, które w dzieciństwie widziały, jak ich matki były bite przez partnerów, znacznie częściej padały ofiarą przemocy domowej.

Wiele osób czuje się bezpiecznie, o ile może ograniczyć kontakty społeczne do nic nieznaczących pogawędek, a fizyczny kontakt potrafi wyzwalać silne reakcje. Jednakże, jak podkreślał Porges, osiągnięcie głęboko intymnej relacji – obejmowanie się, spanie z partnerem, seks - wymaga tego, żeby pozwolić sobie na unieruchomienie bez uczucia strachut. To szczególne wyzwanie dla ludzi straumatyzowanych: muszą umieć rozróżnić kiedy są bezpieczni, a kiedy powinni uaktywnić swoje systemy obronne, gdyż grozi im prawdziwe niebezpieczeństwo. To wymaga doświadczeń, które przywracają wewnętrzne poczucie bezpieczeństwa.

NOWE PODEJŚCIE DO TERAPII

Jeśli zrozumiemy, że osoby straumatyzowane, zarówno dzieci, jak i do rośli, zostają uwięzione w trybie „walcz lub uciekaj" albo trwale wyłączają się z życia, to jak możemy im pomóc przerwać ten zaklęty krąg działań obronnych, które niegdyś zagwarantowały im przetrwanie? Niektórzy utalentowani terapeuci pracujący z ludźmi po traumie wiedzą intuicyjnie jak to robić. Steve Gross prowadził kiedyś program gier w Trauma Center. Steve często przechadzał się po klinice z kolorową piłką, a kiedy widział w poczekalni zagniewane albo zastygłe dziecko, uśmiechał się do niego szeroko. Dziecko rzadko odpowiadało. Wtedy, chwilę później, wracał i ,przy padkiem” upuszczał piłkę blisko miejsca, gdzie siedziało. Gdy pochylał się, żeby ją podnieść, łagodnie popychał ją ku siedzącemu, który zazwyczaj bez przekonania odpychał piłkę w jego stronę. Stopniowo Steve'owi udawało się rozkręcić podawanie piłki i po chwili uśmiechali się już oboje.

Z prostych, rytmicznych ruchów Steve budował małą, bezpieczną przestrzeń, gdzie mógł ponownie pojawić się system społecznego zaangażowania. W ten sam sposób ci, którzy przeżyli ciężką traumę, mogą więcej skorzystać, ustawiając po prostu krzesła przed spotkaniem albo przyłączając się do grupy wybijającej rytm na siedzeniach, niż siedzạc na tychże krzesłach i dyskutując o porażkach swojego życia. Jedno jest pewne: wrzeszczenie na kogoś, kto i tak już stracił kontrolę, może prowadzić tylko do dalszych zaburzeń. Tak jak pies kuli się, gdy na niego krzyczysz, a macha ogonem, kiedy przemawiasz do niego wysokim, śpiewnym głosem, tak i my po prostu nie możemy się powstrzymać przed odpowiedzia na te sygnały: reagujemy na oschły ton strachem, złością albo zamknięciem sie w sobie, a na pogodny głos otwarciem i odprężeniem.

Po prostu nie możemy się powstrzymać przed odpowiedzią na te sygnały bezpieczeństwa lub zagrożenia. Niestety, nasz system kształcenia podobnie jak wiele metod udających, że leczą traumę, ignoruje ten system zaangażowania emocjonalnego, a zamiast tego skupia się na wzmacnianiu kognitywnych zdolności umysłu. Mimo dobrze udokumentowanego wpływu gniewu, strachu i niepokoju na zdolność rozumowania, wiele programów pomija konieczność włączenia - przed próbami wspierania nowych sposobów myślenia – mózgowego układu bezpieczeństwa. Ostatnią rzeczą, jaką powinno się usuwać z programów szkolnych, są zajęcia chóru czy wychowania fizycznego, przerwy i wszystko, co promuje ruch, zabawę i radosne zaangażowanie. Gdy dzieci buntują się albo bronią, sa wycofane lub wściekłe, należy zrozumieć, że takie „złe zachowanie", nawet jeśli jest niezwykle drażniące lub odpychające, może być po prostu powtórzeniem schematów działania służących przetrwaniu poważnego zagrożenia.

Prace Porgesa miały ogromny wpływ na to, jak z moimi kolegami z Trauma Center organizowaliśmy terapię molestowanych dzieci i straumatyzowanych dorosłych. Zapewne w jakimś momencie stworzylibyśmy program jogi terapeutycznej dla kobiet, zwłaszcza, że joga okazała się tak skutecznie pomagać im w wyciszaniu się i ponownym nawiązaniu kontaktu z ciałem, od którego już tak dawno temu się oderwały. Pewnie poeksperymentowalibyśmy z zajęciami teatralnymi w Bostonie, z lekcjami karate dla osób po gwałcie wykorzystującymi specjalny typ owiniętych wojłokiem pozorantów czy z technikami zabawy pracy z ciałem, takimi jak stymulacja sensoryczna, które to metody są obecnie wykorzystywane w pracy z osobami po traumie na całym świecie. Teoria poliwagalna pomogła nam jednak zrozumieć i wyjaśnić, dlaczego różne i niekonwencjonalne techniki tak dobrze działają. Pozwoliła nam bardziej świadomie łączyć metody odgórne (aktywowanie zaangażowania społecznego) z oddolnymi (wyciszanie fizycznych napięć w ciele). Staliśmy się bardziej otwarci na zalety innych, starych, niefarmakologicznych technik leczenia, od dawna praktykowanych w medycynach innych niż zachodnia; od ćwiczeń oddechowych (pranayama) i śpiewnych intonacji, po sztuki walki, takie jak qigong, grẹ na bẹbnach, chóralne pieśni i tańce w kręgu.

Wszystkie one polegają na interpersonalnych rytmach, czuciu ciała oraz porozumiewaniu się głosem i mimiką; to pomaga ludziom wyjść ze stanu "walcz lub uciekaj", przeorganizować postrzeganie zagrożenia i poprawić zdolność do utrzymywania relacji.

Jeśli pamięć traumy jest zakodowane w trzewiach, w emocjach łamiących serce i ściskających żołądek, w chorobach autoimmunologicznych i problemach z układem mięśniowo-szkieletowym, i jeśli komunikacja umysł-mózg-trzewia to królewska droga do wyregulowania uczuć, wymaga to zupełnej zmiany naszych założeń terapeutycznych.

Bessel van der Kolk

Toksyczny wstyd, John BradshawDziecko uczy się wstydzić zanim jeszcze potrafi mówić.Dlatego bardzo trudno jest określić,...
03/05/2021

Toksyczny wstyd, John Bradshaw

Dziecko uczy się wstydzić zanim jeszcze potrafi mówić.Dlatego bardzo trudno jest określić, czym jest wstyd. Jest on jedną z tych zdrowych, ludzkich mocy, które w pewnych okolicznościach przeradzają się w ciężką chorobę duszy. Możemy więc wyróżnić dwie postacie wstydu: wstyd zdrowy, ożywczy, oraz wstyd toksyczny, niszczący. Wstyd toksyczny jest niezwykle bolesnym przeżyciem wewnętrznym, spowodowanym nieoczekiwanym odsłonięciem. Jest głęboką raną wewnętrzną. Izoluje nas od nas samych i od innych ludzi. Pod wpływem toksycznego wstydu wyrzekamy się samych siebie.(...)

Pierwotne mechanizmy obronne ego

W sytuacji poważnego zagrożenia Ja uruchamia się automatyczny proces samoobrony zwany systemem pierwotnych mechanizmów obrony ego. System ten po raz pierwszy nazwał i opisał Freud. Każdy z nas stosuje od czasu do czasu mechanizmy obronne, w które wyposażyła nas natura. Z założenia nie powinny być one stosowane stale, ale tylko w określonych sytuacjach. Dziecko jest istotą bezradną i bezsilną. Z chwilą przyjścia na świat jego Ja jest niezróżnicowane. Każde dziecko musi wytworzyć wokół swego Ja odpowiednie granice. Nabyć określone umiejętności. Mechanizmy obronne bardziej są potrzebne dziecku niż dorosłemu. Dopóki dziecko nie wytworzy silnych granic, posługuje się w razie zagrożenia Ja mechanizmami obronnymi. Dziecko, by móc wytworzyć odpowiednie granice, potrzebuje rodziców, którzy sami mają mocne granice. Rodzice, których osobowość ukształtowała się na bazie wstydu, takich granic nie mają. Kiedy człowiek żyje w przekonaniu, że jest z założnia ułomny i niepełnowartościowy, cały świat wydaje mu się ułomny i bezwartościowy. Toksyczny wstyd nie zna granic. A dziecko pozbawione ochronnych granic nie ma szans na przetrwanie. Życie bez granic porównać można do życia w domu pozbawionym drzwi, lub w kraju pozbawionym tak granic, jak i wojska, gotowego tych granic bronić.
Natura wyposażyła dzieci nie tylko w egocentryzm, ale i w pierwotne mechanizmy obronne, zastępujące granice. Dzięki mechanizmom obronnym dziecko ma szansę wytrzymać sytuacje, które w przeciwnym razie byłyby nie do wytrzymania.

Zaprzeczanie i tworzenie iluzorycznych więzi
Jednym z najprymitywniejszych mechanizmów obronnych jest zaprzeczenie. W obliczu zagrożenia dziecko zaprzecza temu, co się dzieje, albo zaprzecza, jakoby mu się z tego powodu działa jakakolwiek krzywda, albo zaprzecza, jakoby dana sytuacja miała jakikolwiek wpływ na jego życie.
Pojęcie zaprzeczenia, wprowadzone przez Freuda, rozwinął Robert Firestone. Jego zdaniem najprymitywniejszą postacią tego mechanizmu obronnego jest "iluzoryczna więź". Pod tym pojęciem rozumie on złudne przekonanie zawstydzanego dziecka, że łączy je z rodzicami silna więź.
Paradoksalnie, im większa dziecku dzieje się krzywda, tym silniejsze złudzenie więzi. Proces tworzenia silnej więzi dziecka z osobą, która je wykorzystuje, to jeden z najbardziej zdumiewających aspektów mechanizmu indukowania wstydu. Rodzice, którzy krzywdzą swoje dziecko, zwykle robią to w sposób nieprzewidywalny, przypadkowy. Dziecko, któremu dzieje się krzywda, traci poczucie własnej wartości i zaczyna się wstydzić. Im bardziej traci szacunek do samego siebie, tym mniejszą ma możliwość wyboru.
Przekonane, że nie ma innej możliwości, dziecko trzyma się kurczowo krzywdziciela. Istotą iluzorycznej więzi (która naprawdę jest niewolą) jest złudne przekonanie, że druga osoba jest do naszej dyspozycji, kocha nas, chroni. Iluzoryczna więź przypomina fatamorganę. Gdy już raz się wytworzy, działa automatycznie i nieświadomie.

Wyparcie

Gdy wydarzy się coś, co przekracza granice tolerancji człowieka, sygnalizują o tym silne emocje. Emocje to rodzaj energii-w-ruchu. Sygnalizują utratę czegoś, zagrożenie, stan nasycenia. Gdy ktoś, kogo kochamy odchodzi, smucimy się. Gdy coś nam zagraża, rzeczywiście lub potencjalnie, złościmy się lub się boimy. Radość sygnalizuje spełnienie, zaspokojenie potrzeb. Ilekroć dziecko jest w taki lub inny sposób porzucane i przez to zawstydzane, złości się, smuci, ma poczucie krzywdy. Owładnięci wstydem rodzice wstydzą się wszelkich emocji, nie tolerują więc żadnych przejawów emocji u dziecka. Kiedy dziecko okazuje emocje, zawstydzają je. Dziecko uczy się wypierać emocje, dzięki czemu przestaje je odczuwać. Nie wiadomo dokładnie, na czym polega mechanizm wyparcia. Z pewnością wiąże się jednak z napinaniem mięśni, zmianą rytmu oddychania, rezygnacją z fantazji. Wyparcie emocji powoduje uczucie odrętwienia. Cały mechanizm unikania emocji przypieczętowany zostaje zanikiem świadomości faktu, że się czegoś unika.

Wymazywanie z pamięci subiektywnych doświadczeń

Kaufmann przypuszcza, że mechanizm obronny wyparcia jest bezpośrednio związany z zawstydzaniem emocji. Zdaniem tego autora, kiedy człowiek jest ciągle zawstydzany za okazywanie emocji, ucieka w świat, w którym wszelkie subiektywne przeżycia ulegają wymazaniu. Wymazywanie doświadczeń równoznaczne jest z ich wypieraniem. Zanim emocja zostanie wyrażona, przeżywana jest wewnętrznie. (...)

Oszustwa emocjonalne

Fragmenty wewnętrznych doświadczeń, które uległy odszczepieniu (uczuć, potrzeb, popędów), próbują znaleźć ujście. Przypominają wygłodniałe psy, które zamknięto w piwnicy. Trzeba je za wszelką cenę uciszyć. Można to uczynić poprzez tzw. konwersję uczuć. Polega ona na tym, że uczucie zabronione lub wstydliwe zamieniamy na inne, łatwiej dające się zaakceptować lub mniej bolesne.
Widzieliśmy już, jak ten mechanizm działa w przypadku uczuć o charakterze seksualnym. Uczucia wstydliwe zastąpić można innymi uczuciami. Podobnie dzieje się ze złością. Złość często ulega wyparciu i zamienia się w uczucie łatwiejesze do tolerowania lub mniej przez rodzinę tępione, np. poczucie krzywdy czy winy. Zamiast odczuwać złość, człowiek odczuwa coś innego, bardziej strawnego.
Trzyletni Jaś jest wściekły, bo mama obiecała mu, że go zaprowadzi do centrum zabawy, ale teraz próbuje się z tej obietnicy wykręcić. Chłopczyk wrzeszczy i tupie nóżkami (jak to jest w zwyczaju u trzylatków), oznajmia mamie, że ją nienawidzi. Ale mama jest osobą współuzależnioną i dogłębnie zawstydzoną. Panicznie boi się złości, u siebie i u innych. Kiedy Jaś się złości, uruchamia w matce złość wobec własnych rodziców. A ponieważ emocja ta wyzwala w niej wstyd i poczucie winy, próbuje się z tym uporać zawstydzając syna.
Wyjaśnia mu zatem, że gniewając się na nią, sprawia jej wielką przykrość. A ponieważ jeszcze jako mała dziewczynka nauczyła się złość przekształcać w smutek, zaczyna płakać. Kobiety często płaczą, kiedy się gniewają.
A oto scenka z dzieciństwa mamy: tata się na nią gniewa, bo zamiast iść spać, ciągle się bawi w swoim pokoju. Tata zaczyna krzyczeć, ona w bek. Tacie robi się głupio, więc bierze córeczkę na ręce i ją przytula. Przynosi szklankę soku i kołysze ją do snu. Już jako mała dziewczynka mama Jasia zrozumiała, że rodzice smutek akceptują, więc nauczyła się przekupywać ich smutkiem. Złością niczego nie mogła zwojować. Więc gdy Jaś krzyczy, że ją nienawidzi, rozpłakuje się i mówi, że może się kiedyś tak zdarzyć, że on będzie jej potrzebował, a jej nie będzie. Może mu nawet zagrozić, że pójdzie sobie i umrze!
Biednemu Jasiowi grunt się usuwa spod nóg. Czuje się porzucony, jest przerażony, boi się, że mama go zostawi. Biegnie do niej pełen poczucia winy. Świadomość gniewu znika, ustępując miejsca poczuciu winy.
Ja sam przez większość życia ze strachu tłumiłem złość. Ilekroć zdarzyło mi się na kogoś rozgniewać, natychmiast zaczynałem się bać. Byłem wręcz przerażony. Nawet jeżeli nikt mi nie zabraniał wyrażania gniewu, usta mi drgały, głos mi się załamywał, cały się trząsłem. Eric Berne, twórca analizy transakcyjnej, nazwał ten rodzaj odczucia "procesem konwersji". Ja to nazywam oszustwem przemiany. Emocjonalne oszustwo to usankcjonowane przez rodzinę uczucie, którym zastępuje się uczucie nieakceptowane, wstydliwe.
znalezione na str.dda.pl

Jeśli ja robię swoje i Ty robisz swoje,Stajemy wobec niebezpieczeństwa utraty siebie nawzajemI nas samychJa nie jestem n...
03/04/2021

Jeśli ja robię swoje i Ty robisz swoje,
Stajemy wobec niebezpieczeństwa utraty siebie nawzajem
I nas samych
Ja nie jestem na tym świecie po to, by spełniać Twoje oczekiwania;
Ale jestem na tym świecie, aby Cię utwierdzać
W twym niepowtarzalnym istnieniu,
I być utwierdzanym przez Ciebie.
Jesteśmy w pełni sobą tylko w odniesieniu do siebie nawzajem;
Ja oddzielone od Ty
Rozpada się.
Nie znajduję Cię przez przypadek;
Docieram do Ciebie
Poprzez aktywne poszukiwanie.
Miast biernie czekać, co mi się przydarzy,
Mogę świadomie kształtować zdarzenia.
Muszę zacząć od siebie, to prawda;
Ale nie wolno mi na sobie poprzestać;
Prawda zaczyna się od DWOJE.
( W.Tubbs, Poza Perlsem)

11/11/2020

Wykład dr Stephena Porgesa miał miejsce podczas konferencji „Nauka o współczuciu - początki, środki i interwencje [The Science of Compassion: Origins, Measur...

Adres

Holtegata 35
Kraków
0355OS

Ostrzeżenia

Bądź na bieżąco i daj nam wysłać e-mail, gdy Terapia i Counselling Gestalt. Iwona Kacyna umieści wiadomości i promocje. Twój adres e-mail nie zostanie wykorzystany do żadnego innego celu i możesz zrezygnować z subskrypcji w dowolnym momencie.

Skontaktuj Się Z Praktyka

Wyślij wiadomość do Terapia i Counselling Gestalt. Iwona Kacyna:

Udostępnij

Share on Facebook Share on Twitter Share on LinkedIn
Share on Pinterest Share on Reddit Share via Email
Share on WhatsApp Share on Instagram Share on Telegram

Kategoria