29/10/2025
Dziś będzie o granicach, ciele i zgodzie.
Często słucham bolesnych historii kobiet o tym jak ich ciało jest lub było naruszane, przekraczane są lub były granice, jak trudno powiedzieć „ nie chcę”, „nie zgadzam się”.
Wiele z nas nosi w sobie ciche doświadczenia naruszenia.
Nie zawsze chodzi o przemoc „oczywistą”.
Czasem to był dotyk, którego nie chciałyśmy,
słowo, które przekroczyło, bliskość, na którą nie miałyśmy przestrzeni — ale nie potrafiłyśmy wtedy powiedzieć „nie”.
Dlaczego?
Bo często od małego uczono nas, że trzeba być miłą.
Że nie wypada odmawiać.
Że lepiej nie robić scen, nie sprawiać przykrości.
Że mężczyzna „tak ma”, a kobieta „powinna zrozumieć”.
Że nasze ciało nie należy do nas w pełni — bo inni mają do niego prawo: rodzina, partner, społeczeństwo.
To wychowanie sprawia, że wiele z nas gubi kontakt z własnym ciałem.
Nie słyszymy, że coś jest za dużo, zbyt wcześnie, zbyt blisko.
Zamrażamy się.
A potem latami uczymy się na nowo:
czego naprawdę chcemy, a na co nie ma w nas zgody.
💬 Zgoda to nie brak sprzeciwu.
Zgoda to świadome „tak”, wypowiedziane z obecności, bezpieczeństwa i zaufania do siebie.
Zgoda może się zmienić.
Można ją cofnąć.
Można milczeć, płakać, zastygać — i to też znaczy: nie.
Każde naruszenie ciała — nawet to, które ktoś próbuje umniejszyć słowami „przecież nic się nie stało” — zostawia ślad.
W ciele, w emocjach, w zaufaniu.
Z czasem może pojawić się:
- trudność w odczuwaniu przyjemności, bliskości, zaufania
- napięcie, wstyd, poczucie winy
- zamrożenie emocji lub odcięcie od ciała
- problemy z granicami – zbyt sztywne lub zbyt miękkie
- trudności w relacjach intymnych
- lęk przed dotykiem, nawet tym czułym i bezpiecznym
To wszystko są naturalne reakcje na coś, co było przekroczeniem.
Twoje ciało jest Twoje. Twoje ciało to Twoja własność.
Nie musi być dostępne, uśmiechnięte, gotowe.
Masz prawo do dotyku, który jest chciany.
Do seksu, który jest wolnym wyborem, a nie przymusem czy „obowiązkiem w związku”.
Masz prawo do swojego „nie” i do swojego „tak”, które wypływa z serca, nie ze strachu.
To nie wstyd uczyć się granic w dorosłości. To odwaga, to uzdrawianie siebie.
To powrót do domu — do swojego ciała.
Zatrzymaj się dziś na chwilę.
Zamknij oczy i zapytaj swoje ciało:
- czy czuję się bezpiecznie?
- czy ten dotyk, ta relacja, ten gest — jest dla mnie dobry?
Słuchaj uważnie.
Twoje ciało zawsze mówi prawdę.
Jeśli czujesz, że to, o czym czytasz, porusza coś bolesnego — nie musisz być z tym sama.
Można to przepracować.
Rozmowa z psychoterapeutą, praca z ciałem, zaufane relacje — to wszystko może być początkiem uzdrawiania.
Kroczek po kroczku można odzyskać zaufanie do siebie, do swojego ciała, do swojego głosu.
Pomoc jest. I masz do niej prawo.