09/05/2020
Dziś przygoda w Dolinie Longendale, przyjeżdża tutaj sporo ludzi na odpoczynek , ale też wielbiciele zjawisk paranormalnych. Nie bez powodu tę część określa się jako "Dark District". Dolina posiada swoją przerażającą historię o upiornych samolotach. Pochodzi ona jeszcze z czasów drugiej wojny światowej, kiedy to tutejsze jeziora wykorzystywane były przez lotnictwo do ćwiczeń.
2 lipca 1948 r. ten sam los spotkał Boeinga B-29 Superfortress. Wyruszył on w krótki, bo niespełna półgodzinny, rutynowy lot do bazy amerykańskich sił powietrznych Burtonwood w okolicach Warrington. Nigdy nie dotarł na miejsce. Ciała pasażerów odnaleziono wśród szczątków wraku roztrzaskanego na torfowisku, w pobliżu szczytu Higher Shelf. Oficjalnie podano, że tragedię spowodowały gęste chmury.
Na własne oczy zdarzenie to zobaczył mieszkający w okolicach Gerald Scarratt. Był wówczas małym chłopcem, ale doznał tak silnej traumy, że dopiero jako dorosły mężczyzna zdobył się na odwagę i ponownie udał się w to miejsce. Wśród niezliczonych, porozrzucanych wszędzie fragmentów maszyny zauważył błyszczącą w słońcu obrączkę. Wygrawerowany na niej napis wskazywał, że jej właścicielem był Langdon P. Tanner.
Pewnego razu Scarratt oprowadzał po wzgórzu grupę ludzi, których w te okolice przyciągnęły właśnie niesamowite opowieści o upiornych samolotach. Kiedy Scarratt pokazywał im miejsce odnalezienia obrączki, zauważył, że jego towarzysze z niewiadomego powodu uciekają w popłochu. Zapytani później o przyczynę swojego przerażenia, wszyscy bez wyjątku twierdzili, że zobaczyli ducha mężczyzny ubranego w kombinezon i, jak zapewniali swojego przewodnika, już nigdy nie powrócą w to miejsce. Widmo lotnika pojawia się także w opowieściach dzieci zamieszkujących okolice.