05/12/2025
🌟 Superwizje w praktyce: wspieranie komunikacji dzieci PSONI Koło w Elblągu 🌟
Rozwój kompetencji komunikacyjnych dzieci w dużej mierze zależy od działań partnerów komunikacyjnych – nauczycieli i rodziców. Dlatego w ramach superwizji prowadzone są spotkania, które pozwalają:
✅ analizować działania partnerów podczas wdrażania strategii AAC,
✅ wyznaczać kolejne etapy komunikacyjnego wsparcia,
✅ definiować cele na najbliższy etap edukacji dziecka.
📹 Materiały filmowe z superwizji służą jako instruktaż – pokazują, które zachowania wspierają rozwój komunikacji, a które wymagają modyfikacji. Dzięki temu nauczyciele i rodzice mogą wprowadzać nowe strategie z większą pewnością i spokojem.
👨👩👧👦 Zaangażowanie rodziny jest kluczowe
Regularne zajęcia z terapeutą to za mało – prawdziwe postępy dziecka następują, gdy rodzice stają się aktywnymi partnerami komunikacyjnymi. Superwizje umożliwiają stałą wymianę doświadczeń, wspólną analizę materiałów wideo i przenoszenie strategii AAC do codziennego życia rodzinnego.
💡 Przygotowując rodziców do roli partnerów komunikacyjnych, pomagamy im odczytywać komunikaty dziecka, nadawać im znaczenie i wprowadzać pierwsze próby korzystania z pomocy AAC w domu. To właśnie w rodzinie dziecko uczy się najwięcej – dlatego współpraca z rodzicami jest fundamentem efektywnej komunikacji.
Agata Orłowska
Zostałam poproszona o odpowiedź na kilka pytań dotyczących mojej pracy i superwizji.
Dlaczego zdecydowałam się na udział?
Tak naprawdę ten temat chodził za mną już od dłuższego czasu. Chciałam, żeby ktoś zobaczył moją pracę z boku – żeby ocenił, czy to, co robię, idzie w dobrym kierunku, czy ma sens, i nad czym jeszcze powinnam popracować.
Mam w sobie taki ciągły niedosyt – z jednej strony potrzeby rozwoju, a z drugiej – wiary we własne umiejętności. Czasem trudno uwierzyć, że to, co robi się na co dzień, naprawdę jest dobre i że właśnie w tę stronę warto iść.
Przyznam, że na początku trochę się bałam pierwszych superwizji. Namówili mnie na nie… rodzice moich uczniów. To oni bardzo chcieli, żebyśmy rozpoczęli wspólną pracę z superwizorką.
Przychyliłam się więc do tej prośby – i dziś, gdybym mogła cofnąć czas, nie wahałabym się ani chwili. Nie bałabym się tak bardzo, jak wtedy.
Bo z jednej strony – ktoś ma spojrzeć na twoją pracę. Może powiedzieć coś miłego, ale może też wskazać rzeczy trudne, niewygodne. Wtedy naprawdę się tego obawiałam.
Teraz jestem już na zupełnie innym etapie – zawodowo i życiowo – i wynoszę z superwizji bardzo, bardzo dużo. Czy zdecydowałabym się ponownie? Zdecydowanie tak.
Nie zastanawiałabym się długo i nie bała.
O superwizji myślałam już od pierwszych szkoleń z panią dr Magdaleną Grycman, które odbywały się u nas w placówce. Miałam wtedy gotową listę uczniów, których chciałam objąć superwizją.
Niestety, wtedy się to nie udało. Dopiero po mojej dłuższej nieobecności w pracy wszystko potoczyło się jak kula śnieżna – ale wyszło nam to wszystkim na dobre.
Po co jest superwizja?
Przede wszystkim po to, żeby spojrzeć na wszystko z boku.
Żeby się zatrzymać.
Zastanowić.
Spojrzeć inaczej – i na siebie, i na użytkownika AAC.
Żeby nie pędzić. Czasem nawet trzeba cofnąć się trzy kroki do tyłu, żeby móc zacząć jeszcze raz, spokojniej.
Bo w naszej codzienności AAC-owej często biegniemy – jedna strategia, druga, trzecia… I czasem brakuje miejsca na zatrzymanie, na danie przestrzeni zarówno partnerowi komunikacyjnemu, jak i sobie.
Brakuje chwili refleksji, by rodzina też mogła odnaleźć swoją drogę w tej AAC-owej przygodzie.
Na ile superwizja wspiera mój rozwój?
Zawodowo – ogromnie.
Mój warsztat pracy w zakresie AAC bardzo się rozwinął. W ciągu tego czasu poszło to wszystko w naprawdę dobrą stronę.
Aktualnie uczę się w Szkole AAC dla specjalistów, prowadzonej przez Polskie Stowarzyszenie na Rzecz Osób z Niepełnosprawnością Intelektualną (Zarząd Główny).
Szczerze mówiąc, gdyby nie pani dr Grycman, chyba nigdy bym się na to nie zdecydowała – ciągle myślałam, że wiem za mało, że to jeszcze nie ten moment.
A jednak to był bardzo dobry krok.
Również osobiście superwizja mnie wiele nauczyła.
Zatrzymuję się częściej, przyglądam się z boku różnym sytuacjom – nawet w relacji z własną córką. Zastanawiam się, jakie komunikaty jej przekazuję i jak one działają.
Jak wygląda poszukiwanie rozwiązań i analiza wideo?
Najcenniejsze w superwizji jest to, że mamy prawdziwą burzę mózgów.
Spotykamy się z rodzicami użytkownika, z panią doktor i wspólnie analizujemy sytuację.
Każdy wnosi swój punkt widzenia: ja wiem, co działa w placówce, rodzice wiedzą, co jest ważne w domu, a pani doktor spina to wszystko w całość i pokazuje kierunek – gdzie możemy pójść łatwiej, a gdzie już warto trochę utrudnić, rozwinąć.
Często brakuje nam tej zewnętrznej perspektywy – kogoś, kto powie: „Zróbmy to inaczej, spróbujmy tak”.
Ogromnym wsparciem jest również to, co otrzymują rodziny – i za to wszyscy jesteśmy bardzo wdzięczni.
Tak samo ja czuję ogromne wsparcie w tej wspólnej drodze. Informacja zwrotna od pani doktor jest zawsze pełna – i ciepła, i merytoryczna. Zawiera zarówno pochwały, jak i konkretne wskazówki, co jeszcze można poprawić, by strategia była skuteczniejsza.
Dlaczego analiza wideo jest tak ważna?
Nie wyobrażam sobie superwizji bez niej.
Gdybym miała tylko opowiadać, co robię i jak pracuję – to byłoby „na sucho”.
Dopiero oglądając nagranie, widzę, jak naprawdę reaguję, jak zachowuje się użytkownik, jak wygląda nasza interakcja. To zupełnie inna perspektywa.
Nagrywanie siebie, swoich działań i każdej strategii – to podstawa. Bez tego nie można mówić o prawdziwej superwizji.
Same rozmowy nie wystarczą.
Tak jak ćwiczenia z rodzicami – na sucho wszystko wygląda dobrze, ale z dzieckiem sytuacja zmienia się całkowicie. Nie da się przewidzieć jego reakcji.
Dlatego analiza wideo jest niezbędna.
Jakie wnioski i inspiracje?
Przede wszystkim – żeby ciągle szukać.
Nie zatrzymywać się.
Dawać z siebie coraz więcej.
Nauczyłam się patrzeć na moich uczniów inaczej – z większym ciepłem, wyrozumiałością i otwartością.
Nie upierać się, że wszystko musi wyglądać tak, jak sobie zaplanowałam – bo to właśnie oni często weryfikują rzeczywistość.
Nauczyłam się podążać za nimi i przede wszystkim – słuchać.
Oni mają nam bardzo dużo do powiedzenia.
Trzeba im tylko dać przestrzeń.
Nauczyłam się więc dawać przestrzeń – im, sobie, i całemu procesowi.
Nauczyłam się też pracy zespołowej – w trójkącie: rodzic, ja i superwizorka, pani Magda. Każdy z nas ma inne doświadczenia, inne cele, ale potrafimy je zjednoczyć, żeby jak najlepiej pomóc naszemu użytkownikowi.
Nauczyłam się słuchać innych i nie zakładać, że tylko ja mam rację.
Uczę się kompromisów. I ciągle, ciągle szukam.
Bardzo serdecznie dziękuję za te kilka lat wspólnej pracy – i wszystkim rodzicom, którzy nam zaufali w tej drodze.
Dziękuję.