21/10/2025
Bardzo dobre. Ku przestrodze.
Leczenie alkoholizmu. ·
Marcin Staszak
·
2 godz.
·
🚨Narcyzm w Trzeźwieniu 🚨
Trzeźwiejący alkoholicy, którzy w pewnym momencie swojego życia zaprzestali picia alkoholu, często wpadają w stan zachwytu nad sobą. Brak pokory i skromności sprawia, że szybko zapominają o swojej „tożsamości”, o tym, kim byli i z czym się zmagali. W efekcie czujność w pracy terapeutycznej może zostać osłabiona lub całkowicie uśpiona.
Najtrudniejszym etapem w procesie wychodzenia z uzależnienia – niezależnie od tego, jakiego rodzaju ono jest – okazuje się moment, w którym człowiek wpada w pułapkę pod tytułem „moje egocentryczne trzeźwienie”. To właśnie wtedy pojawia się pewien rodzaj narcyzmu, subtelny, ale niezwykle niebezpieczny.
Często można spotkać się z takim twierdzeniem osób po terapii: „Kiedyś chlałeś, nie dbałeś o siebie, o higienę osobistą, o rodzinę, o dom, o porządek w swoim życiu. A teraz, po ukończonym wstępnym etapie terapeutycznym, patrz, jaki jestem wspaniały — tyle miesięcy czy lat jestem trzeźwy!” W ten sposób wpadamy w sidła własnego narcyzmu. Zwracanie na siebie uwagi staje się błędnie uzasadnione, a przekonanie o własnej wyjątkowości zastępuje prawdziwą pracę nad sobą.
Często pojawiają się też różnego rodzaju „ucieczki” – sztuczne zamienniki dawnych nałogów. Kiedyś był alkohol, a dziś staje się nim praca ponad wszystko, obsesyjne uczestnictwo w mityngach AA czy idealizowanie terapeuty i wynoszenie go niemal na boski piedestał. Oczywiście, wszystkie te sposoby mogą być skuteczne i właściwe, ale warto zadać sobie pytanie: czy w ten sposób naprawdę osiągamy cel trzeźwości?
Prawdziwe trzeźwienie nie polega jedynie na odstawieniu alkoholu. To przede wszystkim głęboki proces poznawania siebie, konfrontacji z własnymi słabościami, lękami i mechanizmami obronnymi. Narcyzm, który często wkrada się w życie osoby trzeźwiejącej, może być subtelnym sposobem ucieczki przed bólem i prawdą o sobie. Zamiast mierzyć się z tym, co trudne, człowiek zaczyna tworzyć nowy wizerunek – „idealnego siebie”, wolnego od wad i dawnych błędów. To jednak złudzenie, które może być równie destrukcyjne jak sam alkohol.
Trzeźwość wymaga pokory. To ona pozwala zauważyć, że każdy dzień bez alkoholu jest tylko jednym z kroków na długiej drodze, a nie trofeum do pokazania światu. Prawdziwy rozwój zaczyna się tam, gdzie kończy się potrzeba udowadniania czegokolwiek – sobie czy innym.
Narcyzm w trzeźwieniu to nie tylko przeszkoda, ale też lustro, w którym można zobaczyć, jak silne pozostają nasze mechanizmy obronne. Jeśli nauczymy się je rozpoznawać i przyjmować z pokorą, trzeźwość stanie się nie tylko stanem ciała, ale też przemianą ducha.
Trzeźwość nie jest celem samym w sobie – jest drogą. Drogą, która uczy pokory, wdzięczności i odpowiedzialności za siebie. Prawdziwa wolność nie rodzi się z zachwytu nad własną zmianą, lecz z cichej, codziennej pracy nad sobą, bez potrzeby podziwu i uznania. Bo dopiero wtedy, gdy zniknie ego, może narodzić się człowiek naprawdę trzeźwy.