05/09/2025
Kiedyś myślałem, że mogę polegać na medycynie. Dopóki nie zachorowałem przewlekle. W końcu idziesz do lekarza, dostajesz receptę i wszystko wraca do normy. To sposób myślenia, którego nikt nie podważa.
Zachorowałem na łuszczycę. Nie zastanawiałem się dlaczego tak się stało. Szukałem rozwiązania w magicznym ułożeniu gwiazd, genach i losie który tak chciał.
Dostałem leki na poprawę skóry - w zamian otrzymałem jej pogorszenie w gratisie z skutkami ubocznymi w postaci pogorszenia samopoczucia psychicznego. Działały przez chwilę, ale potem zmiany wracały ze zdwojoną siłą.
Wtedy zrozumiałem. Nikt nie weźmie odpowiedzialności za moje zdrowie za mnie. Ani najlepszy lekarz, ani najdroższe, najcięższe leki. A ja nie chcę żyć z wszystkimi wymienionymi w ulotce skutkami ubocznymi.
Porzuciłem leki. Zacząłem szukać rozwiązań. Co jeść, jak pielęgnować skóre, czego na prawdę mi brakuje. Szukanie rozwiązań zajeło mi kilka lat i kilkadziesiąt nieprzespanych nocy by zrozumieć przyczynę.
Wycofałem produkty, które zaostrzały moją skórę, rozpocząłem fototerapie - wprowadziłem wszystko to, o czym informowali mnie, że nie działa. Okazałem się być dzieckiem gwiazd - bo u mnie zadziałało.
Każdy kolejny krok przybliżał mnie w kierunku dobrego samopoczucia, wewnętrznej rozmowy z samym sobą, zrozumienia, akceptacji i poprawy. Oczyściłem siebie. Nie tylko na zewnątrz.
Tak napisałem swoją historię. Historię człowieka, któremu nie pomogła medycyna. Choć powinienem być wdzięczny lekarzowi, który powiedział mi, że na łuszczyce nie ma lekarstwa.
Dzięki niemu zmieniłem definicje słowa leczenie - na zrozumienie. Nauczyłem się, że to my sami musimy znaleźć przyczynę i wziąć zdrowie w swoje ręce.
To była jedna z najtrudniejszych lekcji, ale zarazem najcenniejsza.
A dziś pomagam Wam - odnaleźć wiarę i odwagę. W tym wszystkim znalazłem szczęście i powołanie, bo nawet w najcięższym przypadku wierzę w to, że nie wszystko stracone.
Bądzcie zdrowi!
Wprostnasycony