30/10/2025
O życiu w iluzji słów kilka.
Rzeczywistość bywa trudna, czasami zbyt trudna, aby ją przyjąć, zrozumieć, wytrzymać. Co robi wtedy nasz umysł? Sięga po cały arsenał mechanizmów obronnych, aby jej nie zobaczyć.
Ostatnio spotkałam się ze stwierdzeniem, że terapia jest podobna do żałoby. Nie chodzi tutaj o przeżywanie straty bliskich sobie osób (choć czasami tak jest), ale o stratę pewnej wizji - jak miałaby ta rzeczywistość wyglądać lub jaką chcielibyśmy, aby wyglądała.
Życie w mechanizmie iluzji i zaprzeczenia zauważa się zwłaszcza u osób uzależnionych, które dzięki środkom psychoaktywnym, patrzą na świat w pijany/odurzony sposób. Mechanizm ten jest jednak powszechnie stosowany, aby zaprzeczyć temu, co się widzi i stworzyć alternatywną iluzję, która jest przyjemniejsza, atrakcyjniejsza czy po prostu do przyjęcia.
Dlaczego tak się dzieje?
Iluzja karmi nasze myślenie o świecie idealnym, ale też o nas samych. Realność za to jest bolesna, bywa okrutna i trudna. Więc iluzja, którą sami stworzymy, może stać się pewną "lżejszą opcją" do strawienia. To przede wszystkim odbicie lustrzane naszych pragnień, niespełnionych potrzeb czy życzeń, które dzięki iluzji mają szansę się ziścić.
John Steiner pisał o zwracaniu się ku rzeczywistości "ślepym okiem", co pozwala ją jednocześnie widzieć i nie widzieć. W steinerowskim rozumieniu patrzenie "ślepym okiem" pozwala na kłamstwo, pewien rodzaj wymysłu, w który się wierzy.
Terapia pomaga zwrócić się ku rzeczywistości "zdrowym okiem", to przede wszystkim strata iluzji, gdy terapeuta razem z pacjentem zaczynają snuć prawdziwą opowieść o świecie - tym zewnętrznym i wewnętrznym pacjenta. To już nie bajka, która ma zauroczyć, zaciekawić i przyciągnąć. To opowieść z krwi i kości, gdzie jest miejsce na to, co karmi, wzmacnia, rozwija, ale też głodzi, odbiera, męczy i zasmuca.