25/11/2025
⚠️🚨MAMY TO! Pamiętacie mój post z początku listopada, gdzie wyjaśniłem Wam jak wygląda „czyszczenie etykiet” wędlin i wyrobów mięsnych tak, aby na etykiecie producent nie musiał wykazywać dodania coraz bardziej kontrowersyjnego konserwantu jakim jest azotyn sodu znany również jako E250, ALE żeby faktycznie nadal tam był?
[⚠️UWAGA - Wtórny analfabetyzm alert!⚠️ - To bardzo długi post, ALE poruszający moim zdaniem BARDZO ważny temat i uważam, że warto go przeczytać, jednak jeśli składanie literek to nie jest to co lubisz robić, daj sobie spokój i oszczędź mi potem stękania w komentarzach pt. "dużej siem nie dao?!". Dziękuję.]
Jeśli nie, albo Cię ominął, to na końcu tego posta dołączam link do tamtego posta, który również podłapało wiele mainstremowych mediów internetowych - za co im dziękuję (Redakcja Fakt - ukłony!), bo o tym temacie trzeba mówić głośno.
Dlaczego ten azotyn jest tak kontrowersyjny w skrócie?
Ponieważ azotyn sodu może przekształcać się w tych produktach (lub w naszych żołądkach) w niebezpieczne nitrozoaminy, które mają działanie rakotwórcze i jest to naukowo potwierdzone. Podejrzewa się je także o działanie genotoksyczne, czyli, że mogą uszkadzać DNA naszych komórek. To nie są żadne wyssane z palca bzdury. (linki do przykładowych [bo jest ich wiele] badań naukowych dołączam w komentarzach)
Po tamtym poście - co również Wam komunikowałem - skontaktowali się ze mną „incognito” (choć znam ich tożsamość oczywiście, ale nie ujawniam) ludzie z szeroko pojętej branży mięsnej, w tym również spoza granic naszego kraju, którzy postanowili „uzbroić mnie” w dodatkową wiedzę, którą dziś z Wami mogę się podzielić, bo im szybciej MY-KONSUMENCI zaczniemy wymagać od producentów REALNEJ a nie UDAWANEJ eliminacji azotynu sodu, tym lepiej dla nas.
W tym miejscu szybko wyjaśnię, o co chodzi z tym udawaniem.
Otóż można do mięsa dodać na etapie peklowania na przykład jako AROMATU sproszkowanego selera, który jest naturalnym źródłem azotaNÓW, które dzięki bakteriom występującym w mięsie (lub dodanym w procesie technologicznym, które nie zawsze muszą zostać wykazane później na etykiecie) zostają przekształcone w azotYNY, które wówczas pełnią rolę konserwantu i utrwalacza koloru mięsa nadając mu ten piękny różowy kolor.
Tak powstałe azotyny chemicznie są tym samym co dodany E250, tylko tu został uzyskany - "na około", żeby konsument go nie widział na etykiecie.
Magia.
Kolejnym przykładem tego typu produktu dostępnego w szerokiej dystrybucji są NAJPRAWDOPODOBNIEJ te parówki, które trzymam w dłoni.
Dlaczego najprawdopodobniej?
Bo żeby mieć 100% pewność i abym mógł to stwierdzić ponad wszelką wątpliwość, musiałbym je przebadać w akredytowanym laboratorium pod kątem obecności azotynów, w dodatku z użyciem ODPOWIEDNIEJ metody, o czym dowiedziałem się właśnie między innymi na spotkaniu ze wspomnianymi osobami z branży, a to niestety wymaga odpowiedniego budżetu.
Czego jeszcze dowiedziałem się od tych ludzi?
Otóż wielu ciekawych informacji - tj. co może wskazywać na to, że dana wędlina/wyrób mięsny mimo braku E250 tj. azotynu sodu w składzie, wciąż może go posiadać, ALE co ciekawsze dowiedziałem się, że SĄ już bezpieczne metody konserwacji wyrobów mięsnych, których używają różni producenci na świecie z powodzeniem BEZ używania azotynu sodu wprost, czy w sposób zawoalowany!
No to co w składzie wędliny z „czystym składem” może sugerować, że jednak taka wędlina posiada azotyn sodu dostarczony „na około”, którego nie widać na etykiecie??
👉Seler - widoczny w alergenach lub składnikach (niezależnie od formy),to najczęstsze naturalne źródło azotanów, które służą wytworzeniu azotynów. Nawet jeśli nie widać go składnikach, to w alergenach ZAWSZE muszą go wykazać.
⚠️ALE mogą go wykazać również (jak każdy inny alergen) z uwagi na to, że na zakładzie gdzieś jest używany, niekoniecznie w tym produkcie i istnieje ryzyko tzw. krzyżowego zanieczyszczenia. Więc nie traktujcie tego jako jedyny wyznacznik i nie polujcie tylko na seler! :)
👉Proszki warzywne - seler, burak, szpinak marchew, boćwina - czyli znów źródła naturalne azotanów.
👉Proszki owocowe - np. acerola, czarna porzeczka, aronia, używane często razem z warzywami jako źródło przeciwutleniaczy, których zadaniem jest również ograniczenie powstawania nitrozoamin z azotynu sodu.
👉Ekstrakty z warzyw i owoców
👉Ekstrakty przypraw
👉Kultury starterowe bakterii
👉Aromaty/naturalne aromaty - one czasem również są stosowane jako nośnik naturalnego azotanu.
👉Brak E250 - azotynu w składzie, ale jednoczesna obecność kilku powyższych składników oraz piękne, klasyczne wybarwienie mięsa jak zwykłej wędliny, która była peklowana z użyciem azotynu sodu. Jak mi powiedzieli - często szczególnie dodatek aceroli jest ważnym sygnałem.
Jednak NAJCIEKAWSZE (crème de la crème) czego się dowiedziałem to to, że SĄ JUŻ sprawdzone metody konserwacji wędlin i wyrobów mięsnych, które pozwalają zachować różowy kolor mięsa i jego trwałość, oraz zapewnić bezpieczeństwo mikrobiologiczne BEZ FAKTYCZNEGO dodawania azotynu sodu.
Działają one na zasadzie naturalnych ekstraktów roślinnych i owocowych, które w mięsie pełnią rolę antyoksydantów i utrwalaczy koloru, z pomocą NATURALNYCH POLIFENOLI.
Dzięki takim rozwiązaniom producenci mogą wytwarzać mięso NAPRAWDĘ „czyste” i bezpieczne, a nie tylko deklarować to na papierze, robiąc w bambuko konsumentów.
W praktyce oznacza to, że kolor, smak i trwałość wędlin mogą być takie same jak w tradycyjnych produktach peklowanych E250, ALE BEZ RYZYKA powstawania rakotwórczych nitrozoamin.
To technologia już stosowana w różnych krajach na świecie np. Wielka Brytania, Belgia, Francja, Szwecja, Holandia, Grecja, Węgry.
Reasumując, jeśli chcemy jeść naprawdę bezpieczne mięso, musimy JAKO KONSUMENCI wywierać presję na PRODUCENTÓW swoimi wyborami w sklepach, możemy też pisać maile, czy wiadomości na platformach społecznościowych do producentów różnych wędlin/wyrobów mięsnych i zadawać im niewygodne pytania, bo już wiecie o co pytać, albo sugerować wdrożenie nowoczesnych metod produkcji.
Tylko wówczas kiedy zobaczą, że ludzie, my-konsumenci tego oczekujemy, pochylą się nad tym tematem, bo czego się dowiedziałem również - stosowanie tych nowoczesnych metod nie wymaga zmiany tzw. parku maszynowego. Jedynie trzeba się nauczyć nowego podejścia i nowych metod pracy.
Niniejszy post jest również jednym z elementów tej oddolnej presji, bo buduję Waszą świadomość, bo ja jako konsument chcę kupować wędliny/wyroby, które są nie tylko smaczne, ale i całkowicie bezpieczne oraz jednocześnie nie chcę być omamiany TEORETYCZNIE „czystą etykietą”, a chcę REALNIE czystej, a TY?
W związku z tym - niniejszym składam publiczne oświadczenie, że JEŻELI zgłosi się do mnie producent z Polski, który JAKO PIERWSZY użyje tych nowoczesnych metod konserwacji swojego wyrobu, o których napisałem w poście ORAZ WYRAŹNIE oznakuje NA FRONCIE swój produkt informacją "Konserwacja BEZ AZOTYNÓW - dzięki ekstraktom roślinnym i przeciwutleniaczom" lub podobnie, to sprawdzę ten produkt i jeśli będzie on smaczny, to CAŁKOWICIE ZA DARMO go zareklamuję uczciwie polecając JAK ZAWSZE i wspomnę też o tym dlaczego jest WYJĄTKOWY.
Chyba nie muszę mówić, co się stanie z popularnością tego produktu wówczas po tym poście - prawda? 😎😊
📷Zdjęcie składu jak zwykle dołączam w komentarzu, a także linki do badań naukowych, oraz kilka przykładów wędlin ze świata, które JASNO KOMUNIKUJĄ - BRAK AZOTYNÓW!
Tu link do wspomnianego na początku posta:
https://www.facebook.com/PomyslodawcyPL/posts/1311248774379148