29/11/2025
W Polsce znów zgasły dwa młode życia.
Szesnastolatek z Grajewa.
Siedemnastolatek z Podkarpacia.
Dwóch chłopców, których świat nie zdążył jeszcze do końca ukształtować, a którzy już dźwigali ciężar przekraczający możliwości rozwijającej się psychiki.
Dwie biografie przerwane w chwili, gdy dopiero miały się zacząć.
I znów zapadła cisza, która boli bardziej niż jakiekolwiek słowa.
Jednego z nich doprowadziła do śmierci przemoc słowna, powtarzalne upokorzenia, internetowa widownia. Hejt, który nie zostawia siniaków. Hejt, który niszczy nie przez to, jak wygląda, lecz przez to, jak działa.
Mózg człowieka przetwarza ból odrzucenia społecznego w tych samych strukturach, które reagują na ból fizyczny. Dla nastolatka szyderstwo, publiczne ośmieszenie czy drwina nie są „głupim żartem”. Są realnym, neurofizjologicznym ciosem, który aktywuje układ zagrożenia, zaburza procesy, osłabia poczucie własnej wartości, a w dłuższej perspektywie prowadzi do bezradności, wycofania, autoagresji.
A kiedy system nerwowy przeciążony jest zbyt długo – pojawia się cisza.
Cisza, w której młody człowiek nie mówi już:
„Boje się.”
„Nie umiem sobie poradzić.”
„Nie mam już siły.”
Ta cisza nie jest pustką.
To ostatni sygnał alarmowy.
W 2025 roku przeprowadziliśmy w całej Polsce ponad 70 szkoleń antydyskryminacyjnych i antyprzemocowych, pracując z uczniami, rodzicami i pedagogami. Przez zajęcia przeszło ponad 3000 młodych ludzi.
Każdy z nich dostał coś, czego wielu nigdy wcześniej nie otrzymało, narzędzia do rozpoznawania własnych emocji, budowania własnej wartości, stawiania granic i reagowania, gdy widzi krzywdę.
Widzieliśmy, jak młodzież – często po raz pierwszy – słyszy, że:
„Twoje emocje są prawdziwe.”
„Twój ból nie jest przesadą.”
„Masz prawo powiedzieć stop.”
„Masz prawo poprosić o pomoc.”
Regulacja emocji, poczucie przynależności, umiejętność nazywania doświadczeń – chronią psychikę, zmniejszają ryzyko zachowań autodestrukcyjnych i przerzedzają przestrzeń, w której rośnie przemoc rówieśnicza.
Dlatego edukacja antyprzemocowa to nie dodatek. To inwestycja w życie.
Ale jest jeszcze coś, o czym mówić jest niewygodnie, choć trzeba to nazwać.
Im więcej rozmawiamy o hejcie, tym częściej w sieci pojawiają się osoby, które próbują zbić kapitał na słowie „przemoc”, „hejt” Tworzą krótkie filmiki, w których pseudo-dramy, wyolbrzymione konflikty i fikcyjne „hejty” mają przyciągać zasięgi. Budują narracje, w których cierpienie staje się strategią marketingową, a słowo „krzywda” – walutą.
Tylko że hejt nie jest trendem.
Nie jest pretekstem do budowania wizerunku. Nie jest sposobem na wybicie się sztuczną emocją. Hejt to realna przemoc, realny ból i – jak widzimy – realne tragedie. A przecież hejt to nie trend, nie hashtag, nie sposób na zasięgi. To realne cierpienie. Realne konsekwencje. Realne tragedie.
I chyba nie o to chodzi, aby jedni zdobywali popularność na czymś, z czym inni próbują przeżyć kolejny dzień.
Prawdziwy sens działania leży gdzie indziej:
w rozmowie, zanim zapadnie cisza.
W reakcji, zanim pojawi się bezradność.
W wsparciu, zanim ból stanie się większy niż zdolność do wołania o pomoc.
Bo kiedy milknie głos dziecka – to my musimy słyszeć. Zanim cisza powie za dużo.
Zanim stanie się ostatecznym komunikatem, którego nie powinno być.
PS. W ramach naszych działań wspólnie zrealizowaliśmy teledysk do utworu zespołu Myasta „Umysł Mistrza”, w którym podczas Obóz MMA, wystąpiły czołowe gwiazdy sportów walki. Z całego serca polecam te obozy młodzieży i dorosłym — to przestrzeń pracy nad charakterem, wartościami i własną siłą. Dziękuję wszystkim, którzy zaangażowali się w ten projekt. Link do teledysku zamieszczę w komentarzu.