Gabinet psychoterapii i pomocy psychologicznej Katarzyna Stadejek

Gabinet psychoterapii i pomocy psychologicznej Katarzyna Stadejek psychoterapia indywidualna, psychoterapia online,konsultacje psychologiczne
(1)

Miło mi poinformować, że w miniony weekend w Lublinie odbyła się Międzynarodowa Konferencja Naukowa "Relacja a doświadcz...
01/12/2025

Miło mi poinformować, że w miniony weekend w Lublinie odbyła się Międzynarodowa Konferencja Naukowa "Relacja a doświadczenie zmiany", podczas której miałam okazję posłuchać wielu ciekawych treści, porozmawiać i wymienić się doświadczeniami z praktyki psychoterapeutycznej. To było bardzo ubogacające wydarzenie.

29/10/2025

Zapraszam na krótką wizytę w gabinecie, w którym na co dzień staram się tworzyć dla moich pacjentów przestrzeń pełną spokoju, bezpieczeństwa i zaufania. 🪷To miejsce, w którym możesz się zatrzymać, skupić na sobie, odetchnąć. 🌈Zajrzyj do środka. 🕵️‍♀️

Nowe logo, nowa energia ta sama misja:  towarzyszyć Ci w procesie zmiany i samopoznania.Przedstawiam nowe logo gabinetu ...
22/10/2025

Nowe logo, nowa energia ta sama misja: towarzyszyć Ci w procesie zmiany i samopoznania.
Przedstawiam nowe logo gabinetu psychoterapii – symbol odrodzenia, harmonii i odwagi do wzrastania. To kolejny etap w budowaniu przestrzeni, w której możesz czuć się bezpiecznie i zauważony/a.
Niech przypomina, że każdy z nas ma w sobie siłę, by rozkwitnąć 🌺

08/02/2022

Dziecięca Psychologia

03/11/2021

Choroby „ze stresu” to wołanie ciała o zatrzymanie się i więcej uwagi. A symptomy choroby są językiem emocji. Ból głowy to często konflikt podejmowania decyzji, chore gardło – niemożność wyrażenia własnego zdania, a „wrażliwe” jelita – lęk. Każdy z nas ma swoją piętę Achillesa – narząd, który w stresie zwykle domaga się zaopiekowania.

Hashimoto, ZJD, insulinooporność, tężyczka… to dolegliwości XXI wieku, bolesny skutek życia we współczesnych czasach. Konsekwencje szybkiego tempa życia, braku czasu na odpoczynek, „złego” powietrza, przetworzonej żywności i stresu, który czai się na każdym kroku. Ciało protestuje, buntuje się, na początku dyskretnie – zmęczenie, które nie mija po weekendzie, problemy z koncentracją, wewnętrzne rozedrganie, chociaż nic złego tak naprawdę się nie dzieje, kiepski nastrój… ale kto go nie ma od czasu do czasu? Lekarz zaleca więcej snu i mniej stresu, czasami zleca badania – wszystko w normie, tylko ciało coraz głośniej krzyczy. W końcu pada diagnoza – patrz pierwsze zdanie. Bez względu na jednostkę chorobową objawy są bardzo podobne. Dlaczego? Bo emocje odczuwamy w podobny sposób, również podobnie staramy się ich nie przeżywać – przynajmniej tych „negatywnych”. A czy np. stłumiony lęk umiejscowi nam się w brzuchu, w skroniach czy w kręgosłupie, to zależy od naszej pięty… Achillesa.

Co mówi twój ból głowy?

Większości pacjentów, którzy trafiają do mojego gabinetu na przestrzeni ostatnich kilku lat, coś dolega. Najczęściej są to dolegliwości wędrujące, np. zaczęło się od uciążliwej zgagi, po przeleczeniu na Helicobacter pylori przez kilka tygodni był spokój, a potem pojawiły się zawroty głowy, kiedy te ustąpiły – nagle, jak ręką odjął – to wyskoczyła swędząca wysypka, a gdy zniknęła to… Mówiąc krótko: pacjent zdrowy, a końca objawów nie widać.

Siedzi przede mną człowiek z segregatorem pełnym wyników badań, zmęczony, zniechęcony, często w lęku, że dzieje się z nim naprawdę coś złego, a kolejny lekarz odsyła go do psychiatry albo terapeuty. Najczęściej ma już dosyć wędrówek od gabinetu do gabinetu, opowiadania kolejnym specjalistom historii swojego cierpienia, wydawania pieniędzy na kolejne badania tylko po to, żeby usłyszeć: „Wyniki w normie, z mojej strony niczego tu nie widzę”.

Jedni przychodzą z rezygnacji: „No nie wiem, co psycholog ma wspólnego z wysypką…”, inni z desperacji: „Jesteś moją ostatnią deską ratunku”, a jeszcze inni przyprowadzeni przez rodzinę: „Mąż powiedział, że dłużej ze mną nie wytrzyma i żebym coś ze sobą zrobiła”.
Reaguję zwykle tak samo: „A ty sama/sam jak myślisz, co ci dolega? Czego potrzebujesz? Co musiałoby się stać, żebyś wyzdrowiała?”. Odpowiedź na te pytania jest najważniejszym momentem w procesie terapii. Równie ważna, a może nawet bardziej, jest reakcja ciała. „Ja? Przecież nie jestem lekarzem”, ale jednocześnie ciało się prostuje, a w oczach pojawia się radosny błysk.
„Ty też uważasz, że symuluję”, pochylona głowa, klatka piersiowa się zamyka. „Wiedziałam, że przyjście tu to głupi pomysł”, zaciśnięte pięści i cień złości na twarzy.
Tu nie ma złych i dobrych reakcji, każda z nich jest prawdziwa i każda budzi wewnętrzną moc. Moc, która pozwala wreszcie wziąć odpowiedzialność za swoje zdrowie (nie chorobę). Każdy z nas jest największym ekspertem w swojej własnej sprawie. Każdy z nas może być swoim najlepszym terapeutą, który wsłucha się w swoje ciało, poobserwuje je uważnie, połączy objawy z tym, co aktualnie dzieje się w jego życiu. Nasze ciała są stworzone do życia w zdrowiu i dobrej kondycji.

Stres jako powód wszystkich naszych nieszczęść to daleko posunięte uproszczenie i pretekst, by pomocy szukać na zewnątrz, a nie w sobie.

Symptomy pojawiające się w ciele to tak naprawdę ważna podpowiedź, że coś przestało działać, a twój sposób życia wymaga korekty. I nie chodzi tu jedynie o intelektualną analizę w stylu: „Mój szef mnie stresuje, to przez niego od niedzieli wieczorem mam migrenę”. OK, nawet jeśli to prawda, to gdzie i jak czujesz ten stres? Co powiedziałby twój ból głowy, gdyby umiał mówić?

Język emocji

To nie chodzi o szefa ani nawet o kredyt do spłacenia, przez który (jak ci się wydaje) musisz się męczyć w tej pracy. Bo taki tok myślenia: „Wiem, że coś mi szkodzi, ale muszę w tym tkwić” – to dopiero prawdziwy powód bólu głowy, bo nasze ciało nie lubi być w potrzasku, a głowa i nadmierne myślenie często fundują nam takie sytuacje, pozornie bez wyjścia. Zostaw szefa w spokoju, daj głos swojemu ciału, poczuj ten ból w najdrobniejszych szczegółach. Opisz, jakie to doznanie: pulsowanie, zaciskanie od środka, a może od zewnątrz, tak jakby ktoś ściskał twoją głowę w imadle? Kiedy lepiej rozpoznasz ból, sprawdź, co go zmniejsza, a co nasila. Spróbuj skierować oddech do miejsca tego bólu. Obejmij głowę dłońmi albo oprzyj o ścianę tak, by dać jej wsparcie – tak jest lepiej czy wręcz przeciwnie?

Już sam fakt skierowania uwagi w miejsce symptomu sprawia, że coś zaczyna się zmieniać, a ty wychodzisz ze starego schematu: boli mnie głowa, nikt nie wie z jakiego powodu, żadne lekarstwa mi nie pomagają.

Ból głowy to jeden z częstszych objawów psychosomatycznych. Zwykle jest symbolem nadmiernego intelektualizowania – jesteś głównie w głowie, rzadziej w ciele, stawiasz na myślenie, boisz się czuć. To tak z grubsza rzecz biorąc. Dlatego lekarze starej daty zalecają spacery na świeżym powietrzu, bo ruch pozwala na „wyjście” z głowy i skoncentrowanie się na ciele.

Każdy z nas ma swój alfabet emocjonalny – emocje „odkładają się” w różnych częściach ciała i sygnalizują różnymi symptomami, ale w celach instruktażowych możemy trochę pogeneralizować.

I tak np.:
• smutek często objawia się spadkiem energii, brakiem sił;
• unikanie np. jakiejś trudnej sytuacji może się objawić drapaniem w gardle;
• żal, strata, pustka zazwyczaj poruszają serce – dolegliwości w obrębie klatki piersiowej;
• lęk może ujawnić się w brzuchu, a gwałtowne przerażenie w postaci zapalenia płuc;
• wewnętrzny konflikt często przejawia się w postaci zawrotów głowy itd.

Zanim zaczniesz odszyfrowywać język swoich symptomów, uświadom sobie scenariusz powstawania emocji. Najpierw jest bodziec (słowo, wydarzenie, a nawet myśl czy wspomnienie) – reakcja fizjologiczna w ciele, która wyraża się w postaci doznania, np. ścisku, drżenia, uczucia zimna czy gorąca, ssania itd. – doznania nazywane są konkretnymi emocjami. Na przykład czeka cię trudna rozmowa z kimś ważnym, na samą myśl o tym czujesz gulę w gardle. Nic dziwnego, stresuję się tą rozmową – myślisz. To prawda, ale objaw – gula w gardle – może oznaczać różne emocje: lęk, złość, smutek. Jeśli uda ci się trafnie nazwać emocję, którą odczuwasz w ciele pod postacią guli w gardle, i sprawić, by symptom się zmniejszył – np. kiedy się wykrzyczysz – może okazać się, że twoje ciało domaga się, żebyś w trakcie tej trudnej rozmowy w końcu wyraziła swoje zdanie czy je obroniła.

fot. Bettina Dupont

21/10/2021

Duvinsky uważa, że „rolą terapii nie jest to, żeby ludzie czuli się lepiej, ale żeby pomóc ludziom lepiej czuć siebie”. Aby mogło się to stać, jest jeden warunek: zaakceptować i przeżyć każdą swoją emocję, także tą bolesną i silną. Nieważne czy to: smutek, gniew, rozpacz, bezradność, poczucie samotności. One nie są z natury złe czy niebezpieczne, choć rzeczywiście niewygodne i bolesne. Nasz lęk przed nimi powoduje, że je kontrolujemy, poświęcając na to wiele energii. Są to nieskuteczne zabiegi, bo problemy tylko się pogłębiają a trudne emocje stają się coraz trudniejsze. Dzieje się tak, bo w mózgu działa jakby oprogramowanie, które „chroni” nas przed przeżyciem dyskomfortu, skłaniając nas do uników. Tylko w konfrontacji w trudnymi emocjami możemy je uleczyć.

Jak to zrobić?

Duvinsky proponuje technikę uważności o nazwie emocjonalny surfing. Zawiera on 4 kroki.

1. Skoncentruj się i przywołaj z pamięci bolesne wspomnienie.
2. Nazwij emocję, którą czujesz w związku z tym wspomnieniem.
3. Zauważ i poczuj, gdzie w ciele czujesz emocję. Zwracaj uwagę na zmianę doznań fizycznych.
4. Wytrzymaj w doświadczaniu tej emocji, aż minie. Zazwyczaj wtedy pojawia się dobra, przyjemna emocja (na przykład lęk finansowy transformuje się na poczucie, że jest się bezpiecznym).

fot. Pinterest

23/06/2021

Tak właśnie postrzegam swoją pracę psychoterapeuty - jako towarzyszenie Wam w procesie zmiany, którą sami tworzycie. Przychodzicie z różnymi sprawami które k...

23/03/2021

"Dziewczynko. Dziewczynko! Tak, do ciebie mówię, nie rozglądaj się na boki. Ty, która mieszkasz w środku dorosłej kobiety, która czyta te słowa – ty, co zagapiasz się na cumulusy w trakcie calla na temat optymalizacji struktury dostaw, ty, co jesienią szurasz nogami w liściach klonu i napychasz kieszenie kasztanami, a wiosną mówisz do pączków kwiatów, ty, co chcesz chodzić boso w deszczu latem; ale też ty smutna, przestraszona, co siadasz pod ścianą i boisz się odezwać, ty, co śnisz, że stoisz znowu pod tablicą, ty, co kurczysz się pod chłodnym wzrokiem, ty, co czasem czujesz się tak nieważna, że aż niewidzialna – Dziewczynko, powiedz, jak traktuje cię dorosła kobieta, w której mieszkasz?
Nauczyłyśmy się, jak mówić do naszych synów i córek. Nie mówimy już nie bądź beksą, uczymy ich nazywać i akceptować uczucia; parafrazujemy, odzwierciedlamy, zadajemy pytania otwarte. Ale jakim tonem mówimy do naszych wewnętrznych Dziewczynek?"
Natalia de Barbaro
fot Sharon McCutcheon

Jeszcze w zielone gramy,jeszcze nie umieramy...
19/11/2020

Jeszcze w zielone gramy,jeszcze nie umieramy...

Zespół i przyjaciele Teatru Ateneum w podziękowaniu dla wszystkich zaangażowanych w walkę z wirusem. JESZCZE W ZIELONE GRAMY słowa: Wojciech Młynarski muzyka...

25/04/2020

"Rodzice, opiekunowie, nauczyciele, wychowawcy określają, jakie dziecko powinno być, aby zostało przez nich zaakceptowane. Poprzez system ocen, sugestii świadomych i nieświadomych ustanawiają określone warunki akceptacji. Dziecko rozwinie zatem tendencję do tego, by odrzucać, pomijać i wypierać doświadczenie i uczucia, które nie są zgodne z warunkami godności.
Za przykład takiego procesu może służyć stosunek rodziców dziecka do takich uczuć, jak złość oraz strach. Wielu rodziców i wychowawców jest przekonanych, że uczucie złości już samo w sobie jest czymś złym, niewłaściwym, grzesznym. Nauczyli się (w swoim dzieciństwie) wypierać uczucie złości i uczą tego swoje dzieci. Ustanawiają dla dziecka warunek godności, który brzmi: „nie powinno być w tobie żadnej złości, wściekłości”. Kiedy się złościsz, jesteś niedobrym, niegrzecznym dzieckiem. Nie kocham Cię takiego”. Poddane takiemu treningowi dziecko w momencie pojawienia się złości w polu jego świadomości zacznie natychmiast wypierać to uczucie i zaprzeczać jego istnieniu. Zacznie stosować mechanizmy obronne wypierania (to nigdy się nie zdarzyło) i zaprzeczania (to nie dzieje się naprawdę), dysocjacji (nie pamiętam co się wydarzyło), projekcja (to zdarza się tobie, nie mnie), bagatelizowanie (zdarzyło się, owszem, ale to nic wielkiego) które pozwolą mu przetrwać. Mechanizmy obronne naszego ego to sposób na odwrócenie naszej uwagi od cierpienia."

Źródło:
psychoterapiapomaga.pl
Autor grafiki poszukiwany

09/02/2020

Dorosłe dzieci w pewnym momencie zbierają się na odwagę i przypominają rodzicom o krzywdach, których doznały w dzieciństwie. Marzą, że usłyszą: 'Kocham cię takiego, jaki jesteś'. Szanse na to są nikłe - mówi psychoterapeutka Ewa Chalimoniuk. I radzi: spróbuj zrozumieć swojego rodz...

Adres

Ulica Leszczyńskiego 60/1
Lublin

Telefon

+48601640402

Ostrzeżenia

Bądź na bieżąco i daj nam wysłać e-mail, gdy Gabinet psychoterapii i pomocy psychologicznej Katarzyna Stadejek umieści wiadomości i promocje. Twój adres e-mail nie zostanie wykorzystany do żadnego innego celu i możesz zrezygnować z subskrypcji w dowolnym momencie.

Skontaktuj Się Z Praktyka

Wyślij wiadomość do Gabinet psychoterapii i pomocy psychologicznej Katarzyna Stadejek:

Udostępnij

Share on Facebook Share on Twitter Share on LinkedIn
Share on Pinterest Share on Reddit Share via Email
Share on WhatsApp Share on Instagram Share on Telegram

Kategoria