06/11/2025
Więcej takich nauczycieli 🙏
Pracuję w szkole jako nauczyciel już dwudziesty drugi rok. I wczoraj chyba przeżyłem jeden z najbardziej poruszających dni w moim życiu.
Wypróbowałem nową metodę, którą nazwałem „Ćwiczenie z bagażem”.
Zapytałem dzieci, co ich zdaniem znaczy mieć „bagaż”.
Spośród wszystkich odpowiedzi najbardziej poruszyła mnie jedna: to ból niesiony na barkach. Coś, co ciąży, nawet jeśli tego nie widać.
Potem dałem dzieciom kartki papieru i powiedziałem:
„Napiszcie, co was boli.
Co leży wam ciężarem na sercu.
Co sprawia, że czujecie się samotni.
Podpis niepotrzebny — tylko prawda.”
Kiedy skończyli, poprosiłem, by zgnietli kartkę i rzucili ją na drugą stronę klasy.
Następnie każdy wziął losową kartkę i po kolei czytaliśmy na głos to, co było na niej napisane.
Po każdym odczycie pytałem:
„Kto to napisał?
Jeśli chcesz — możesz wstać i podzielić się z nami.”
I wtedy zobaczyłem coś, czego nigdy nie zapomnę.
Prawdziwe, bolesne słowa —
jak kamyki wrzucone do cichego jeziora — rozchodziły się kręgami ciszy.
Słowa o rodzicach, emigracji, problemach, groźbie wojny, krzywdach, stratach, chorobach…
Jeden chłopiec napisał o swoim chomiku, który umarł, bo był zbyt pulchny.
Śmialiśmy się przez łzy. I to też było potrzebne.
Uczniowie, którzy czytali, wzruszali się — bo wypowiadać cudzy ból też boli.
Ci, którzy znajdowali w sobie siłę, by powiedzieć: „To ja”, mówili to ze łzami w oczach, cichym, ale szczerym głosem.
To był emocjonalnie trudny dzień.
Ale wiem na pewno: po nim te dzieci będą trochę mniej osądzać, trochę bardziej kochać i odrobinę szybciej przebaczać.
Od dziś przy drzwiach klasy wisi torba.
Nasz symbol.
Miejsce, gdzie przed lekcją można zostawić swój „bagaż”.
Bo nikt tu nie jest sam.
Bo jesteśmy razem.
Bo troszczymy się o siebie nawzajem.
I każdego dnia z dumą mówię:
mam zaszczyt być ich nauczycielem. ❤️