29/09/2025
!!
Jesteśmy właśnie świeżo po szkoleniu na temat autyzmu, wszystkim uczestnikom i uczestniczkom jesteśmy bardzo wdzięczni za udział.
Poraża mnie fakt, że frekwencja na szkoleniu z ADHD przekracza deklarowane przez nas maksimum - zwykle jest 60-70 osób na tym spotkaniu, a frekwencja na szkoleniu na temat ASD jest mniejsza o połowę. Autyzm nie jest tak ciekawy? Być może wynika to ze statystyk - teroretycznie "adehadowców" jest 2 lub 3 x więcej, niż autystów, ale przy zmianie kryteriów diagnostycznych i wyruszeniu z diagnozowaniem dorosłych te statystyki według mnie mogą się jeszcze zmienić ;) .
Tymczasem w social mediach samorzeczników nie będących specjalistami, a nawet i u specjalistów, u osób deklarujących promowanie inkluzywności w miejscach pracy, pojawia się mnóstwo mylących informacji na temat ADHD i najczęściej jest to przypisywanie cech autyzmu lub powikłań neuroatypowości do ADHD. Ci samorzecznicy i specjaliści prawdopodobnie nie wiedzą, że nawet do 70% osób w spektrum autyzmu ma ADHD, a do 50% "adehadowców" ma autyzm. Może być tak, że neurotyp AuDHD jest najczęstszym, atypowym neurotypem.
Tworzy się mnóstwo treści opowiadającej o fiksacjach autystycznych jak o hiperfokusie ADHD, o echolaliach autystycznych jak o "adehadowym radio w głowie", o stimach jak o nadruchliwości, o monologowaniu na tematy swoich zainteresowań jak o gadatliwości, o nadwrażliwości na dźwięki jak o zaburzeniach przetwarzania słuchowego, o odwracaniu wzroku jak o wyniku rozproszenia uwagi, o niechęci do small-talk jakby był po prostu nudny, o zapominaniu o kontakcie ze znajomymi, jakby to była wina rozproszenia uwagi, o niefrasobliwości społecznej jakby wynikała z impulsywności lub braku wyczucia czasu. Mówi się też o rzeczach, które nie są neuroatypowością jakby właściwie nią były. I na to chciałam zwrócić Wasze spojrzenia.
Jeśli macie lub podejrzewacie u siebie ADHD i:
- kontrola uwagi jest w zasadzie niemożliwa w obecności wielu bodźców (np. uciskającej gumki w majtach, pikającej na wstecznym śmieciarki i bawiącego się papierkiem kota);
- skupiacie się na jednym temacie dłużej niż kilka godzin;
- czasem wybuchacie po przebywaniu w dużej ilości bodźców i to wystarczy, a sam "wybuch" trwa kilkanaście/kilkadziesiąt minut lub nawet godzinami trudno się uspokoić;
- nie możecie się zebrać do robienia rzeczy dłużej niż przez kilka godzin (może nawet kilka tygodni, miesięcy), a nie macie typowych objawów depresji;
- kontakt wzrokowy nie jest dla Was prioryterem - czasem przez rozproszenie, a czasem wydaje się być po prostu trudny, dziwny, peszący;
- nie jest Wam wszystko jedno, na jaki temat monologujecie lub rozmawiacie;
- oprócz szybkich i drobnych ruchów obserwujecie u siebie stałe, powtarzalne, monotonne ruchy, które Was uspokajają;
- szybko łączycie wątki podczas uczenia się, tempo jest absurdalnie prędkie, stajecie się ekspertami;
- buntujecie się wobec nielogicznych zasad społecznych;
- dysponujecie hiperempatią - jesteście w stanie niemal poczuć ból drugiej osoby;
- czujecie, że nosicie maskę "do ludzi";
- small-talk oprócz że nudny, wydaje Wam się też bezsensowny;
- dłuższy kontakt z ludźmi Was męczy;
- hałas Was "boli", a do tego macie więcej wrażliwości lub podwrażliwości sensorycznych;
- macie bałagan ale nie tylko przez rozproszenie, tylko przez dużą ilość rzeczy;
- co z oczu to z serca - zapominacie, że macie znajomych, gdy nie ma kontaktu na co dzień;
- w Waszej głowie w ramach "radia" nie ma nagłych przeskoków treści, tylko jest to grająca w kółko jedna melodia, słowo, dźwięk, hasło, wiersz...
To przede wszystkim nie diagnozujcie się sami i idźcie do kogoś, kto ogarnia zarówno ADHD, jak i spektrum autyzmu.
Osoby funkcjonujące "mieszanie" zwykle nie prezentują objawów ADHD czy ASD w "klasyczny" sposób znany nam ze stereotypów. Mogą np. znacznie dłużej fiksować się na jednym temacie, niż osoba z samym ADHD, ale też mogą być bardziej elastyczne w tych tematach, niż osoby z samym ASD. Mogą się adaptować do nowości i zmian, jeśli dysponują dobrymi zasobami lub samodzielnie opracowały plan tej adaptacji. Mogą radzić sobie w kryzysach jak typowi "adehadowcy", ale potem muszą "odchorować" przestymulowanie. Nie muszą ich nudzić stałe relacje, ale te dalsze - już tak. Mogą robić błędy z nieuwagi, ale w ulubionych dziedzinach być jak "żyleta". Mogą nie zmieniać miejsca pracy, ale chętnie zmieniać działy czy zakres obowiązków. Mogą wykazywać impulsywność ale np. wyłącznie w obrębie dziedziny, która dla nich jest "bezpieczna". Mogą potrzebować kontaktu z ludźmi, ale szybko się nim męczyć. Mogą dokonywać impulsywnych zmian a potem żałować, że te zmiany nastąpiły i długo się "przyzwyczajać". Ich odmienność w obszarze społecznym może polegać na byciu "nadmiernym", a nie wycofanym. I mogłabym tak wymieniać w nieskończoność, bo ile neuroatypowych osób, tyle prezentacji tych temperamentów :) .
I tak samo:
- jeśli czujecie duży lęk przed odrzuceniem;
- boicie się skrzywdzenia tak bardzo, że praktycznie z nikim nie jesteście blisko;
- unikacie kontaktów do tego stopnia, że trudno Wam się żyje;
- nadużywacie substancji;
- jesteście naprawdę bardzo przywiązani do porządku w domu;
- nie możecie wyjść z domu bez sprawdzenia kilka razy, czy zamknęliście drzwi;
- złamanie narzuconej zasady powoduje napływ negatywnych emocji, takich jak złość lub lęk;
- reagujecie na hałasy przeważnie strachem;
- macie poważne problemy ze snem, śpicie za krótko albo za długo;
- Wasz nastrój często zmienia się bez wyraźnej przyczyny;
- impulsywność utrudnia Wam życie i bycie w relacjach;
- odczuwacie cierpienie;
- reagujecie lękiem lub złością na krytykę;
- uważacie, że jesteście gorsi, niewystarczający, nieważni lub reagujecie dużymi, trudnymi do wyregulowania emocjami, jeśli ktoś Wam daje coś takiego do zrozumienia;
- napady negatywnych emocji często kończą się paniką, rozwalaniem rzeczy, zapadaniem się w pustkę...
To nie jest to neuroatypowość. Macie tak, bo ktoś Was krzywdził, być może byliście krzywdzeni dlatego, że jesteście inni. Wydaje mi się, że to w dzisiejszym społeczeństwie króluje - gwóźdź, który wystaje - dostaje młotek. I to boli. To zostawia ślad (tak, usłyszałam to powiedzenie w "Szybcy i wściekli", kocham ten film).
Koszmarna statystyka jest taka, że do 45% autystów ma lub miało PTSD w porównaniu do 8% osób neurotypowych. Dzieje się tak przez brak zasobów na starcie - obciąża nas głośny świat z wymaganiami, których nie jesteśmy w stanie spełnić, a zasoby są kluczowe w samoistnym leczeniu po traumie. My ich nie mamy. Do 50% autystów spełnia kryteria co najmniej jednego zaburzenia osobowości. Podobnie u osób z ADHD - mamy PTSD 6 x częściej, niż osoby neurotypowe, do 60% z nas spełnia kryteria co najmniej jednego zaburzenia osobowości.
Dobra wiadomość jest taka, że nie trzeba z tym żyć. Nie musicie cierpieć. Wszystko, co na neuroatypowość "narosło" możemy odciążyć.
Tylko błagam specjalistów i samorzeczników - nie zrzucajmy tego, co można uzdrowić na neurotyp, którego zmienić się nie da. To odbiera nadzieję. Nie próbujmy też przypisywać ADHD tego, co jest autyzmem i odwrotnie, bo to daje błędne rozumienie neuroatypowości. Skupmy się jako specjaliści na różnicowaniu i pomaganiu, zamiast na szerzeniu niesprawdzonych informacji czy teorii własnych. O ile ezoteryka i otwartość może fajnie działać w terapii, to w diagnozie jestem zupełnie przeciw interpretowaniu kryteriów diagnostycznych po swojemu.
Trzymajcie się kochani.