12/09/2025
Czym różni się praca z klientem w kryzysie od klasycznego coachingu?
Klient w kryzysie przychodzi do coacha często z zupełnie innym stanem psychicznym niż osoba gotowa na proces zmiany. W klasycznym coachingu pracujemy na zasobach, celach i możliwościach – klient ma energię, żeby myśleć przyszłościowo. W kryzysie natomiast często brakuje mu stabilności, poczucia bezpieczeństwa i zdolności do racjonalnej refleksji.
Dlatego pierwsza różnica to cel sesji. W coachingu „standardowym” koncentrujemy się na przyszłości i rozwoju. W kryzysie często najpierw trzeba zadbać o tu i teraz – o to, by klient poczuł się uziemiony, bezpieczny i zdolny do podejmowania najmniejszych kroków.
Druga różnica to narzędzia. W pracy z kryzysem bardziej przydają się techniki stabilizacji i regulacji emocji niż klasyczne narzędzia coachingowe do planowania czy odkrywania wizji. Niekiedy krótkie ćwiczenia oddechowe, grounding czy uważność są ważniejsze niż pytania rozwojowe.
Najtrudniejszy moment dla coacha to rozpoznanie, kiedy proces przekracza granice coachingu. Jeśli klient przejawia objawy silnej traumy, zaburzeń psychicznych, mówi o myślach samobójczych albo kompletnie traci zdolność funkcjonowania w codzienności – to jasny sygnał, że konieczne jest skierowanie go do terapeuty lub specjalisty kryzysowego.
👉 Jak to zrobić w praktyce? Ważne jest, by mówić wprost, ale z empatią i bez oceniania. Kilka przykładowych zdań, które możesz wykorzystać:
- „Widzę, że przeżywasz bardzo trudny moment. Chcę być wobec Ciebie uczciwy – to, czego doświadczasz, wykracza poza coaching i najlepiej będzie, jeśli porozmawiasz też z terapeutą/psychologiem.”
- „Coaching może wspierać Cię w pewnych obszarach, ale żeby naprawdę zadbać o siebie w tej sytuacji, ważne będzie skorzystanie z pomocy specjalisty od kryzysów.”
- „Mogę być przy Tobie i wspierać Cię w drobnych krokach, ale potrzebujesz też wsparcia kogoś, kto ma narzędzia do pracy z tym, co teraz przeżywasz.”
Rolą coacha nie jest terapia, ale uważność i odpowiedzialność. Etyczne zatrzymanie procesu i przekierowanie klienta dalej to wyraz troski – nie porażki.
Na koniec warto pamiętać, że praca z klientem w kryzysie wymaga również troski o siebie jako coacha. Superwizja, wsparcie w środowisku zawodowym i dbanie o własną higienę psychiczną to nie dodatki, ale podstawa.
A Wy – mieliście już sytuację, w której musieliście zatrzymać proces i skierować klienta dalej? Jak to zrobiliście?