02/11/2025
Gabinetowa refleksja…
Podczas ostatniej terapii psychologicznej z 11-letnim chłopcem zmagającym się z depresją zdarzyło się coś co sprawia, że nawet kiedy jestem zmęczona a lista obowiązków mnie przytłacza - to wszystko znika bo wiem, że to co robię ma sens.
Podczas Naszych pierwszych spotkań chłopiec szlochał i opowiadał o wszystkim co go zasmuca i przytłacza - ja słuchałam i dopytywałam o szczegóły aby jak najlepiej go zrozumieć. Kiedy doszło do Naszego czwartego spotkania chciałam zacząć bardziej neutralnie więc zapytałam jak minął mu weekend i czy zagrał w meczu, który planował. Chłopiec od razu zmienił temat, zaczął szlochać i znów opowiadać o swoim smutku. Pozwoliłam by trwało to kolejne kilka minut by mógł wyrzucić z siebie wszystko czego potrzebował, po czym powiedziałam „STOP” ✋ K. szeroko otworzył oczy i zdziwił się moją reakcją. Zrozumiałam, że jeśli nie zmienię toru spotkania - znów pogrąży się w smutku, postanowiłam więc użyć metafory, która przyszła mi do głowy:
K. wiem że jest Ci smutno, że jesteś załamany, że potrzebujesz o tym opowiedzieć, że chcesz by ktoś Ciebie zrozumiał. Wyobraź sobie, że jakiś czas temu wpadłeś do głębokiej studni. Jest w niej ciemno, mokro, cicho i zimno. Teraz jesteś tam ze mną, zeszłam do Ciebie. Przez ostatnie spotkania wysłuchałam, obejrzałam, przyjrzałam się temu co przeżywasz i jak się tu czujesz ale nie pozwolę Ci tu dłużej zostać dlatego mówię STOP. Po środku tej studni zwisa lina po której zeszłam. Możemy po niej wyjść na górę, gdzie jest sucho, jasno i ciepło jednak ja nie dam rady wziąć Cię na plecy. Mogę stać obok, nawigować, dawać wskazówki, proponować jak wyjść i z czego skorzystać ale wspinać musisz się samodzielnie. Dlatego musimy zacząć pracować, rozmawiać także o innych rzeczach, o innych emocjach i o tym co lubisz, co dawniej sprawiało Ci radość, o osobach które są przy Tobie.
K. popatrzył na mnie sceptycznie, milczał krótką chwile, po czym opowiedział o weekendowym meczu a Nasze spotkanie dobiegało końca. Zastanawiałam się czy zrozumiał, co pomyślał, jak pójdzie mu zadanie domowe.
Minął tydzień.
K. wszedł do gabinetu i w pierwszym zdaniu zapytał:
„Co mogę zrobić żeby już wyjść z tej studni?”
Moje oczy od razu się zaszkliły… 🥹