22/06/2025
Jeśli zupełnym przypadkiem wylądujecie na Podbeskidziu i dysponujecie wolnym popołudniem, to tyle czasu akurat wystarczy, aby odwiedzić Żywiec. A konkretnie zamek i park. Niestety przyjechaliśmy zbyt późno, aby kupić bilety do lokalnego muzeum, ale wokół było wystarczająco dużo atrakcji, aby nas zająć.
Żywiecki zamek jest śliczny, a jego dziedziniec przypomina Wawel w miniaturze. Leżący obok pałac Habsburgów jest także odnowiony, lecz sprawia wrażenie pozbawionego życia. Być może dlatego, że jego ostatnia lokatorka, Maria Habsburżanka odeszła z tego padołu w 2012 roku. Całe szczęście, przypałacowy park tętni życiem. Skierowaliśmy się więc w okolice chińskiego domku, w którym sprzedają lody i inne przekąski. Dalej jest urokliwe miejsce z fontanną. Jeszcze dalej (park jest naprawdę ogromny) jest położone minizoo z opcją głaskania królików lub bycia polizanym przez krowę. Interesujące są też papugi, które mogą Wam swoimi dziobami rozczesać brodę. Przy wejściu do kompleksu zamkowo - pałacowego działa pizzeria prowadzona przez Włochów, którzy podają placki w tempie ekspresowym. Poruszanie się po parku jest średnio trudne, do wyboru albo szutr albo bruk. Mostki nad urokliwymi strumyczkami mają półkolisty przekrój, więc osobom z trudnościami w poruszaniu się będzie ciężko. Jeśli Waszym kolejnym przystankiem jest Bielsko-Biała, to sugerujemy darować sobie trasę S1, a za to przejechać się malowniczym szlakiem przez Międzybrodzie, Przegibek i Straconkę