02/12/2025
Siwienie włosów „za wcześnie” to nie zawsze tylko geny po mamie czy tacie. Genetyka ustawia nam próg wrażliwości, ale z perspektywy medycyny funkcjonalnej to raczej efekt układanki: stresu oksydacyjnego, kondycji mitochondriów, niedoborów mikroelementów i ogólnego stanu organizmu. Wiemy, że w siwiejących włosach gromadzi się więcej wolnych rodników, a lokalne systemy „sprzątania” – w tym enzymy zależne od glutationu – pracują słabiej. Jeśli brakuje nam budulca do ich pracy (np. miedzi, żelaza, cynku, magnezu, witaminy B12, folianów), mitochondria chodzą na „rezerwie”, a stres (również ten emocjonalny) jest przewlekły, melanocyty – komórki produkujące barwnik – są po prostu bardziej narażone na uszkodzenia, szybciej się starzeją i obumierają. Dlatego przedwczesne siwienie to często nie „defekt urody”, tylko widoczny sygnał, że warto zajrzeć głębiej: do diety, jakości snu, poziomu stresu, palenia papierosów, pracy tarczycy, statusu żelaza, witamin z grupy B, miedzi, cynku, witaminy D i poziomu stanu zapalnego. Nie ma jednego magicznego suplementu, który cofnie siwiznę, ale są realne możliwości, by odciążyć organizm: wzmocnić mitochondria, wsparć własną produkcję glutationu, dostarczyć mikroelementy-kofaktory, uspokoić układ nerwowy. W medycynie funkcjonalnej siwe włosy traktujemy jak lustro tego, jak ciało radzi sobie ze stresem i starzeniem – a praca nad przyczyną jest zawsze ważniejsza niż walka z samym objawem.