17/11/2025
Bardzo wartościowy post🍀
Wracam właśnie z Warszawy.
Okrutnie zmęczona.
I jednocześnie… poruszona, napełniona, w lekkim niedosycie.
Bo kiedy człowiek siedzi cały dzień na szkoleniu z terapii par i słucha o najbardziej raniących dynamikach, to naprawdę dużo w nim pracuje.
Trochę jak w parach narcystyczno-borderlinowych, o których dziś było szkolenie —
zawsze za mało, zawsze niedosyt, zawsze coś jeszcze.
Ciągłe pobudzenie, ciągłe rozczarowanie, ciągłe pragnienie ukojenia, którego nigdy nie starcza na długo.
I chcę się z Wami podzielić kilkoma rzeczami, które dziś naprawdę mnie zatrzymały.
🔹 1. “Nie spiesz się.”
Kiedy prowadzący mówi, żeby nie spieszyć się z interwencjami —ma na myśli, że rok pracy to krótko i pewne rzeczy dopiero po roku pracy wprowadzamy.
Nie tydzień.
Nie miesiąc.
Rok.
Terapia par z zaburzeniami osobowości trwa stednio 2–3 lata,
a z głębszyni trudnościami nawet 4–5 lat.
To nie są szybkie, weekendowe remonty.
To wieloletnia przebudowa fundamentów.
🔹 2. Narcyz i borderline - dynamika pary o której rzadko się mówi.
Wbrew temu, co widzimy w internecie, takie pary nie składają się z „oprawców” i „ofiar”.
Układów jest wiele:
narcyz + narcyz
narcyz + perwersyjno-masochistyczna dynamika
borderline + borderline
Ale najczęstszy i mocno burzliwy to:
narcyz + borderline
Statystycznie: częściej on wnosi narcystyczne mechanizmy,
a ona — borderline.
(Choć w młodszych pokoleniach będzie to wyglądać inaczej — kultura i role płciowe mocno to modyfikują.)
To są pary potwornie cierpiące.
Obie osoby.
🔹 3. Co trzecia taka para nie przetrwa leczenia
Nie dlatego, że im nie zależy.
Tylko dlatego, że dynamika bywa tak burzliwa, że system nie wytrzymuje konfrontacji ze sobą.
Wyobraź sobie dwoje ludzi, którzy wnoszą do relacji flashbacki z dzieciństwa, lęki, wstyd, odrzucenie, krzyk, porzucenie.
I w partnerze widzą jednocześnie ratunek i zagrożenie.
Więź jest niszczona i odbudowywana…
i znów niszczona, i znów odbudowywana.
🔹 4. Metafora, które tłumaczy tę dynamikę.
Para o takiej dynamice funkcjonuje trochę tak, jak budowanie domu z kart i podmuch paniki.
Narcyz tworzy misterną, idealną konstrukcję:
„Widzisz? Teraz będzie idealnie. Teraz wszystko się uda.”
A borderline — kiedy tylko poczuje lęk przed odrzuceniem — dmucha w ten domek.
Nie po to, żeby zniszczyć.
Tylko dlatego, że tak bardzo boi się, że i tak upadnie.
To jest taniec dwóch lęków:
👉 lęku przed niewystarczalnością (narcyz)
👉 lęku przed porzuceniem (borderline)
Kiedy borderline napiera — narcyz się wycofuje.
Kiedy narcyz się okopuje — borderline czuje się porzucony.
I zaczyna się koło:
przeprosiny, winienie siebie, idealizacja, zachwyt, rozczarowanie, agresja, łzy, nadzieja, rozpad…
i znowu od początku.
1. Borderline napiera:
„Powiedz mi w końcu, co czujesz! Czemu znowu milczysz?! Ty mnie w ogóle nie kochasz!”
Narcyz się wycofuje:
„Znowu zaczynasz. Masz jakieś urojenia. Ja nie będę uczestniczył w twoich dramach.”
2. Borderline przeprasza, bierze winę na siebie:
„Przepraszam, to moja wina… ja po prostu wariuję, chcę, żeby nam wyszło. Już tak nie będę. Obiecuję.”
Narcyz idealizuje:
„No właśnie. Teraz widzisz, że przesadziłaś. Ale fajnie, że to rozumiesz. Teraz będzie dobrze.”
3. Przez chwilę jest cudownie:
Ona zachwycona bliskością.
On czujący się wyjątkowy, wspaniały, podziwiany.
4. Szybkie rozczarowanie:
Borderline: „Znowu mnie nie słuchasz.”
Narcyz: „Znowu robisz problem z niczego.”
5. Agresja – w dwie strony:
Ona podnosi głos ze zranienia.
On używa chłodu, wycofania lub deprecjonujących komentarzy.
Czasem ona rzuca emocją, a on rzuca słowem, które trafia jak nóż.
6. Borderline w panice:
„Znecasz się nade mną! Ty w ogóle nie chcesz być ze mną!”
Narcyz z poczuciem zagrożenia dla własnego obrazu:
„Co ty znowu wymyślasz? Przestań robić z siebie ofiarę.”
7. Znów przeprosiny, łzy, nadzieja, obietnice.
Znów nadzieja, że „tym razem się uda”.
Znów rozpad.
Ogrom bólu.
Ogrom samotności po obu stronach.
🔹 5. To nie jest „zła” relacja. To relacja głęboko poraniona.
Agresja przemieszcza się w obie strony.
Obie osoby cierpią.
Obie próbują przetrwać.
Obie tęsknią za spokojem, którego nigdy nie dostały.
I tak — są techniki, które pomagają to pomieścić i leczyć.
To możliwe.
Ale wymaga lat pracy, potężnej uważności i ogromnej stabilności terapeuty.
Bo praca z taką parą to praca na czystych emocjach.
To wyczerpanie jak po 9 godzinach biegu, choć w grafik widać tylko 1,5h godzin.
🔹 I tu chcę dodać coś jeszcze od siebie…
Chociaż takie pary to też moja codzienność w gabinecie, bardzo potrzebuję czasem zatrzymać się, uzupełnić wiedzę, upewnić, że idę w dobrym kierunku — a czasem pozwolić, by to zespół był dla mnie kontenerem na to wszystko, co zwykle ja pomieszczam.
Bo terapeuci też potrzebują pomieszczenia.
Też potrzebują zatrzymania.
I też potrzebują wracać do źródeł.
🔹 I tak sobie myślę…
Wracam do domu zmęczona.
Ale też wdzięczna —
że mogę uczyć się,
że mogę widzieć te procesy z bliska,
i że mogę pomagać tak, jak naprawdę pomaga terapia:
głęboko, powoli, z całym sercem i całym rozumieniem człowieka. ❤️
Bo choć to wszystko jest trudne,
to jest w tym jakaś wielka ulga:
że są metody, które potrafią pomieścić nawet najbardziej burzliwe historie.
I że nikt — absolutnie nikt — nie musi w tym tańcu zostawać sam.
P.s.
Daj znać, który fragment tego posta najbardziej Cię zatrzymał. Ciekawa jestem Waszych refleksji. 🤔😉
Dotarł_ś do końca?
Jeśli ten temat jakoś Cię dotyka…
Dodałam kiedyś film o bardzo przewrotnym tytule:
„Czy mój partner jest narcyzem?”
To nie jest kolejny film o tym, jak rozpoznać „toksyka”.
Mówię tam o tym zupełnie inaczej niż cały internet — bez straszenia, bez etykietowania, bez uproszczeń.
Bardziej o tym, co naprawdę stoi za tym pytaniem i co się w nas uruchamia, kiedy po nie sięgamy.
Gdybyś chciała/chciał spojrzeć na to szerzej
zostawię link w komentarzu.