13/12/2024
Nie myl miłości z cierpieniem.
Dobro nie rani.
Próbuję tłumaczyć to mojej córce z pokolenia wydanego na pastwę Tindera. Nie myl miłości z cierpieniem. Używając photoshopa usprawiedliwień, zamazujesz prawdę. Wchodzisz w układ współzależności, samooszukiwania. Potem z ulgą, że już nie boli, idealizujesz kogoś, by ukryć swój lęk przed nim, przed rozstaniem.
Miłość, ta prawdziwa, nie jest udręką. Ból powinien być sygnałem ostrzegawczym, tak jak w ciele. Dobro nie rani. Dobra relacja nie jest karkołomnym wysiłkiem, wspinaczką z maską tlenową, bo się dusisz, ale pokonasz siebie i osiągniecie cel. W miłości nie ma celu. Sama jest celem, dobrostanem. Rozwojem, rozrostem tego, co w tobie i was najlepsze, a nie bolesnym przycinaniem.
Uczucie nie jest nagrodą ani karą. To relacja między zakochanymi. Jeżeli rani, nie próbuj się do niego dopasować. To jak z butami, za małe już nie urosną.Twoje stopy będą coraz bardziej okaleczone, plasterki na chwilę uśmierzą niewygodę. Jednak ból wróci, jeszcze silniejszy. Pewnego dnia zostaniesz w domu, w butach, których inni ci zazdroszczą, że takie ładne i wymarzone… Buty służą do chodzenia, miłość do rozwoju. Naucz się, córeczko, odróżniać ją od euforii zakochania. Miłość podobna jest raczej do medytacji. Niczego w niej nie poprawiaj. Słuchaj, pozwalaj przepływać wrażeniom.
Wtedy poczujesz odpowiedź i będziesz pewna. Jestem szczęśliwa. Nie jestem, zraniona, niepewna, zagubiona. Zamiast biegać do wróżek, szukać znaków, spójrz w siebie, co naprawdę czujesz tu i teraz. Sama dla siebie jesteś wyrocznią delficką. Inaczej w tej relacji nie będzie, tylko bardziej – jeszcze lepiej lub jeszcze gorzej.
Fragment mojej nowej książki "Posag dla Polki" (o dobrej i złej miłości . Tytułowa P. na zdjęciu:) książka do kupienia na: https://bit.ly/posag_dla_polki