Mały Wielki Mówca

Mały Wielki Mówca Logopeda, neurologopeda, terapeuta miofunkcjonalny- Dr Agnieszka Grabiec

28/11/2025

Odwoływać czy nie odwoływać....

26/11/2025

STO TALENTÓW NASTOLATKA, CZYLI JAK NIE PODCINAĆ SKRZYDEŁ

TERYTORIUM NEUTRALNE: Wielu rodziców inwestuje w rozwój swoich dzieci.

MACIEJ FRASUNKIEWICZ, PSYCHOLOG Z Uniwersytet SWPS I Fundacja AlterEdu: Różnorodne zajęcia dodatkowe dają młodemu człowiekowi możliwość zorientowania się, jakie są jego mocniejsze i słabsze strony. Poszerzanie zainteresowań jest korzystne dla jego rozwoju, pod warunkiem, że nie zajmuje całego wolnego czasu, w którym powinny zmieścić się również odpoczynek i kontakty społeczne.

Najważniejszą inwestycją w rozwój dziecka jest wyposażenie go w poczucie własnej wartości. To podwaliny, na których można budować szczęśliwe życie niemal bez względu na okoliczności. I na odwrót – można czuć się nieszczęśliwym i wiecznie niewystarczająco dobrym pomimo pasma życiowych sukcesów.

Pracując nad poczuciem własnej wartości dziecka, nie odrywajmy się od rzeczywistości. Jeśli nie ma słuchu muzycznego, nie powtarzajmy mu, że pięknie śpiewa. Nie wysyłajmy od razu na egzaminy do ASP tylko dlatego, że lubi rysować. Jeżeli wzbudzimy w nim nadzieję na sukces w dziedzinie, do której nie jest naturalnie predysponowane, prędzej czy później boleśnie spadnie na ziemię. Wychwalając je bezpodstawnie, narażamy je na niepotrzebny wysiłek i ogromne rozczarowanie, którego prędzej czy później doświadczy.

Niektórzy rodzice próbują wpłynąć na rozwój swojego dziecka głównie przez wzgląd na własne ambicje. Przymuszając do realizowania planu, który uważają za jedyny właściwy, nie pozwalają mu odnaleźć jego rzeczywistych zainteresowań i atutów, na których mogłoby się oprzeć w dorosłym życiu. Ciągłe niezadowolenie z wyników i podnoszenie poprzeczki również działa destrukcyjnie. Dzieci takich rodziców często wyrastają na nieasertywne, bojaźliwe osoby, a nie na wymarzonych przez rodziców „ludzi sukcesu”.

Nie przesadzajmy też w drugą stronę i nie podcinajmy młodej osobie skrzydeł. Powszechne powiedzenia „zdolny, ale leń” czy „ładna buzia to nie wszystko” to wpieranie komuś negatywnej cechy i upośledzanie jego poczucia sprawczości. Wmawiając młodej osobie, że się do czegoś nie nadaje, można jej zrobić nieodwracalną krzywdę, bo najprawdopodobniej ona nigdy nawet tego nie spróbuje.

Zachęcajmy do podejmowania prób pomimo niepowodzeń. Chwalmy za staranie, wytrwałość i konkretne elementy wykonanej pracy, jak na przykład dobór barw na obrazku. Dotyczy to zarówno młodszych dzieci, jak i nastolatków, którzy pozornie lekceważą nasze zdanie, a w rzeczywistości często bardzo biorą je sobie do serca.

🟨 Kolejne rozdziały „Instrukcji Obsługi Nastolatka” już niebawem. Zostań z nami!

25/11/2025

Codzienne życie w środowisku, w którym panuje agresja, chaos, lęk i brak przewidywalności, w oczywisty sposób wpływa na rozwój emocjonalny, społeczny oraz poznawczy dzieci i młodzieży.

Nastolatek, który doświadcza przemocy w najróżniejszych konfiguracjach nasilenia czy rodzaju z pewnością może nawet nie wiedzieć, w jaki sposób opisać to, co przeżywa…

Wojtek stale skanuje otoczenie, jakby przed oczami miał niewidzialny radar. Rejestruje każdy gest dorosłych — uniesioną brew, zmianę tonu głosu, krok na korytarzu. Nikt w klasie nie reaguje na to tak jak on: napięte ramiona, spojrzenie szukające drogi ucieczki. W domu nauczył się, że bezpieczeństwo trwa krótko — każda chwila spokoju mogła skończyć się krzykiem, popychaniem, biciem, trzaskaniem drzwi. Teraz nawet w bezpiecznych miejscach nie wyłącza alarmu: Wojtek żyje tak, jakby w każdej sekundzie miał nastąpić atak. W szkole ucieka do toalety, bo tam może zamknąć drzwi i złapać normalny oddech.

Kasia jest prymuską, przewodniczącą klasy. Ma zawsze odrobione lekcje, uśmiech na twarzy. W domu każdy błąd był zagrożeniem. Dlatego nauczyła się być doskonała — cicha, szybka, posłuszna.
W szkole unika zwracania na siebie uwagi. Ocenę bardzo dobrą przyjmuje z ulgą, a np. trójkę — z lękiem. Każda uwaga nauczyciela to dla niej sygnał alarmowy, że „zawiodła” i musi natychmiast się poprawić. Po lekcjach ćwiczy, pomaga wszystkim, by nikt nie mógł o niej powiedzieć złego słowa. Jej ciało jest jednak stale spięte, a w nocy często budzi się z bólem brzucha.

Bartek. Z pozoru rezolutny, zabawny, głośny. Bartek zawsze ma puentę, żart, głupią minę. Dzięki temu jest lubiany — co chwilę ktoś go zaczepia, śmieje się z nim. Mało kto widzi, że za tą wesołą maską kryje się ciągły stres. W domu śmiech bywał jedynym bezpiecznym sposobem na rozładowanie napiętej atmosfery. Kiedy rodzic zaczynał krzyczeć, Bartek próbował „odkręcić sytuację”, zmieniając ją w żart. Czasem działało. W szkole robi to samo — zanim ktoś go skrytykuje, zanim poczuje wstyd czy ból, on już pierwszym żartem odbiera innym możliwość zranienia go. Po lekcjach staje się cichy, przygaszony. Nikt nie widzi jego samotności po powrocie do pustego pokoju.

Lena jest mistrzynią ogarniania chaosu. Choć ma dopiero 14 lat, potrafi płacić rachunki przez internet, robić zakupy, gotować obiady i uspokajać dorosłych. W jej domu przemoc mieszała się z uzależnieniem i bezradnością. Ktoś musiał przejąć kontrolę — padło na nią. W szkole wszyscy mówią, że jest „dojrzała”, „ogarnięta”, „prawie dorosła”. Nikt nie widzi, że Lena nie ma przestrzeni, by być dzieckiem. Zawsze w gotowości, zawsze skupiona na tym, co trzeba, co musi, co należy zrobić. Jeśli ktoś proponuje jej pomoc, czuje niepokój. Jest przekonana, że poleganie na kimkolwiek jest zagrażające. W końcu w jej życiu to ona była tą, na której „wisiało” przetrwanie rodziny. Najbardziej boi się, że jeśli zawiedzie, świat jej bliskich się rozsypie.

Krzysiek porusza się po szkole jak cień. Zawsze cichy, z boku, w kapturze. Nie zgłasza się, nie rozmawia, nie wchodzi w interakcje. W domu każdy hałas mógł ściągnąć uwagę agresywnego rodzica, więc nauczył się minimalizować swoją obecność. Był jak mebel — istniał, ale nie przeszkadzał. W szkole robi to samo. Jego twarz rzadko wyraża emocje — to efekt lat tłumienia gniewu, strachu, smutku. Krzysiek prawie nie pamięta, jak to jest czuć radość. Bardzo chce być zauważonym i jednocześnie potężny lęk, że jeśli ktoś spojrzy na niego zbyt uważnie, zobaczy wszystko, co ukrywa.

Ola reaguje zanim pomyśli. Krzyczy, trzaska, rzuca zeszytami. Nauczyciele widzą „zachowania opozycyjno-buntownicze”, ale nie widzą historii kryjącej się pod nimi. W domu nauczyła się, że słabość jest karana. Jeśli ona nie uderzy pierwsza — ktoś zrani ją słowem lub czynem. Nauczyła się więc, że musi atakować. Nie dlatego, że chce, ale dlatego, że jej ciało wierzy, że to jedyna droga.
Po wybuchach często płacze ukryta w toalecie. Wstydzi się impulsów, których nie potrafi kontrolować. Pod pancerzem złości kryje się dziewczyna, która nigdy nie czuła się bezpieczna na tyle, by okazać prawdziwe emocje.

Zuzia potrafi godzinami patrzeć w okno. Kiedy ktoś pyta, czy wszystko w porządku, wzrusza ramionami. Jej ciało bywa „nieobecne” — jakby dusza była gdzieś indziej. To dysocjacja — mechanizm, który pomagał jej przetrwać sceny przemocy. Kiedy krzyk i chaos stawały się nie do zniesienia, Zuzia odcinała emocje. Zostawała tylko pustka, która bolała mniej niż strach.
W szkole wygląda jak marzycielka, ale pod tą zasłoną kryje się dziecko, które musiało zatrzymać uczucia, aby nie rozpaść się na kawałki.

Ile takich Michałów, Wojtków, Len wychodzi co rano z domów dobrych? Ile sytuacji przedstawianych przez rodziców kieruje uwagę szkolnych specjalistów na „trudne nastolatki” i odwraca uwagę od tego, co dzieje się w domu?

Wsparcie nie jedno ma imię. Ważne, by patrzeć na młodego człowieka nie tylko przez pryzmat zachowania. Warto postawić nawet najbardziej niedorzeczne hipotezy, by z czasem móc je wykluczyć.

Przemoc? Zaniedbanie? Sytuacje, w które nie chce Wam/Nam się wierzyć? A może to, co najbardziej boimy się odkryć jest rzeczywiście tym, co przeraża, zamyka, izoluje i nie pozwala przeżywać. Jest realnym przeżyciem?

Warto rozmawiać. Warto zaufać. Nawet, jeśli opowieść młodego człowieka wydaje się niedorzeczna…


Obraz autorstwa freepik
___________________________________
Jacek Wolszczak
psycholog, pedagog, terapeuta EMDR
pracujący z młodzieżą i dorosłymi w Badanie Świata
e-mail: jacek@depresjanastolatkow.pl

25/11/2025

Czasami mniej nie znaczy gorzej.

OBRAZEK NA DNIEKiedy byłam mała nie lubiłam jeść owsianki, kaszy na mleku i wszystkiego, co z mlekiem związane. Nie było...
19/11/2025

OBRAZEK NA DNIE

Kiedy byłam mała nie lubiłam jeść owsianki, kaszy na mleku i wszystkiego, co z mlekiem związane. Nie było zamienników, a wszyscy dorośli ulegali przekonaniu, że mleko w diecie jest obowiązkowe.
Moja babcia kupiła mi kiedyś talerzyk z obrazkiem na dnie. To chyba była jakaś scenka z lasu. Każde jedzenie znienawidzonych zupek stawało się dążeniem do odkrycia tego obrazka. Oczywiście on się nie zmieniał, ale zmieniały się historie opowiadane przez rodziców i babcię.
Posiłki stawały się dla mnie ciekawym doświadczeniem podróży do obrazka.
Czy polubiłam mleczne zupy?
Niezupełnie.
Ale zostały odczarowane, pozbawione wyłącznie przykrych skojarzeń, nie czułam już obrzydzenia i lęku, że muszę je zjeść.

Jeśli Twoje dziecko boi się jedzenia, nie próbuje nowych produktów, nie radzi sobie z innymi niż papka fakturami, krztusi się przy jedzeniu lub często wymiotuje, to sygnały, że potrzebuje wsparcia. Najpierw w rodzicach, potem być może u terapeutów (logopedy, fizjoterapeuty, terapeuty integracji sensorycznej, stomatologa...).

Co jest najważniejsze w procesie rozszerzania diety i nauki jedzenia?- bezpieczeństwo- zdecydowanie najważniejszy czynni...
14/11/2025

Co jest najważniejsze w procesie rozszerzania diety i nauki jedzenia?

- bezpieczeństwo- zdecydowanie najważniejszy czynnik
- umiejętności motoryczne dziecka - czy jest gotowe do jedzenia pokarmów stałych
- smak, zapach, kolor
- rodzaj łyżeczki, najlepiej na początku proponować płaską, średnio twardą
- atmosfera przy stole

Co to znaczy bezpieczeństwo w kontekście jedzenia?

- spokój, brak presji - dziecko nie może być zmuszane, ale raczej zachęcane
- dostosowanie faktury i smaku produktu do możliwości sensorycznych i motorycznych dziecka
- stabilna pozycja - dziecko, które walczy o równowagę, nie będzie się czuło bezpiecznie

Czasami mimo wielu starań i prawidłowego postępowania rodziców, jedzenie jest bardzo trudnym wyzwaniem dla dziecka. Czasami lęk jest tak duży, że najważniejsze jest oswajanie, przekonanie dziecka, że może bezpiecznie wziąć do rączek, a potem do buzi.
Czasami najważniejsza jest cierpliwość.

Z cyklu konwersacje z dziećmi.Mamy z M. dość proste zadanie, więc próbuję je skomplikować zadając dodatkowe pytania.Obra...
14/11/2025

Z cyklu konwersacje z dziećmi.

Mamy z M. dość proste zadanie, więc próbuję je skomplikować zadając dodatkowe pytania.
Obrazek przedstawia pajaca.
Pytam M.:
- Dla kogo będzie pajac? (mając na myśli różne wersje słowa dziecko, chłopiec, dziewczynka itp.)
- Dla ciebie- odpowiada M.
- Dla mnie? Trochę się dziwię i szybko zaprzeczam.
M. pokazuje na moje parapety i mówi:
- Przecież ty też masz zabawki.

Fascynujące są te rozmowy.

😃😄😁😄😃😀

Wyjazd na targi książki do Krakowa niebezpiecznie powiększył mój stos książek do przeczytania.Udało się także kupić pozy...
26/10/2025

Wyjazd na targi książki do Krakowa niebezpiecznie powiększył mój stos książek do przeczytania.
Udało się także kupić pozycję, którą już od jutra wykorzystam podczas zajęć.
"Sprawny umysł na lata" Piotr Łącki - psychologdlaseniora.pl

23/10/2025

Czy jedzenie zawsze jest przyjemnością?
Nie zawsze.
Czasami bywa źródłem lęku. Strach wzbudza zapach jedzenia, wygląd, dotyk.
Czasami chwytanie jedzenia rączkami to duże wyzwanie.
Oswajamy jedzenie w zabawie.
Dzisiaj P. przewoził towar do sklepu samochodem dostawczym i pomagał go załadować.

Artykulacja, płynne mówienie, to bardzo złożony proces, który zależy od wielu czynników. Już od urodzenia,  a nawet wcze...
22/10/2025

Artykulacja, płynne mówienie, to bardzo złożony proces, który zależy od wielu czynników. Już od urodzenia, a nawet wcześniej.
Pokonanie trudności wymaga czasu i pracy, nie ma dróg na skróty.

Dziś historia o Jasiu.
Jaś ma 6 lat. Rodzice Jasia zgłaszają się do nas na konsultacje celem kwalifikacji do zabiegu na wędzidełku języka. Jak mówią Jaś od wielu lat chodzi do logopedy, ale postępów nie widać. Zaraz pierwsza klasa, a wymowa nadal niewyraźna. Rodzice chcieliby żeby Jaś miał podcięte wędzidełko, aby ta terapia logopedyczna mogła się w końcu zakończyć. Tak mówią rodzice...

Pytam zatem, jak to było kiedy Jaś się urodził, czy był karmiony piersią, a może butelką, jak mu szło rozszerzanie diety, kiedy zaczął wypowiadać pierwsze słowa, od kiedy jest objęty terapią i na czym ta terapia polega.
Rodzice lekko unoszą brwi ze zdziwienia.

"Takie pytania? To było dawno." Z pewną niechęcią opowiadają, że poród był bardzo trudny, Jasio dostał 7 punktów w skali Apgar. Był niedotleniony. Potrzebował wsparcia oddechowego, leżał na oddziale intensywnej terapii noworodka przez kilka dni. Potem historia z karmieniem, które było bardzo trudne. Z piersi w ogóle nie udawało się go nakarmić, a z butelką były wieczne kłopoty. Rozszerzanie diety szło jak po grudzie. Jan długo nie mówił. Dopiero jak poszedł do przedszkola został objęty terapię logopedyczną. Pełnymi zdaniami mówi od 4. roku życia.

Terapia trwa już 3 lata. Rodzice chcą by się już zakończyła, przecież Jan idzie do szkoły.
Jasio faktycznie ma znacznie zaburzoną artykulację.

Ale co jeszcze się okazuje w badaniu?
Że to Jasia pierwsza wizyta u dentysty w życiu. Jasio niechętnie pozwala na wprowadzenie palców do jamy ustnej. Wykazuje dużą wrażliwość, kiedy próbuje unieść jego język. Jasio ma trudność z wykonaniem celowych ruchów języka na polecenie.

Jakie jest wędzidełko?
Skrócone, częściowo ogranicza ruchomość języka.Niestety zęby Jasia objęte są zaawansowaną próchnicą.

Czy to dobry moment na zabieg chirurgiczny na wędzidełku języka?
Absolutnie nie.

Ale czy faktycznie nie widać postępów terapii logopedycznej?
Przecież Jasio miało opóźniony rozwój mowy, tak naprawdę dopiero od dwóch lat posługuje się pełnymi zdaniami. Jak się okazuje, kiedy Jaś zaczynał terapię logopedyczną nie był w stanie skupić uwagi nawet na kilka minut. Logopeda wkładał mnóstwo pracy aby wypracować z Jasiem bazowe umiejętności komunikacyjne. Terapia trwa nadal i pewnie jeszcze trochę potrwa...

Czy da się, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, sprawić by dziecko pozbyło się trudności artykulacyjnych?
Niestety się nie da.

Czy podcięcie wędzidełka sprawi że terapia się zakończy?
Niestety nie.

Oczywiście zabieg na wędzidełku języka będzie u Jasia pewnym krokiem w terapii. Tylko, że najpierw Jasio musi wyleczyć zęby objęte próchnicą. Taki stan zębów wpływa na ogólny stan zdrowia Jasia! Zabieg trzeba będzie zaplanować i przygotować do niego Jasia. Potem czeka go niełatwy okres rehabilitacji pozabiegowej.

A co jest z tym wszystkim najtrudniejsze dla rodziców?
Że to nadal wymaga ciężkiej pracy. I bez ich codziennego zaangażowania w terapię Jasia postępy będą marne.

Co może zrobić logopeda kiedy pacjent nie ćwiczy w domu?
Jakich postępów można się spodziewać kiedy dziecko ćwiczy tylko na zajęciach przez 30-40 minut raz w tygodniu. Przecież ze swoim językiem jest przez 24 godziny na dobę przez 7 dni w tygodniu.

Jak się okazuje logopeda wspomniał o tym, że wędzidełko języka jest skrócone, ale wcale nie wysyłał rodziców na zabieg. Rodzice chcieli po prostu to wszystko przyspieszyć. Tylko niestety nie ma drogi na skróty.

A co by było gdyby, Jasiu wszedł do gabinetu, usiadł na fotelu, a lekarz bez pytania o nic, od ręki podciąłby skrócone wędzidełko języka?

-lek. stom. Donata Oziemczuk

Adres

Gabinet Mały Wielki Mówca , Wojska Polskiego 38 Lok. 4
Piaseczno
05-500

Strona Internetowa

Ostrzeżenia

Bądź na bieżąco i daj nam wysłać e-mail, gdy Mały Wielki Mówca umieści wiadomości i promocje. Twój adres e-mail nie zostanie wykorzystany do żadnego innego celu i możesz zrezygnować z subskrypcji w dowolnym momencie.

Skontaktuj Się Z Praktyka

Wyślij wiadomość do Mały Wielki Mówca:

Udostępnij

Share on Facebook Share on Twitter Share on LinkedIn
Share on Pinterest Share on Reddit Share via Email
Share on WhatsApp Share on Instagram Share on Telegram