20/10/2025
„Nie muszę być lubiana.”
Ostatnio podczas zajęć usłyszałam od jednej z uczennic:
„Bardzo Cię teraz nie lubię…”
Powiedziała to w trakcie praktyki przygotowującej do szpagatu 😅
Uśmiechnęłam się i odpowiedziałam spokojnie:
„To nie moje zadanie.”
Po chwili dodała:
„Ale bardzo Cię doceniam i podziwiam… tylko teraz bardzo Cię nie lubię.”
I to było piękne.
Bo w jodze — tak jak w życiu — nie zawsze jest przyjemnie. Czasem trzeba się zmierzyć z dyskomfortem, oporem, własnym ego, z tym „nie chcę, nie mogę, za trudno”.
A moją rolą nie jest sprawić, żebyście mnie lubili.
Moją rolą jest prowadzić Was tam, gdzie sami może byście nie poszli.
Trener często „motywuje”, dopinguje, czasem „pcha” do celu.
Nauczyciel natomiast towarzyszy w procesie. Nie zawsze głaszcze po głowie. Czasem stawia lustro, w którym nie od razu chcemy się przejrzeć.
Nie muszę być lubiana, żeby dawać Wam wartość.
Nie muszę być wygodna, żeby pomóc Wam coś odkryć.
Nie muszę być „miła”, żeby być prawdziwa.
Bo joga to nie tylko rozciągnięte ciało.
To spotkanie z tym, co niewygodne — w nas samych.
I jeśli czasem w tym procesie pojawia się „nie lubię Cię”…
to znaczy, że coś się poruszyło.
Że zaczyna działać. 💫
💬 A Ty? Miałaś kiedyś moment „nie lubię Cię” w praktyce — a potem wdzięczność?
Podziel się w komentarzu.
👇