01/09/2025
Byłam dziś na rozpoczęciu roku szkolnego w pewnej szkole podstawowej w Poznaniu. Ku mojemu zdziwieniu wielokrotnie słyszałam ze strony dorosłych słowa kierowane w stronę dzieci o tym, że szkoła to trud i obowiązek, a wakacje to przyjemności. Dorośli, na całe szczęście nie wszyscy, mówili o tym, że przyjemności się skończyły, a zaczynają obowiązki. Stawiali do siebie w kontrze wakacje i edukację, przyjemność i obowiązek. Czy naprawdę w wakacje dzieci nie mają obowiązków? Czy naprawdę w wakacje dzieci się NIE UCZĄ? Czy naprawdę szkoła to nie przyjemność, frajda, ekscytacja? O czym te słowa właściwie mówią? O postawie tych dorosłych właśnie. Moje dzieci i dzieci siedzące dookoła były dość zdziwione tymi wypowiedziami, niektóre nawet pytały rodziców, o co chodzi.
Co to mówi o naszym podejściu do przyjemności i obowiązków, do życia w ogóle? Czy lubimy swoją pracę? Czy zorganizowaliśmy sobie życie zawodowe tak, aby chcieć do własnej pracy wracać? A jeśli nie, to dlaczego? No i po co w takim miejscu tkwić? Czy to naprawdę, ale tak naprawdę, długotrwale konieczne? Czy organizujemy, planujemy sobie małe przyjemności? Czy na co dzień zatrzymujemy się i zachwycamy choć przez chwilę tym, co nam daje szczęście? Czy w naszym życiu jest miejsce na zachwyt? Na wdzięczność? Na uważność?
Czy nie byłoby dobrze pokazywać kolejnym pokoleniom, że przyjemność, radość, szczęście to nie jest coś, co pojawi się magicznie tylko po trudnym, żmudnym, nieznoszonym obowiązku niczym wakacje po roku szkolnym (albo weekend po tygodniu pracy)? Ale to coś, co możemy sobie tworzyć na co dzień?
Jeśli to dla Ciebie trudne, życzę Ci jak najwięcej wakacyjnego myślenia w tym roku szkolnym. Jeśli już posiadasz tę umiejętność, życzę Ci zarażania innych zachwytem, cieszeniem się, ciekawością i poczuciem sensu, czymkolwiek się zajmujesz 🍀🩵