28/11/2025
czytałam kiedyś jak Inuici rozpoczynali dzień, wychodząc ze swoich domów/iglo, wystawiając ciało na żywe życie wokół, i z tego żywego życia, powietrza, światła, chmur czytali drogę nadchodzącego dnia.
myślałam sobie, jak fajnie mają Inuici (w międzyczasie zrobilismy im mniej fajnie).
potem czytałam o odruchu orientacyjnym u Levina (Somatic Experiencing) i myślałam, no tak, jak to dobrze sobie przypomnieć, że jesteśmy zwierzętami i mamy w sobie wszystko, co trzeba do bycia w kontakcie z życiem ciało w ciało, układ nerwowy w układ nerwowy.
i myślałam, jak to w ogóle byłoby dobrze mieszkać w chacie za lasem i budzić się w tych pięknych przestrzeniach bez szumu miasta.
a potem przypomniałam sobie, że mam balkon w bloku.
i to jest wielkie szczęście.
słońce wstaje wszędzie. zmierzchy dzieją się niezależnie od stanu posiadania.
ptaki żyją swoje podniebne życie, mewy skrzeczą, kruki wydziobują z ziemi pokarm, drzewa śpią, w powietrzu jest ta przeżywa rześkość lekkiego mrozu.
to więcej niż nadto.
przypominam więc ciału, że jest teraz wystarczająco bezpiecznie, żeby iść w dzień i robić swoją pracę.
a dziś queerowa superwizja.
mały wspólny gest w stronę osób, które nie czują się swobodnie we własnym domu-na ziemi, z której wyrosły.
✨️