24/10/2025
Moje tegoroczne odkrycia: biegowe, jedzeniowe, trochę o sobie, trochę o ludziach 🏃♀️🏃🏃♂️
A jakie są Wasze?
1. Bieganie na bieżni jest fajniejsze niż się wydawało. Dla kogoś, kto jest bardziej wytrzymały niż szybki, to zwykle jednocześnie trening-morderca, ale to w deficytach jest potencjał, więc już nie narzekam przed chomikowaniem.
2. Żel który nie miał prawa smakować (już przerabiałam takie eksperymenty nie raz i nie dwa), a pozytywnie zaskakuje!
3. Fajnie stawać na pudle, ale chcę być coraz szybsza. Nie interesują mnie wygrane zawody w Ogórkowie (przepraszam Ogórkowo!), jeśli wynik jest słaby.
4. Ponad 22 kilometry ze spiętym zginaczem biodrowym, w koszmarnych warunkach pogodowych. Nie dowiozłam w pełni wyniku, ale nie poddałam się do końca.
5. To jest niebo, tu nie ma nic do dodania.
6. Jestem coraz szybsza (choć na poziomie głowy często tego nie kumam) i bez treningu uzupełniającego „nie pojadę” dalej.
7. Lody na ładowanie węglowodanami, bez mleka, kremowe - czy to serio ja wymyśliłam to cudo?
8. Jesieniarze, dołączajcie do śliwkowej obsesji. A granola bez cukru z Biedronki to świetna opcja do szybkich posiłków!
9. Bieganie z innymi i bieganie w grupie. Na mój pierwszy poszłam, bo wymyśliłam sobie taką samą jednostkę a jednocześnie w okresie wychodzenia z kontuzji było mi ciężko. I choć myślałam że to nie dla mnie, to dzięki tym fantastycznym ludziom gdy tylko mogę, dołączam na wspólne bieganie. Raz to ja pomagam komuś, innym razem to oni „ciągną” mnie, gdy mam gorszy dzień. 🫶 A do tego polubiłam longi w towarzystwie 😉