17/10/2025
Nie sprzęt jest winny.
Idę przez galerię. Wokół grupki młodych ludzi – siedzą razem, ale każdy z nosem w telefonie. Starsi też. Wszyscy patrzą w ekrany.
Codziennie słyszę od rodziców: „moje dziecko jest uzależnione, co mam zrobić?”
Więc zaczyna się akcja: blokady, zakazy, limity czasu.
Znam takich ludzi.
I powiem coś, co znów może wbić kij w mrowisko.
Komputer, gry, telefon, tablet – to nie wróg.
To dobro naszych czasów.
Sprzęt, który ułatwia życie, daje dostęp do wszystkiego, inspiruje, uczy, rozwija.
To świetne narzędzie – i tyle.
Nie ono jest winne.
To my nim źle zarządzamy.
Jeżeli dorosły jest uzależniony – to jego odpowiedzialność, nie iPhone’a.
Jeżeli dziecko – to odpowiedzialność rodzica.
Nie chodzi o to, żeby blokować, zakazywać, tworzyć systemy kar i limitów.
Najważniejsze jest nie ile dziecko siedzi przy sprzęcie, tylko co z tego wynika.
Bo jeśli w domu temat telefonu staje się obsesją – to obsesję ma cała rodzina.
Rodzic – żeby dziecko nie grało.
Dziecko – żeby grało.
A przecież można inaczej.
Zagraj z nim.
Zobacz, co tam naprawdę jest.
Czasem okaże się, że ten Minecraft to nie pomiot szatana, tylko świetne ćwiczenie przestrzeni, kreatywności i współpracy.
Zobacz, jak reaguje. Pokaż, że to tylko narzędzie.
I pamiętaj:
Nie martw się, że dzieci Cię nie słuchają.
Martw się, że Cię obserwują.
Bo jeśli widzą, że masz pasję, ambicję, że potrafisz coś z sercem robić – one też będą tego szukały.
Badania wskazują, że relacje tworzone online mogą być równie satysfakcjonujące i autentyczne jak te budowane offline – pod warunkiem wzajemnego zaangażowania i otwartości. A procesy uwagi można ćwiczyć w grach lepiej niż na niejednej terapii poznawczej.
Sprzęt nie jest zły.
Sprzęt jest genialny.
To, co z nim zrobimy – zależy tylko od nas.