15/11/2025
🍁O stawaniu się sobą - czyli przechodzenie przez „ciasną bramę” 🍁
- Danielle Quinodoz o psychicznych narodzinach
„Każdy z nas - chcąc myśleć o wszechświecie, nawiązać z nim kontakt - musi przejść przez ciasną bramę. Mowa o niepowtarzalnym przejściu tak wąskim, że pasuje tylko do jednej, jedynej osoby - nas samych. Ten obraz budzi odczucia, które trudno wyrazić słowami: nie sposób myśleć o wszechświecie, dostając się doń przez cudzą osobowość, nawet człowieka ukochanego i wielbionego."
Autorka ilustruje tę myśl metaforą muzyczną:
„Jeśli skrzypce zapragną brzmieć jak fortepian, to nigdy nie wydobędzie się z nich muzyka". Dodałabym: „Bywa, że dopiero w orkiestrze kameralnej skrzypce i fortepian wyraźniej słyszą swoje wyjątkowe brzmienie". Cudza myśl nie zastępuje wtedy naszej, lecz pomaga nam się określić."
To prowadzi nas do sedna - akceptacji samego siebie:
„Swoją wartość i wartość swojego życia możemy poczuć dopiero wtedy, gdy zaakceptujemy, że jesteśmy jedynie sobą. Być jedynie sobą, mieć swoje zalety, wady, uzdolnienia, fizyczne i psychiczne niedoskonałości, rodziców i historię - to jednocześnie proste i trudne, jak każde dzieło sztuki. Nigdy jednak nie jest za późno, by je stworzyć i kres życia jest na to ostatnią szansą."
W pracy psychoanalitycznej Quinodoz dostrzega u swoich pacjentów głęboki paradoks ludzkiego istnienia:
„Nierzadko pacjenci wyraźniej niż ludzie niepoddający się psychoterapii dostrzegają paradoks, którego doświadcza każdy człowiek: są anonimową drobiną zagubioną w tłumie i równocześnie potężną istotą zdolną myśleć o wszechświecie, niepowtarzalną dla innych żywych istot."
Autorka sięga do teorii Biona, by wyjaśnić, jak wczesne doświadczenia kształtują naszą zdolność do przeżywania emocji:
„Normalny rozwój postępuje, jeżeli relacja niemowlęcia z piersią umożliwia mu projektowanie uczucia - na przykład takiego, że umiera - w matkę i ponowne introjektowanie go, gdy po pobycie w piersi uczucie to stało się znośne dla psychiki niemowlęcia. Jeżeli matka nie przyjmuje tej projekcji, niemowlę odnosi wrażenie, że jego uczucie, iż umiera, zostało ogołocone z posiadanych znaczeń. Niemowlę ponownie introjektuje nie tyle strach przed umieraniem uczyniony znośnym, ile bezimienne przerażenie."
Praca terapeutyczna prowadzi do głębokiego procesu narodzin dla samego siebie:
„W przypadku każdego człowieka chodzi o to, by narodził się sam dla siebie, ze swoją osobowością, pochodzeniem, historią, przechodząc przez bramę dokładnie jego rozmiaru, podobnie jak dziecko rodzi się z brzucha matki. Nawet jeśli dziecko nie zna swojej matki, to żyło z nią w ciąży i dzieliło bramę, którą przyszło na świat, również w przypadku cesarskiego cięcia. Zaakceptowanie narodzin dla samego siebie oraz swojej historii oznacza podróż pod prąd życia aż do momentu narodzin i uznanie, że wywodzimy się z konkretnej, niepowtarzalnej sceny pierwotnej, w której spłodzili nas rodzice."
Quinodoz pokazuje, że odkrycie własnej bramy otwiera również nowy wymiar relacji ze słowami i emocjami:
„Gdy pacjent odkryje, że oknem na świat jest akceptacja kształtu swojej osoby, często uświadamia sobie, że słowa także są ciasną bramą tyle, że dla uczuć. Dlatego stają się niezwykle cenne, nie z powodu ich samych, lecz właśnie emocji, które mogą przekazać. Uczucia potrzebują słów, by nie zniknąć."
Przypomina nam o kruchości i pięknie autentycznych momentów bliskości:
„Wyjątkowe momenty, gdy tchnienie czułych uczuć przeciska się przez bramę słów można nazwać sekundami wieczności. Czasem zdarzają się w ostatniej chwili spotkania, w drzwiach czy tuż przed śmiercią kogoś bliskiego, kiedy nie mamy już czasu owijać w bawełnę i potrzebujemy poruszyć to, co najważniejsze. Zastanawiamy się wówczas, dlaczego czekaliśmy tak długo, by pozwolić temu tchnieniu się pojawić."
I wreszcie, autorka prowadzi nas do wyzwalającego odkrycia - że akceptacja własnej ciasnej bramy paradoksalnie otwiera nas na wszechświat:
„Przejście przez taką furtkę, bramę, która pomieści tylko nas samych nie oznacza wcale rezygnacji. To sposób, by dotrzeć do tego, co niezgłębione. Ludzie rozpaczliwie walczący, by przybrać inny kształt; pragnący dla siebie innego ciała, innych talentów, innego dzieciństwa, innej przeszłości i czasem zwracający się do psychoanalityka w nadziei na niemożliwą przemianę, tracą wiele energii, szamocząc się i stają się więźniami własnego podwórka. Nie słyszą wołania ogromnej, fantastycznej przestrzeni. W dniu, w którym odkrywają, że brama ich osobowości otwiera się na wszechświat, przestają się martwić, iż jest mniejsza niżby sobie życzyli. To wyjście na wolność. Nie ma znaczenia, jakiej jest wielkości. Przestaje być ważne, jakie jest to przejście; ważne staje się to, do czego daje dostęp."
Danielle Quinodoz : "Starzenie się - Przygoda życia które trwa"
Wyd. Oficyna Infenium 2014
Żródło zdjęcia: Canva