Gabinet Psychoterapii Przystań Agnieszka Wyszyńska- Rybacka

Gabinet Psychoterapii Przystań Agnieszka Wyszyńska- Rybacka Jestem psychoterapeutką pracującą psychoanalitycznie z osobami od 16 roku życia.

04/12/2025

Anna Król-Kuczkowska: "Niezwykle ważna w funkcjonowaniu człowieka jest zdolność do przeżywania mniej „dobrostanowej" strony życia - cierpienia, bólu, rozczarowania. Tymczasem wellness obiecuje, że kiedy do jakiegoś punktu dobrniemy, to będziemy szczęśliwi."

Berenika Steinberg: "Wolałabym jednak czuć szczęście niż ból."

Anna Król-Kuczkowska: "Daniel Haybron, amerykański profesor filozofii badający zagadnienie szczęścia i dobrostanu, twierdzi, że my - zwłaszcza w zachodniej kulturze - właściwie nie rozumiemy pojęcia szczęścia. Skłonni jesteśmy myśleć, że to jasno określony stan, który można osiągnąć. Tymczasem osoby, które określiłyby siebie jako generalnie w życiu szczęśliwe, rzadko kiedy odczuwają takie mityczne szczęście. Ich poczucie, że jest okej, polega na czymś zupełnie innym, a mianowicie na doświadczeniu zaangażowania w życie, które to doświadczenie Haybron nazywa vitality. To przekonanie, że nasze życie jest żywe i wartościowe, i my jesteśmy w nim żywi i wartościowi. Właśnie owo poczucie witalności, żywotności i dobrego funkcjonowania w świecie -
zarówno z innymi, jak i w swojej skórze - jest tym, co można nazwać szczęściem. Tylko że to inne szczęście niż takie, o którym mówi tzw. pop-psychologiczny wellness.

Anna Król-Kuczkowska w rozmowie z Bereniką Steinberg, Tygodnik Powszechny 2025 nr 42, "Swoja wersja siebie"
fot Christina Ambalavanar

15/11/2025

🍁O stawaniu się sobą - czyli przechodzenie przez „ciasną bramę” 🍁
- Danielle Quinodoz o psychicznych narodzinach

„Każdy z nas - chcąc myśleć o wszechświecie, nawiązać z nim kontakt - musi przejść przez ciasną bramę. Mowa o niepowtarzalnym przejściu tak wąskim, że pasuje tylko do jednej, jedynej osoby - nas samych. Ten obraz budzi odczucia, które trudno wyrazić słowami: nie sposób myśleć o wszechświecie, dostając się doń przez cudzą osobowość, nawet człowieka ukochanego i wielbionego."

Autorka ilustruje tę myśl metaforą muzyczną:
„Jeśli skrzypce zapragną brzmieć jak fortepian, to nigdy nie wydobędzie się z nich muzyka". Dodałabym: „Bywa, że dopiero w orkiestrze kameralnej skrzypce i fortepian wyraźniej słyszą swoje wyjątkowe brzmienie". Cudza myśl nie zastępuje wtedy naszej, lecz pomaga nam się określić."

To prowadzi nas do sedna - akceptacji samego siebie:
„Swoją wartość i wartość swojego życia możemy poczuć dopiero wtedy, gdy zaakceptujemy, że jesteśmy jedynie sobą. Być jedynie sobą, mieć swoje zalety, wady, uzdolnienia, fizyczne i psychiczne niedoskonałości, rodziców i historię - to jednocześnie proste i trudne, jak każde dzieło sztuki. Nigdy jednak nie jest za późno, by je stworzyć i kres życia jest na to ostatnią szansą."

W pracy psychoanalitycznej Quinodoz dostrzega u swoich pacjentów głęboki paradoks ludzkiego istnienia:
„Nierzadko pacjenci wyraźniej niż ludzie niepoddający się psychoterapii dostrzegają paradoks, którego doświadcza każdy człowiek: są anonimową drobiną zagubioną w tłumie i równocześnie potężną istotą zdolną myśleć o wszechświecie, niepowtarzalną dla innych żywych istot."

Autorka sięga do teorii Biona, by wyjaśnić, jak wczesne doświadczenia kształtują naszą zdolność do przeżywania emocji:
„Normalny rozwój postępuje, jeżeli relacja niemowlęcia z piersią umożliwia mu projektowanie uczucia - na przykład takiego, że umiera - w matkę i ponowne introjektowanie go, gdy po pobycie w piersi uczucie to stało się znośne dla psychiki niemowlęcia. Jeżeli matka nie przyjmuje tej projekcji, niemowlę odnosi wrażenie, że jego uczucie, iż umiera, zostało ogołocone z posiadanych znaczeń. Niemowlę ponownie introjektuje nie tyle strach przed umieraniem uczyniony znośnym, ile bezimienne przerażenie."

Praca terapeutyczna prowadzi do głębokiego procesu narodzin dla samego siebie:
„W przypadku każdego człowieka chodzi o to, by narodził się sam dla siebie, ze swoją osobowością, pochodzeniem, historią, przechodząc przez bramę dokładnie jego rozmiaru, podobnie jak dziecko rodzi się z brzucha matki. Nawet jeśli dziecko nie zna swojej matki, to żyło z nią w ciąży i dzieliło bramę, którą przyszło na świat, również w przypadku cesarskiego cięcia. Zaakceptowanie narodzin dla samego siebie oraz swojej historii oznacza podróż pod prąd życia aż do momentu narodzin i uznanie, że wywodzimy się z konkretnej, niepowtarzalnej sceny pierwotnej, w której spłodzili nas rodzice."

Quinodoz pokazuje, że odkrycie własnej bramy otwiera również nowy wymiar relacji ze słowami i emocjami:
„Gdy pacjent odkryje, że oknem na świat jest akceptacja kształtu swojej osoby, często uświadamia sobie, że słowa także są ciasną bramą tyle, że dla uczuć. Dlatego stają się niezwykle cenne, nie z powodu ich samych, lecz właśnie emocji, które mogą przekazać. Uczucia potrzebują słów, by nie zniknąć."

Przypomina nam o kruchości i pięknie autentycznych momentów bliskości:
„Wyjątkowe momenty, gdy tchnienie czułych uczuć przeciska się przez bramę słów można nazwać sekundami wieczności. Czasem zdarzają się w ostatniej chwili spotkania, w drzwiach czy tuż przed śmiercią kogoś bliskiego, kiedy nie mamy już czasu owijać w bawełnę i potrzebujemy poruszyć to, co najważniejsze. Zastanawiamy się wówczas, dlaczego czekaliśmy tak długo, by pozwolić temu tchnieniu się pojawić."

I wreszcie, autorka prowadzi nas do wyzwalającego odkrycia - że akceptacja własnej ciasnej bramy paradoksalnie otwiera nas na wszechświat:
„Przejście przez taką furtkę, bramę, która pomieści tylko nas samych nie oznacza wcale rezygnacji. To sposób, by dotrzeć do tego, co niezgłębione. Ludzie rozpaczliwie walczący, by przybrać inny kształt; pragnący dla siebie innego ciała, innych talentów, innego dzieciństwa, innej przeszłości i czasem zwracający się do psychoanalityka w nadziei na niemożliwą przemianę, tracą wiele energii, szamocząc się i stają się więźniami własnego podwórka. Nie słyszą wołania ogromnej, fantastycznej przestrzeni. W dniu, w którym odkrywają, że brama ich osobowości otwiera się na wszechświat, przestają się martwić, iż jest mniejsza niżby sobie życzyli. To wyjście na wolność. Nie ma znaczenia, jakiej jest wielkości. Przestaje być ważne, jakie jest to przejście; ważne staje się to, do czego daje dostęp."

Danielle Quinodoz : "Starzenie się - Przygoda życia które trwa"
Wyd. Oficyna Infenium 2014

Żródło zdjęcia: Canva

02/11/2025

◼️ 1 listopada to dla wielu z nas dzień zadumy, który przypomina nam o przemijaniu — ale też o tym, jak wielką wartość ma każda chwila, którą mamy.

🗨️ „Jeśli śmierci nie zaakceptujesz, nie jesteś w stanie żyć pełnią życia.”

O tym, jak nabrać odwagi w swoim myśleniu o śmierci – mówi doula umierania i towarzyszka w żałobie Anja Franczak ➡️ https://tiny.pl/1gppmpzr

🗞️ Więcej w Newsweek Psychologia, magazyn dostępny tutaj ➡️ https://tiny.pl/k8964nqq

02/11/2025

„Ludzie radzą sobie z rozpoznaniem skończoności swojego życia tak samo jak z problemem nieuniknionego końca życia na Ziemi albo z możliwością zniszczenia naszej planety: uznają, że ten problem ich nie dotyczy dopóty, dopóki nie dojdzie do katastrofy. Pierwsze lata życia upływają nam w radosnym przekonaniu nieskończoności czasu. Otoczone właściwą opieką małe dziecko codziennie odkrywa świat, jego niezliczone doznania i przyjemności. Nie jest w stanie sobie wyobrazić, że życie można utracić na zawsze. Potem nagła śmierć kogoś z rodziny, wizyta z matką na cmentarzu, jakaś bajka albo program telewizyjny sprawiają, że w umyśle dziecka rodzi się myśl niespodziewana i obca – idea końca życia.
Stopniowo zaczynamy akceptować istnienie czegoś, co nazywamy śmiercią i co sprawia, że znani nam ludzie znikają na zawsze. Gdy zaczynamy zdawać sobie sprawę z istnienia zjawiska śmierci, w naszych umysłach zostaje zasiane ziarno przemijania. […]
Zdawanie sobie przez nas sprawy z istnienia śmierci ma dosyć szczególny charakter. Zamiast uświadamiać sobie własną śmiertelność, rozpoznajemy śmiertelność innych ludzi. Wiemy, że osoby, które kochamy, mogą umrzeć, boimy się więc osamotnienia. Na jakimś poziomie rozumiemy, że śmierć dotyczy wszystkich, bo w głębi serca jednak wierzymy, że dotknie ona jedynie innych. Młodzi sądzą, że śmierć przydarza się jedynie ludziom starym, a ich ominie. Idea nieśmiertelności po śmierci istnieje zarówno wyobraźni jednostkowej, jak i w zbiorowej. Samo pojęcie nieśmiertelności wyrasta z rozpoznania śmiertelności istot ludzkich. Bez jednego pojęcia nie byłoby drugiego.”

Franco de Massi, Kres istnienia
Obraz: Edvard Munch, Zmarła matka

11/10/2025

Na koniec Światowego Dnia Zdrowia Psychicznego zostawiamy Państwa z refleksją na temat emocji.
Emocje to ważny element naszego życia wewnętrznego. To w jaki sposób je przeżywamy lub w jaki sposób ich unikamy wpływa na nasz stan psychiczny.
Pisze o tym włoski psychoanalityk Antonino Ferro. W początkowej fazie życia doświadczamy protoemocji. Według Ferro to coś w rodzaju gwoździ atakujących nasz aparat psychiczny. W toku rozwoju mogą one ulegać przekształceniu i przetworzeniu stając się mniej "kłujące" lub przeciwnie "kłują", a nie mogą być zmetabolizowane i zalewają psychikę, która na różne sposoby próbuje sobie z nimi poradzić.
Ferro pisze: " Jedną z największych trudności, z jakimi zmaga się nasz gatunek, dotyczy zdolności przeżywania emocji (...) wymaga (ono- przyp red.) ciągłej pracy, którą może wykonać jedynie zintegrowany aparat psychiczny, radzący sobie z odbiorem, metabolizowaniem i pomieszczaniem".
Kiedy jakiegoś rodzaju emocji jest za dużo i nie radzimy sobie z nimi, staramy się je jakoś wyrzucić, uniknąć ich przeżywania. Jeśli w tym nieprzeżywaniu zaczyna dominować jeden sposób unikania - ten sposób staje się objawem.
To w czym pomocna może być psychoanaliza czy psychoterapia psychoanalityczna, to pomoc właśnie w przetwarzaniu emocji, wspólnym myśleniu nad niepomyślanymi stanami umysłu, nad ich przekształceniem i zmetabolizowaniem. Emocjonalne gwoździe stają się mniej kłujące. Albo kłują w taki sposób, że można to wytrzymać i pomieścić w sobie.
Cytat z książki Antonino Ferro "Unikanie emocji, przezywanie emocji", Oficyna Ingenium, 2018 tłum.: Danuta Golec, Dobrosława Krakowian-Gennari, Marta Kruszyńska-Mąka

05/10/2025

NEGATYWNA REAKCJA TERAPEUTYCZNA z perspektywy teorii przywiązania

Terapeuta rodzinny, Salvador Minuchin (1980) powiedział kiedyś, że historia jest zawsze obecna w danej chwili: nie musimy pytać dorosłych o ich przeszłe doświadczenia, wystarczy, że zaobserwujemy wzorzec ich zachowań w zażyłych relacjach, a on odsłoni ich historię - to znaczy ich utajoną wiedzę relacyjną.

Pierwsze relacje, z jakimi mamy do czynienia, to te, które nawiązujemy z rodzicami. Ponieważ są one pierwotne i trwają stosunkowo długo, wywierają silny wpływ na dalszy przebieg naszego życia. W relacji rodzic–dziecko przez wiele lat kształtują się i utrwalają podstawowe wzorce zachowań, komunikacji oraz regulacji emocji. Z dużym prawdopodobieństwem zostają one uwewnętrznione w postaci reprezentacji umysłowych — schematów myślenia, odczuwania i reagowania w kontaktach z innymi (tzw. modeli roboczych).

Wzorce te wpływają na nasze zachowania i subiektywne doświadczenia, niezależnie od tego, czy pierwotne figury przywiązania są nadal obecne w naszym życiu, czy też nie. Doświadczenia przywiązaniowe zostają zakodowane w umyśle i oddziałują na relacje, które tworzymy w dorosłości — także na tę, która rozwija się w relacji terapeutycznej.

Część pacjentów, którzy doznali urazów od pierwotnych opiekunów, automatycznie dostrzega zagrożenie w sygnałach, które są niejednoznaczne, zupełnie niegroźne albo pozytywne.

W tym znaczeniu negatywna reakcja terapeutyczna nie jest tylko „oporem”, ale strategią podtrzymywania więzi w taki sposób, który wydaje się pacjentowi bezpieczniejszy (nawet jeśli jest destrukcyjny).

Pacjent wchodzi w terapię z poziomu swoich wewnętrznych modeli operacyjnych więzi (internal working models).Te modele kształtują oczekiwania wobec „figury opiekuńczej” – tu: terapeuty. Jeśli wczesne doświadczenia były pełne zawodów, odrzucenia lub nadużycia, to terapeutyczne „dawanie pomocy” może budzić lęk, nieufność, a nawet wrogość. Terapeuta automatycznie staje się "figurą przywiązania" na którą pacjent rzutuje swoje podstawowe oczekiwania wobec relacji i lęki.

"Często konieczne jest zrozumienie nie tego, co zachowanie (pacjenta) ujawnia, ale tego, co ukrywa"

Źródła negatywnej reakcji z perspektywy teorii więzi:
• Lęk przed bliskością (w przywiązaniu lękowo-unikającym)
Poprawa w terapii oznacza przyjęcie pomocy i zależność od drugiej osoby. "Jeśli się do kogoś zbliżę, to będzie bolało". Dla kogoś, kto nauczył się unikania, bliskość kojarzy się z zagrożeniem – stąd wycofanie, dewaluacja i pogorszenie.
• Lęk przed opuszczeniem (w przywiązaniu lękowo-ambiwalentnym)
Każda poprawa bywa przeżywana jako ryzyko utraty relacji: „Jeśli wyzdrowieję, terapeuta mnie porzuci”. Dlatego pacjent nieświadomie „psuje” postępy, aby utrzymać potrzebę terapii.
• Nieufność i dezorganizacja (w przywiązaniu zdezorganizowanym)
Pomoc od terapeuty może przypominać doświadczenie figury opiekuńczej, która była jednocześnie źródłem wsparcia i zagrożenia.
W efekcie każda próba poprawy wywołuje ambiwalencję: pragnienie zależności i jednoczesny lęk przed skrzywdzeniem.
Osoby z traumatycznym przywiązaniem często czują, że „nie zasługują na pomoc”.
Poprawa burzy spójność tego obrazu, więc pojawia się auto-sabotowanie terapii albo poczucie lojalności wobec pierwotnego opiekuna, (nawet jeśli był źródłem zagrożenia), w myśl przekonania, że "lepsze znane zło niż nieznane".

Bibliografia:
•Minuchin S. (1980) Philadelphia Child Giudance Clinuc, praktyka kliniczna w okresie letnim
•Powell B., Cooper G., Hoffmann K., Marvin B. Krąg ufności. Interwencje wzmacniające przywiązanie we wczesnych relacjach rodzic-dziecko, tłum. R. Andruszkiewicz, WUJ, Kraków 2015
•Wallin D.J. Przywiązanie w psychoterapii, tłum. M. Cierpisz. WUJ, Kraków, 2011,

Obraz: fragment obrazu Jacka Malczewskiego "Rzeczywistość"


04/10/2025

W Polsce bardzo wiele osób nie akceptuje swojego ciała. Świadczy o tym wiele badań, na przykład: raport HBSC z czterdziestu trzech krajów "Spotlight on adolescent health and well-being" (Uwaga na zdrowie i dobrostan nastolatków); raport firmy Gedeon Richter "Seksualna mapa Polki 2023" czy raport Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę. Nadal świetnie ma się syndrom "Madonny i ladacznicy" – czyli ambiwalentna postawa wobec kobiecej seksualności, uniemożliwiająca pełne jej przyjęcie i zaakceptowanie. Wyraża się ona w dwóch oddzielnych modelach kobiecości: 'porządnej żony' i 'rozpustnej kochanki', co jest w rzeczywistości odzwierciedleniem postchrześcijańskiego lęku przed kobiecą seksualnością i podwójną moralnością. Wciąż nie możemy zintegrować seksualności i czucia w ogóle jako części naszej tożsamości. Jeszcze nie odrobiliśmy tej lekcji. A tymczasem praca z seksualnością to praca ze wszystkimi obszarami naszego życia. Z mojej perspektywy wygląda to tak: gdy zaczniemy od seksualności, to bardzo często lądujemy w obszarach dotyczących tożsamości lub egzystencjalnych, i odwrotnie – przychodzi pacjent w depresji, z po- czuciem pustki, i prędzej czy później wkraczamy w sferę seksualności. My, Polacy, mamy olbrzymie deficyty pojęciowe w sferze seksualnej – nie tylko nie wiemy, co nam dolega, ale też co gdzie w ogóle jest i o co nam chodzi. Język polski jest odcięty od emocji. Zachowania seksualne są określane wulgaryzmami lub terminami medycznymi: krocze, srom, rozród, spółkowanie, narządy rodne, i trudno nam znaleźć słowa do wyrażenia naszej seksualności. W gabinecie właściwie nie ma dnia, żebyśmy nie przeżywali z pacjentami trudności związanych z odkrywaniem siebie i komunikowaniem tego, o co nam chodzi. Uczymy się takich słów, jak: strefy intymne, samomiłość, debiut seksualny, consent, wieniec waginalny czy wulwa albo joni."

Alicja Długołęcka, seksuolożka dla "Pisma"
fot Lena Polishko

03/10/2025

Każdy z partnerów wnosi do związku część swojego psychologicznego dziedzictwa, unieruchamiającą scenę. Te nieświadome dramaty nakładają się na związek i w ten sposób powstaje zazębiająca się traumatyczna scena. Częścią tego nieświadomego teatru może być sposób, w jaki „przeprowadzają casting” na partnera. Druga osoba, ze względu na pasujące „haczyki” w jej własnym wewnętrznym świecie, identyfikuje się z nieświadomie komunikowaną projekcją. Każdy z partnerów jest więc zaangażowany w odtwarzanie tych historii, które często są bezkompromisowymi, powtarzającymi się wymianami, jak model z wbudowanym układem sterowania. Tak powstały system przybiera postać z góry określonego scenariusza, w którym nie ma miejsca na żadne sprzeczne informacje. Jest on wtórny i nie może ulegać przekształceniom pod wpływem nowego doświadczenia, nie ma w nim zdolności do refleksji, ujęcia filozoficznego czy funkcji symbolizującej ani zdolności do tworzenia połączeń między przeszłymi doświadczeniami a bieżącymi sytuacjami. Autentyczna intymność polega raczej na improwizacji niż na realizowaniu skryptu. Możemy być wtedy spontanicznie otwarci na naszych partnerów takimi, jakimi są w danym momencie. Stan ten różni się od skryptowego tym, że jest przystosowawczy, płynny, kreatywny i responsywny. Swobodny przepływ wyobraźni, zaciekawienia i emocjonalnego rezonansu jest możliwy dzięki poczuciu bycia kontenerowanym i zaufaniu. Jesteśmy otwarci i receptywni, a nie czujemy się ciągle zagrożeni wstrząsami wywoływanymi przez przejawy odmienności naszego partnera, wykraczające poza wszelkie nasze wyobrażenia o sobie nawzajem. W życiu miłosnym oscylujemy pomiędzy chwilami intymności a wycofaniem, między zaufaniem a strachem, między byciem bezbronnym i otwartym."

Judith Pickering, Kochać. Terapeutyczne ścieżki ku miłości, Tłumaczenie: Iwa Magryta-Wojda, Barbara Suchańska, Dominika Jarzombkowska, wyd. Fundament

( str. 237)
fot unsplash

Sporo zawodowo zajmowałam się tematem czym męskość jest a czym nie, nadal mnie to interesuje. Też to jak ma się to do ko...
30/09/2025

Sporo zawodowo zajmowałam się tematem czym męskość jest a czym nie, nadal mnie to interesuje. Też to jak ma się to do kobiecości ,jak ze sobą współgra, albo i nie.
Rozmawiając z dorosłymi mężczyznami obserwuję jakiej są nieraz poddani presji, od dziecka, na nieczucie, odłączanie się od swoich podstawowych potrzeb- bliskości, wsparcia, a jak wciskani w kierat osiągnięć, porównywania się, zdobywania, wytrzymywania.
W Dzień Chłopaka życzę przede wszystkim większej akceptacji wrażliwości i rozwoju zdrowego braterstwa opartego bardziej na wzajemnej pomocy i współpracy niż rywalizacji.

Są takie momenty w życiu, kiedy łapiemy się na tym, że powtarzamy jakieś schematy, spotykamy cały czas podobne osoby, wc...
20/09/2025

Są takie momenty w życiu, kiedy łapiemy się na tym, że powtarzamy jakieś schematy, spotykamy cały czas podobne osoby, wchodzimy w relacje i sytuacje, które nam nie służą, pomimo nadarzających się okazji nie potrafimy po coś sięgnąć, usztywniamy się, blokujemy. Nie rozumiemy siebie.
W takich momentach psychoterapia psychoanalityczna może okazać się dobrym rozwiązaniem.
W bezpiecznych, stałych warunkach możemy wyruszyć w podróż w głąb siebie. Z pomocą drugiej osoby odkryć ukryte siły, które nami rządzą. Odkrywamy kim jesteśmy. uczymy się akceptować wszystkie swoje części.
Myślę, ze w czasach, w których jesteśmy, nieświadomie często, bombardowani przekazami dotyczącymi obowiązującego stylu życia, wyglądu, często czegoś fasadowego i bardzo powierzchownego, może być to sposób na zachowanie równowagi i utrzymanie kontaktu z czymś prawdziwym i unikatowym w sobie.

15/09/2025

Zapraszam osoby od 16 roku życia.
Jeżeli zmagasz się problemami emocjonalnymi, depresją, stanami lękowymi, skutkami przeszłych traumatycznych doświadczeń , chcesz rozwinąć bardziej dojrzałe sposoby radzenia sobie z wyzwaniami rzeczywistości, to być może jest to miejsce dla Ciebie, Twoja Przystań!
Preferowany kontakt smsowo-telefoniczny.
Tel. 697889244

Jestem psychoterapeutką pracującą psychoanalitycznie z osobami od 16 roku życia.

12/09/2025

Z cyklu piątki z Hanną Segal:
Segal o różnicy pomiędzy posiadaniem ideałów a idealizacją.
Cytat pochodzi z książki H.Segal „Psychoanaliza, literatura i wojna. Pisma z lat 1972-1995.”

Adres

Kołobrzeska 25e
Przymorze
80-394

Ostrzeżenia

Bądź na bieżąco i daj nam wysłać e-mail, gdy Gabinet Psychoterapii Przystań Agnieszka Wyszyńska- Rybacka umieści wiadomości i promocje. Twój adres e-mail nie zostanie wykorzystany do żadnego innego celu i możesz zrezygnować z subskrypcji w dowolnym momencie.

Udostępnij

Share on Facebook Share on Twitter Share on LinkedIn
Share on Pinterest Share on Reddit Share via Email
Share on WhatsApp Share on Instagram Share on Telegram