02/12/2025
KOŃCZĘ TEN INTENSYWNY
rok szkoleniowy mocnym akcentem warsztatowym z terapii powięzi u Julii z Wolność Ciała Julia Szczepaniszyn
Z całą pewnością mogę powiedzieć, że ten rok przeniósł moją pracę w zupełnie nowy wymiar.
Mój kontakt z tym rodzajem pracy zaczął się od spotkania w pociągu, gdy wracając z innych warsztatów słuchałam jak Julia opowiadała o tym, czym się zajmuje.
Wtedy niewiele rozumiałam, ale czułam, że to coś niezwykłego i głęboko poruszającego.
Po pół roku starań udało mi się dostać na jeden z jej warsztatów i... tak przepadałam 💜
Wcześniej czułam, że w mojej pracy chcę szerzej i swobodniej dotykać ciała. Wyjść poza stopy, dłonie i twarz. Masaż tajski i joga podsycały tylko ten niedosyt.
Pierwszy cykl czterech warsztatów u Julii otworzył przede mną kosmos możliwości jakie niesie z sobą praca z powięzią.
Bo... można jej dotykać w różny sposób, nie tylko palcami, dłonią, przedramionami, ale też wesprzeć się gorącymi bambusami lub innymi pomocami budującymi wspierającą relację terapeutyczną.
Szybko zaczęłam zauważać żywe reakcje moich klientów zmiany, które zaczęły się pojawiać - nie tylko w ciele, ale też coraz szerzej obejmować inne aspekty ich życia.
Obserwowałam jak ta fascynująca tkanka czule reaguje na intencje, słowa, zapachy, spojrzenie lub najmniejszy dotyk.
Bo... praca z powięzią to nie masaż, o czym może przekonać się każdy, kto jej spróbuje.
To terapia powięzi, obcowanie z żywą pulsującą tkanką dająca dostęp do wielu warstw bycia.
Nauka cały czas odświeża definicję powięzi - poszerza i rozwija pomieszczenie tego, czego ona dotyka - fizjologii, anatomii, biochemii, emocji, pamięci, embriologii.
Dotykając jej, możemy mieć dostęp do tego wszystkiego w takim zakresie, w jakim potrafimy z nią dialogować.
A to z kolei leży w jakości naszej współobecności, współczucia, pozwolenia by być i nie musieć.
Często po sesjach słyszę - to więcej, niż masaż, nigdy nie doświadczyłam czegoś takiego, jeszcze po żadnym masażu się tak nie czułem.
Rozluźnianie powięzi, którego uczę się od trzech lat to nie masaż. To proces, który potrzebuje czasu i przestrzeni.
Doświadczam tego sama biorąc sesje rozluźniania powieziowego od innych terapeutów i mam to szczęście obserwować poruszające efekty u moich klientów.
Jestem teraz po ośmiu warsztatach u Julii i trzech w Integral Body Institute u jej nauczyciela Satyarthi Peloquin, twórcy Myofascial Energetic Release.
Z ogromem wdzięczności dla tego czym to jest i apetytem na więcej 🙏