24/09/2025
Proces gojenia to nie wakacje…
Wielu z Nas obserwuje zmagania sportowców na różnych zawodach, które odbywają się cyklicznie w różnych rejonach kraju czy Świata.
Możemy zauważyć, że często wymieniano faworyci potrafią utrzymać formę i sprostać kolejnym wyzwania lub zakończyć swoich kibiców (i pewnie siebie) tym, że w danym dniu nie wyszło jak planowali.
Wiedzą, że coś nie zgrało się w takim stopniu jak było zaplanowane. Zawodowy sportowiec czuje, że tego dnia kiedy potknął się w swojej pracy to zabrakło jakiegoś elementu. Raz jest to element czysto fizyczny taki jak lekka kontuzja czy przemęczenie mięśniowe, a czasem element mocno usadowiony w psychice i energetyce umysłu, która ma realny wpływ na ciało.
Myślę, że porażka jest wliczona w zawód sportowca praktycznie każdej dyscypliny. Jednak boli najbardziej kiedy nawalą elementy, które chociaż w teorii można było jakoś wyeliminować lub przewidzieć wcześniej. Oczywiście to tylko teoretyczny przykład.
Jak można to przenieść na pole gabinetowej walki o Twoje dobro i zdrowie ? W sumie można.
To dla wielu z Nas bardzo ciekawe jak jedna osoba zmagająca się z bólem doznaje regeneracji w 70-100% po 40 minutach terapii, a inna osiąga max poprawy 40% po 5-9 terapiach, a czasem i więcej…
Jak to wszystko działa ?
Zazwyczaj podaje jeden konkretny przykład: „ Gdyby była jedna uniwersalna instrukcja do każdego człowieka to zaraz po urodzeniu każdy by ją otrzymał. Tam by były wszystkie chwyty, informacje, uciski i recepty na wieczne zdrowie działające dla każdego w 100% zawsze!”
Niestety… nie znam takiej instrukcji, a czynników które zależą od powodzenia Twojej terapii jest kilkadziesiąt tak samo jak przyczyn tego, że stwierdzasz, że źle się czujesz…
Np.
Twoje myślenie o samym sobie… jeżeli uważasz, że mało lub nic się nie zmieni po jednej wizycie, to sam siebie okradasz z efektów i cudów, które mogą się wydarzyć… To taki punkt widzenia, że tak inni mają to u mnie też będzie tak samo… uwierzcie mi, że wiele razy się zaskakiwałem tym co może się wydarzyć nawet jak ktoś cierpi długi czas…
Czas dla siebie - to także bardzo ważny element. Wielokrotnie powtarzam, że przez 4-7 dni będzie się mocno procesować Twoje ciało… ono potrzebuje przestrzeni do wycofania zmian, które już zaistniały i Ci nie służą oraz reorganizacji tego co się potem ma naprawić…. Daj sobie na to czas… Rozumiem obowiązki, życie itd… ale Ty jesteś osobą decyzyjną… weź to pod mocną uwagę… najmocniejsza jaka możesz…
Powtarzanie - jeżeli ciągle odtwarzasz swój ból i problem w swojej głowie, myślach i podążasz za tym energia to jest trudniej wprowadzić zmiany. Upraszczając, jeśli ciągle Twoje środowisko lub Ty sam czytasz, powtarzasz, rozmyślasz na temat tego jak Cię coś boli to automatycznie Twoja podświadomość niweluje prace, która została wykonana… dlatego, że przeznaczasz swoją energię na utrzymanie stanu choroby. Niestety robią to w „dobrej wierze” także Twoi najbliżsi… ważne żeby to przedyskutować z nimi, że nie potrzebujesz od nich porównań i rad ? Bo nie potrzebujesz prawda ???
Zaufanie do samego siebie i realne odczucie wiary w swoje siły witalne. Uwaga.. to nie pozytywne myślenie ! Pozytywne myślenie, źle wykonane wpędzi Cię w depresję !
To stan, w którym wiesz, czujesz, że Twoje ciało w całości próbuje wrócić do najlepszych ustawień przez korzystanie z różnych form terapii. Zrozumienie, że jesteś stworzony z warstw i żyjesz w cykliczności tak jak świat, który Cię otacza ! To stan zaufania tak mocnego do siebie samego, że nikt i nic nie jesteś wstanie Ci tego zabrać.. Zacytuję pewna kościelną piosenkę: „…Gdyby wiara Twa była wielka jak gorczycy ziarno, to powiedziałabyś do góry… „przesuń się” i ona przesunie się…”
To taki stan zaufania i pobudzenia energetycznego dla własnego siebie… (to tylko przykład, zostawiam kwestie religijne, proszę tego nie łączyć ! - jeżeli nie umiesz tego zrobić to nie zrozumiałeś tej wypowiedzi - to ważne, żeby to wybrzmiało - przynajmniej dla mnie)
Otwartość na dokonanie się zmian w Tobie. Jednym z elementów, który spina to wszystko i wiele więcej w klamrę efektywności procesów gojenia to - otwartość na zmiany. Z natury jesteśmy leniwi mimo realizacji celów i marzeń. Jednak zmiany często bywają dla nas.. bolesne i pracochłonne. Mamy tak dlatego, że od małego podświadomość w wielu przypadkach zmiany kojarzy z wysiłkiem i to często smutnym… np. Dla 2-6 latka przeprowadzka z miejsca na miejsce jest utratą jego terytorium… i uwierzcie mi, że w hipnozie często podłożem różnych życiowych problemów… (doświadczenia własne, gabinetowe)
Później idziemy z tym przez świat i się męczymy… ile
To razy słyszałem „ w moim wieku to już nie ma co się nastawiać na wielkie zmiany (powiedziała 40 latka)) - na prośbę o zmianie stylu siedzenia i nie zakładania nogi na nogę oraz pójście na jogę…w wolnym czasie…
Ostatnie… serio… duże…
Powtarzanie jak mantrę, modlitwę stwierdzeń takich jak:
„Po 40 to już się zaczęło psuć to zdrowie”
„Po 50 to się zaczęło…”
„Jak wstaje rano i nic nie boli to znaczy, że nie żyje, to lepiej żeby bolało, bo wiem, że jeszcze żyję”
„Jak boli to człowiek, wie, że żyje”
I wiele innych, które przekazywane są z pokolenia na pokolenie… To bzdury i mocne przekonania, które umożliwiają Ci jedną drogę - do choroby, smutku i złego samopoczucia… serio taki jest cel Twojego życia ?
To Ty wybierasz codzienny zestaw myśli… a pamiętaj, 70.000 myśli dziennie średnio przechodzi przez Twoją głowę… żadna nie jest Twoja… chyba, że nadasz jej energii i za nią podążysz… wybieraj mądrze !
Wróćmy do sportu… czasem tak będzie, że w procesie gojenia po terapii, w trakcie będzie szło gorzej, pod górkę… będzie źle i będziesz zrezygnowany bardziej niż się da… bo czas, bo kasa, bo rodzina… bo coś zawsze się znajdzie… to od Ciebie będzie zależeć czy sezon startów będziesz zaliczał do przegranych czy do wygranych…
Ze swojej strony życzę zawsze wygranych !!
Pozdrowienia !
Do zobaczenia w gabinecie już 29.09 :))
Tym postem chciałem zrobić wstęp do tego co jeszcze planuje w tym roku, odnośnie wsparcia Ciebie w Twoim życiu i procesach zmiany… o tym wkrótce 🙂
Pozdrowienia !