11/11/2025
Czym jest poczucie bezpieczeństwa z perspektywy układu nerwowego?
Nadchodzi Dzień Niepodległości, wiec ja dziś chcę Wam rozłożyć czym jest to osławione poczucie bezpieczeństwa i co to, tak naprawdę, znaczy. A w najbliższym czasie przygotuję Wam punkty - konkretne przykłady.
A tymczasem: jak możemy zdefiniować poczucie bezpieczeństwa i co na nie wpływa?
Przede wszystkim, to co nazywamy „bezpieczeństwem”, jest najpierw stanem naszego układu nerwowego, a nie żadnym przekonaniem czy afirmacją. Czyli nie nie chodzi o to, ze mówimy sobie „jest okej, wcale mnie to rusza”, tylko o to, co jesteśmy w stanie fizjologicznie udźwignąć, czyli jak nasz organizm sobie radzi z tym co się dzieje w nas.
W uproszczeniu rzecz ujmując - nasz organizm, fizjolologicznie, z poziomu układu nerwowego właśnie, nieustannie skanuje naszą rzeczywistość i bada nas: „czy ta osoba tu / czy mój opiekun jest teraz w sytuacji, w której może być w kontakcie ze soba, z druga osobą w zakresie tego co czuje, co przezywa, co się wydarzyło?” To taka aplikacja w tle i która NIE GAŚNIE kiedy idziemy spać (dlatego np. nie możemy usnąć lub wybudzamy się co chwile, ale zwalamy na nie wiadomo co).
Jeśli aplikacja daje odpowiedz TAK, to w skrócie oznacza, ze mamy dostęp do rozluznienia, spokoju, regulacji, myślenia, swobodnego wybierania, bliskości i doświadczania przyjemności (!)
Jeśli odpowiedź brzmi NIE, to reagujemy czujnością, pobudzeniem, nadmierna kontrolą tego co się wokół nas dzieje, impulsywnością, albo z kolei odcięciem się i takim odłączeniem, ze nie wiemy cos się wokół nas dzieje.
I teraz najważniejsza sprawa: ta odpowiedź nie zależy tylko od konkretnej sytuacji. Zależy od kilku rzeczy, które są, jak to lubie nazywac, systemem naczyń połączonych:
- naszej historii relacyjnej
- aktualnych relacji i tego, czy mamy na kim polegać / na kogo liczyć
- stanu fizjologicznego (jakość snu, wyspanie lub nie, poziom energii, gorsza dyspozycja z powodu np choroby lub bólu)
- oraz poczucia wpływu i sprawczości (choćby „drobnego”)
O co tutaj chodzi?
1. Jak nauczyliśmy się czuć „trzymani”?
Nasz układ nerwowy kształtuje się w relacji z drugim układem nerwowym. Czyli w tym przypadku z opiekunem/opiekunami. Nie uczymy się regulacji emocji „z głowy” (!). Uczymy się jej w czyjejś obecności.
Jeżeli w dzieciństwie ktoś: reagował na nasze potrzeby, był przewidywalny, przyjmował nasze emocje, nie wyśmiewając ich, to układ nerwowy zapisuje sobie przekonanie: „czuję i przezywam i mogę być z kimś, ktoś mnie przyjmuje, to mi nie zagraża, nie zagraża relacji/więzi”.
Jeżeli natomiast ktoś bagatelizował emocje, odrzucał nas, był nieobecny albo nieprzewidywalny, uczyliśmy się / nasz układ nerwowy nauczył się, że kontakt może być źródłem zagrożenia.
To nie płynie z głowy, tylko z reakcji fizjologicznej, z lęku.
2. Szczęśliwie: „oto bocian, jesteśmy uratowani!” - czyli układ nerwowy na szczęście nie reguluje się w izolacji i nawet jeśli historia była trudna, to nasz układ nerwowy jest plastyczny.
Układ nerwowy reguluje się (nie tylko kształtuje) w relacji z drugą osobą (dlatego np terapia pomaga - uczy poczucia bezpieczeństwa). Kontakt z drugą osobą może realnie regulować układ nerwowy przez bycie wysłuchanym, przyjętym (nie wyśmianym, nie wzgardzanym) - powtarzalne takie zachowania zmieniają napięcie mięśni, obniżają kortyzol, uczą nasz układ nerwowy nowej jakości relacji - i aktywuje się wtedy układ przywspółczulny odpowiedzialny za bliskość, regeneracje, spokój, przyjemność.
Dlatego też bezpieczeństwo nie jest samotnym osiągnięciem 🙂 Rodzi się / buduje w relacji, nawet jeśli jest to relacja bardzo "mała": na początku jedna osoba, jeden, ale STAŁY punkt oparcia.
3. Fizjologia nie bierze jeńcow - jest absolutnie nienegojcowalna. I dlaczego sama psychoterapia (słuchanie i bycie rozumianym) nie zadziała.
Nawet najlepsza psychoterapia nie jest w stanie przebić skutków: chronicznego niewyspania, przeciążenia zawodowego, głodu, przebodźcowania, etc.
Kiedy jesteśmy wyczerpani, nasz układ nerwowy automatycznie przełącza się na tryb czujnosci, oglądania wszystkich kątów w badaniu czy zaraz nie wybuchnie tu granat, ew. co się zaraz jeszcze zepsuje, ew. jeszcze jeden dźwięk / jeden dyżur / jedna godzina bez jedzenia i zaraz odpadnę.
Wtedy świat wydaje się bardziej zagrażający i mało dostępny, wszystko wokół trudne do objęcia i udźwignięcia. To jest nic innego jak neurobiologia a żadna psychologia 🙂
4. W każdej sytuacji potrzebuję cos zrobić i mieć wpływ, nawet malusi.
Choćby najmniejsza możliwość wyboru, typu: jak zaczynam dzień, co zjem na śniadanie, kiedy odpocznę i zrobie sobie przerwę, komu odpowiem, a komu nie, działa jak zarzucenie kotwicy. NIE ODPLYWAMY od brzegu. Nasz układ nerwowy może powiedzieć: „o, nie jestem pasażerem, tylko kapitanem, mogę zwolnic, odetchnę, nie znajdę się na środku jeziora bez wsparcia”. Nie chwiejemy się 🙂
Innymi słowy, na zakończenie:
Poczucie bezpieczeństwa to stan układu nerwowego, który powstaje wtedy gdy:
- nie jestem sam/a z tym, co czuję, co przezywam, ktoś mnie widzi
- mamy dostep do regeneracji / do odpoczynku
- a ja mam choć niewielki wpływ na to, jak wygląda mój dzień, relacje, bliskość, czyli (współ)tworzę mój świat 🙂
Zobaczcie, biologia jest naprawdę wspaniała ❤
daje nam podstawy, żeby móc swobodnie czuć, myśleć, tworzyć, wybierać, kochać i być - ze sobą, z tobą, i ze światem też.
dajcie znać, co Wy na to - pogadajmy o poczuciu bezpieczeństwa :)
- - - - -
Jeśli to co robię Wam się podoba, to wesprzyjcie mnie, by być tu dla Was jeszcze częściej 🙂 ❤
💌 https://buycoffee.to/dr.izajaderek
💌 https://patronite.pl/drizajaderek