04/08/2025
Gdy dziś o poranku pielęgniarki z oddziału kardiologii w Poznaniu napisały mi o Heniu, zastanawiałem się minutę.
Czuję że muszę, po to stworzyliśmy ten profil, dla takich momentów.
Zostawiam Was w krainie Henia.
Henio od urodzenia przebywa w poznańskim szpitalu. Nie zna mamy, nie zna taty, rodziców dzielnie zastępują panie pielęgniarki - Henio dorasta na ich oczach, to takie nasze „dziecko oddziałowe”.
Chłopczyk urodził się z wadą serca, w swoim krótkim życiu przeszedł dwie operacje. Od ponad pół roku mógłby już być w kochającym domu, ale… ale go nie ma. Sąd pozbawił rodziców opieki, a domy zastępcze są przepełnione.
2 lipca Henio obchodził urodziny. Ciocie pielęgniarki zrobiły tort, były świeczki, czapeczka i uśmiechy. Ciocie pielęgniarki wspierają i troszczą się o Henia na zmianę.
Jak mówią: jest bardzo kontaktowy, a najbardziej na świecie kocha się przytulać.
To trochę jak z bajki, ale musicie mi uwierzyć: Henio mimo że dopiero skończył rok, pomaga ile może. Sunie w niebieskim chodziku, który sprezentowały mu ciocie i każdego ranka wita się z innymi pacjentami. Ciocie rozdają leki, a on poprawia wszystkim humor.
W klinice obowiązuje nieformalny grafik spacerów z Heniem. Wszyscy są w to zaangażowani. Nie z przymusu.
Szacunek i podziw dla Was wszystkich.
Panie pielęgniarki mimo, że kochają Henia poprosiły mnie o to byśmy tu wszyscy razem spróbowali dać chłopcu prawdziwe szczęście - kochających rodziców.
„On już zaczyna mówić „ciocia”, a chciałybyśmy by powiedział „mama”.
Nie będę Wam pisał co trzeba zrobić by dać Heniowi szczęście, gdzie zadzwonić i gdzie się udać. To jest tak odpowiedzialna sprawa, że dorosły, poważny i świadomy człowiek sobie z tym poradzi.
W imieniu Henia i wspaniałych pań pielęgniarek, dziękuję za każde udostępnienie tego malucha.