Psycholog Artur Kowalewski

Psycholog Artur Kowalewski Jestem psychologiem oraz psychoterapeutą. Obecnie pracuje w Oddziale Dziennym, Centrum Zdrowia Psychicznego w Słupsk, gdzie prowadzę psychoterapię grupową.

Zapraszam do umówienia się na wizytę konsultacyjną.

30/10/2025

Psychoterapia jako proces żałoby

Pacjenci przychodzą na psychoterapię z nadzieją na ulgę, z pragnieniem naprawienia siebie lub życia, które wydaje się nieudane. Dopiero w toku pracy okazuje się, że nie chodzi o „naprawienie” czegokolwiek, ale o uznanie tego, co zostało utracone, niedane, zniszczone. Jak zauważa Martha Stark, terapeuta towarzyszy pacjentowi w stawaniu twarzą w twarz z realnością, która wcześniej była zbyt bolesna, by ją przyjąć. To właśnie w tej konfrontacji zaczyna się żałoba: nie tylko po osobach czy wydarzeniach, lecz po wyobrażeniach o sobie, o świecie i o innych, które już nie mogą się utrzymać.

Nancy McWilliams mówi z kolei, że w psychoterapii pacjent stopniowo godzi się z faktem, iż jego cierpienie nie jest jego winą, a zarazem nikt inny nie może go z niego „uratować”. Utrata tej iluzji wszechmocnego obiektu – rodzica, partnera, terapeuty – bywa jednym z najbardziej bolesnych etapów terapii. To moment, w którym pacjent przestaje szukać wybawienia i zaczyna podejmować odpowiedzialność za swoje życie. Ta przemiana nie jest aktem jednorazowym, lecz procesem, który - jak każda żałoba – wymaga czasu, bólu i cierpliwości wobec własnych granic.

Żałoba w terapii nie jest więc końcem nadziei, lecz jej przekształceniem. Uczy, że można żyć w świecie nieidealnym, bez konieczności idealizowania innych i bez ciągłego karania siebie. Z tej akceptacji rodzi się coś nowego: nie tyle szczęście rozumiane jako brak bólu, ile dojrzałość i zdolność do jego pomieszczenia. Terapeutyczna żałoba jest więc paradoksalnie początkiem życia bardziej realnego, opartego nie na fantazji naprawy, lecz na gotowości, by być w prawdzie o sobie.

Fot. Sabine van Erp / Pixabay

17/10/2025

Mariusz Szczygieł o psychoterapii:

"Bo może się wydawać, że po psychoterapii umiem lepiej rozmawiać z ludźmi albo zadaję celniejsze pytania. Że dostałem jakieś dodatkowe narzędzia. Tu jednak chodzi o co innego. Zrozumiałam siebie, zrozumiałam swoje ograniczenia i deficyty. Wreszcie dotarło do mnie, to co ukrywałem przed samym sobą. I dzięki temu jestem już innym człowiekiem, a więc innym reporterem. (...) Psychoterapia sprawiła, że postrzegam ludzi w bardziej złożony sposób, widzę jak są niejednoznaczni".
Mariusz Szczygieł wywiad dla Miesięcznik ZNAK, rozmowa z Mileną Rachid Chehab

25/09/2025

- Grupa pomaga w twórczym życiu?
- Zdecydowanie.

- Jak?
- Głównie służy temu, żeby sprawdzić, jak się wpływa na innych i jak inni wpływają na mnie. Co się dzieje między mną a innymi.

- W jaki sposób to się sprawdza?
- Otrzymuje się dużo informacji zwrotnych w związku z tym, co się robi i co inni na ten temat myślą, jak to postrzegają. Grupa ma dwie warstwy. Pierwsza to ta, kiedy każdy opowiada o sobie – kim jest, dlaczego tu się znalazł, co mu się w życiu przydarza. W trakcie trwania grupy te rozmowy coraz bardziej się pogłębiają. Ludzie mówią o coraz ważniejszych sprawach, często takich, o których nigdy nikomu nie mówili, czasem bolesnych. To nie jest celem grupy, ale tak się dzieje – w atmosferze zaufania i bliskości pojawia się potrzeba zwierzeń. Tylko, że w takiej rozmowie nie dowiadujemy się za dużo nowego o sobie, bo przecież mówimy to, co już wiemy. Nowa może być perspektywa innych osób, ich reakcja na to, co mówimy, doświadczenia innych osób w podobnych obszarach albo sposoby radzenia sobie innych osób w podobnych obszarach. Ta warstwa służy temu, że poznajemy się i nabieramy do siebie nawzajem jakiegoś stosunku. A ta druga warstwa to badanie i poznawanie tych stosunków. Tego, co tu i teraz dzieje się między nami. I to jest takie doświadczenie, którego nie da żadna inna grupa, bo w sytuacjach społecznych jesteśmy umówieni, że nie mówimy ludziom co o nich myślimy i co do nich czujemy. A w tych grupach właśnie do tego zachęcają prowadzący. Uczestnicy opowiadają swoje historie, a my, w pewnym momencie, pytamy o to, jak nam się ze sobą rozmawia, jak nam się słucha, jak się mówi. Jak jest między nami i co się dzieje. Wtedy właśnie uczestnicy udzielają sobie informacji zwrotnych. Na przykład: „Kiedy Zosia coś opowiadała, to widziałem, że ziewasz i wydajesz się w ogóle tym nie zainteresowany. I to mnie wkurza”.

- Bardzo niekomfortowa sytuacja.
- Taka ma być. Celem jest poznanie tego, czego się nie zna. Dowiedzenie się tego, czego się nie wie. To musi być niepokojące – przecież nie wiem, czego się dowiem.

- Czy chodzi o to, że z bardzo niekomfortowej sytuacji wychodzimy silniejsi, mocniejsi i wtedy wzrasta nasze poczucie bezpieczeństwa?
- Wzrasta albo mamy poczucie, że możemy się czuć bezpiecznie. Że mamy na to wpływ. Prowadzący nie mówią, co robić, nie dają zadań, sytuacja jest współtworzona przez wszystkich. Więc jeśli ja się poczuję w niej bezpiecznie, to mam świadomość, że jestem współtwórcą tego poczucia. Tak samo jak pozostali.

fragment rozmowy Agnieszki Barlińskiej z Jerzym Dmuchowskim dla Newsweek Psychologia

fot Priscilla du Preez

W punkt.
15/08/2025

W punkt.

Czasami pacjent przychodzi na sesję z poczuciem całkowitego rozbicia, jakby świat stał się zbiorem chaotycznych fragmentów. Jego słowa są niespójne, pełne luk, a myśli uciekają jedna po drugiej, pozostawiając wrażenie wewnętrznego chaosu. W takich momentach terapeuta musi zrezygnować z ambicji natychmiastowego porządkowania materiału i pozwolić sobie na bycie w tym doświadczeniu razem z pacjentem. Dopiero gdy chaos zostanie wytrzymany, a pacjent poczuje, że nie jest w nim sam, zaczyna się rodzić zdolność do myślenia. To proces, w którym relacja staje się naczyniem dla emocji zbyt trudnych, by można je było pomieścić w samotności.

Thomas H. Ogden, Przeżywanie i interpretacja, tłum. Monika Gulińska

05/08/2025

"Do największych wyzwań stojących przed terapeutą należy konieczność pogodzenia dwóch przeciwieństw: afirmacji i zmiany. (...) Żegluga pośród tych przeciwnych prądów nie jest wcale łatwym zadaniem.
Napięcia występujące między punktem widzenia terapeuty i pacjenta powodują, że niekiedy terapeuta odkłada na bok wszelkie rozbieżności i prawie zupełnie identyfikuje się z jedną stroną procesu.
Niektórzy terapeuci próbują przez cały okres terapii "utrzymywać kurs" dokładnie wyznaczony przez empatię.
Wychodzą z założenia, że jeśli całkowicie i szczerze włączą się w sposób patrzenia i doświadczenie pacjenta, to każda konieczna zmiana nastąpi niejako automatycznie. To empatyczne zanurzenie się jest ważne, nie jest jednak wystarczające. (...)
Bez terapeuty, który pod pewnymi względami bywa reprezentantem alternatywnego punktu widzenia, i bez jego zazwyczaj spokojnego, choć upartego kwestionowania dawnych, niekoniecznie wygodnych założeń pacjenta, zmiany w najlepszym wypadku mogłyby być wprowadzane bardzo powoli i niepewnie, a być może zostałyby całkowicie zaniechane."

Paul L. Wachtel "Komunikacja Terapeutyczna", tłum Marta Kapera, wyd WUJ
fot Ivan Bandura

Adres

Słupsk

Ostrzeżenia

Bądź na bieżąco i daj nam wysłać e-mail, gdy Psycholog Artur Kowalewski umieści wiadomości i promocje. Twój adres e-mail nie zostanie wykorzystany do żadnego innego celu i możesz zrezygnować z subskrypcji w dowolnym momencie.

Skontaktuj Się Z Praktyka

Wyślij wiadomość do Psycholog Artur Kowalewski:

Udostępnij

Share on Facebook Share on Twitter Share on LinkedIn
Share on Pinterest Share on Reddit Share via Email
Share on WhatsApp Share on Instagram Share on Telegram

Kategoria