13/02/2025
Pracuję w szpitalnym laboratorium medycznym. Moja codzienność to próbówki pełne krwi, wyniki przesyłane lekarzom, ciche rozmowy wśród współpracowników o kolejnych przypadkach.
Przeglądam wyniki badań i myśleć o osobach, do których należą. Patrzę na skrajnie podwyższone parametry zapalne, na nerki, które dawno odmówiły posłuszeństwa, na wątrobę, która przestaje funkcjonować.
Jestem częścią medycznej machiny, której celem jest ratowanie życia.
Czasem mam wrażenie, że ta machina nie potrafi się zatrzymać – nawet wtedy, gdy ratowanie przestaje mieć sens.
Dla nas medyków najtrudniejsze są te przypadki, gdy już nic nie da się zrobić, ale mimo to często chcemy coś zrobić ale czy na pewno jest to potrzebne.
Terapia daremna to określenie, które powinno być sygnałem do zatrzymania się, do refleksji. A jednak często oznacza zupełnie coś innego – kolejne zabiegi, kolejne leki, kolejne dni w szpitalnym łóżku zamiast w domu, z bliskimi.
Pacjenci leżą często na oddziałach intensywnej terapii, podłączeni do respiratorów, dializowani, nawadniani kolejnymi kroplówkami.
Czy naprawdę walka powinna wyglądać tak, że pacjent, który nie ma już sił, jest podłączany do kolejnych kroplówek, karmiony przez sondę, poddawany zabiegom, które nie przyniosą już ulgi? Czy naprawdę przedłużamy życie, czy tylko cierpienie?
Gdy nie możemy już pomóc, powinniśmy umieć odpuścić.
Gdybym wiedziała, że umieram, że nie ma dla mnie leczenia, chciałabym spędzić ostatnie chwile z bliskimi. Chciałabym usłyszeć śmiech swoich dzieci,wnuków. Chciałabym poczuć na policzku dłoń ukochanej osoby. Chciałabym, żeby ostatnie dni były pełne miłości, a nie procedur medycznych.
Chciałabym móc usłyszeć od lekarzy „Nie możemy już więcej zrobić, ale możemy sprawić, by ostatnie dni były pełne godności”.
Bo poddanie się , w tym przypadku, może być największym darem, jaki możemy dać pacjentowi.
Daj znać co o tym myślisz.
profil o badaniach laboratoryjnych i konflikcie serologicznym.
Rady dla pacjentów i specjalistów.