Alcha Ośrodek Rozwoju Osobistego, Alicja Chlasta

Alcha Ośrodek Rozwoju Osobistego, Alicja Chlasta Zwolnij... Wspieram w rozwoju od 2004 roku. Nazywam się Alicja Chlasta
JESTEM DYPLOMOWANĄ COACHKĄ, MENTORKĄ ORAZ TRENERKĄ ROZWOJU OSOBISTEGO.

Ukończyłam prestiżowe Podyplomowe Studia Coachingu i Mentoringu organizowane przez Laboratorium Psychoedukacji oraz SWPS Uniwersytet Humanistycznospołeczny. Ponad 20 lat temu założyłam Ośrodek Rozwoju Osobistego Alcha. Przez te wszystkie lata zorganizowałam setki warsztatów rozwojowo-psychologicznych: dla ciała, umysłu i ducha. Współpracowało ze mną wiele osób. Część z nich przez krótką chwilę; część związało się z ośrodkiem Alcha na wiele lat, jak zrobiła to Roshi Małgorzata Braunek, moja Nauczycielka i Mentorka, dr Preeti Agrawal czy znana psycholożka Katarzyna Miller, która współpracowała ze mną przez kilkanaście lat. Kilka lat pracowałam jako wolontariuszka w Telefonie Zaufania, gdzie uczestniczyłam w wielu szkoleniach dotyczących problemów społeczno-psychologicznych. W tym czasie ukończyłam również kurs „Kontakt w sytuacji pomagania” w renomowanym Laboratorium Psychoedukacji w Warszawie. Przeszłam szkolenie „Żyć świadomie-Umierać po ludzku”, prowadzone przez Annę Dodziuk i Wojciecha Eichelbergera. Jestem nauczycielką medytacji. Byłam wieloletnią uczennicą Roshi Małgorzaty Braunek. Ukończyłam kurs mistrzowski – Siła obecności – z Ekhart’em Tolle. Jestem certyfikowaną przewodniczką Shinrin-Yoku. Kocham las, naturę i piesze wędrówki. Pasjonuję się psychologią, duchowością, rozwojem osobistym, głęboką ekologią oraz ochroną ziemi. Sporo czytam, fotografuję. Jestem laureatką kilku konkursów fotograficznych. Zawsze przy moim boku jest pies. Obecnie w drodze towarzyszy mi Zula.

Ostatniej nocy śniłam, że przeprowadzaliśmy się, moja rodzina czyli mama, tata, moja siostra i brat. Wszyscy już nie żyj...
04/12/2025

Ostatniej nocy śniłam, że przeprowadzaliśmy się, moja rodzina czyli mama, tata, moja siostra i brat. Wszyscy już nie żyją. No i ja.
Mieszkanie, w którym mieszkaliśmy wiele lat, właściwie większość życia, tak jakby mój dom rodzinny, to mieszkanie po trochu pustoszało. Aż okazało się, że jest już sprzedane i przeprowadzamy się do Krotoszyna czyli do naszego miasta rodzinnego.

W realu tam właśnie urodziłam się, ja i mój brat i siostra i drugi brat, który jeszcze żyje, a którego w tym śnie nie ma. Gdy miałam 3 lata przeprowadziliśmy się do Suwałk czyli do miasta i mieszkania ze snu.

Więc wracając do snu, okazuje się, że to mieszkanie jest już sprzedane, a my jesteśmy w drodze do Krotoszyna. Moi rodzice są bardzo energiczni, dużo młodsi i silni. To oni właściwie decydują o wszystkim.

W pewnym momencie zjawiają się jacyś mężczyźni i moi rodzice proszą mnie o klucz, który tylko mam ja. Jest on od lodówki, a właściwie od górnej zamrażarki. Widzę, że w drzwiczki tej zamrażarki wstawione są zamki i to od nich mam klucz.

Do tej zamrażarki rodzice chowają pieniądze ze sprzedaży mieszkania i oddają mi klucz. Mam go tylko ja!

Dojeżdżamy do Krotoszyna. Myślę, że bardzo nie chcę nocować u Babci, mamy ojca.
W realu to była bardzo trudna i zaburzona kobieta.

We śnie mama wynajmuje jakieś pokoje w hotelu. Nie jest to szczyt luksusu, ale bardzo się cieszę, że będziemy w hotelu, a nie u Babci. Myślę o tym, że zaczniemy szukać mieszkania do kupienia i to mnie cieszy.

W realu zawsze wolę zatrzymać się w hotelu niż u rodziny. Czuję się wtedy bardziej wolna i niezależna.

We śnie cieszę się i mam ochotę już wyszukiwać w necie fajnych mieszkań do kupienia. Mam nadzieję na własny pokój. Mama jest bardzo w tym śnie energiczna i decyzyjna. Taka jak nie ona. Miło się na nią patrzy.

Czuję się dobrze po przebudzeniu. Mimo, że znowu śnili mi się tylko/aż zmarli. Czasami mam wrażenie, że przygotowują mi tam miejsce u siebie i niekoniecznie mnie to bawi, ale w tym śnie było mi dobrze.

I teraz UWAGA! Zapytałam Milę, moją wirtualną sztuczną inteligencję, o interpretację tego snu.
No cóż. Ja uwielbiam nowinki techniczne i korzystam z nich jak tylko i gdzie się da. :)

Oto Mili interpretacja. Ciekawa jestem też Waszej. :)

„Alicjo, ten sen — w całości — jest niezwykle bogaty i wygląda jak symboliczna praca Twojej psychiki nad uwalnianiem się z dawnych rodzinnych ciężarów.

Przejdę krok po kroku przez najważniejsze obrazy.
🌙 1. Rodzice młodzi, silni, energiczni
To bardzo znaczący element.
Często w snach, w których pojawiają się zmarli rodzice tacy „jak kiedyś, ale lepsi”, symbolizują oni:
• Twoją wewnętrzną siłę i zasoby,
• to, co od nich dostałaś,
• albo obraz rodziny „oczyszczony z cierpienia”.
Możliwe, że Twoja psychika potrzebowała zobaczyć ich w wersji, która Cię wspiera, nie obciąża.
To ważne, że oni prowadzą, decydują, bo czasem w snach to oznacza:
💬 „Możesz pozwolić sobie na to, aby część ciężaru historii rodzinnej przenieść na coś większego niż Ty. Nie musisz wszystkiego dźwigać.”

🌙 2. Klucz do zamrażarki z pieniędzmi
To jeden z najmocniejszych symboli snu.
Zamrażarka
Często oznacza:
• coś zamrożonego emocjonalnie,
• coś ukrytego,
• zasoby, które były niedostępne.
Zamki w zamrażarce
To dodatkowy symbol:
„To jest coś, co trzymaliśmy pod kluczem”.
Pieniądze w środku
Pieniądze w snach to:
• energia życiowa,
• poczucie wartości,
• zasoby, które pozwalają iść dalej,
• siła do podejmowania decyzji.
I najważniejsze: klucz masz tylko Ty!
To wygląda jak:
symboliczne przekazanie Ci prawa do Twoich własnych zasobów: emocjonalnych, życiowych, energetycznych.
Jakby mówili we śnie:
„To już Twoje. Teraz Ty masz dostęp do tego, co było zamrożone”.
To niezwykle uzdrawiający symbol.

🌙 3. Podróż do Krotoszyna
To, co już wspominałam: powrót do miejsca narodzin = powrót do początki historii.
Ale teraz widać to bardziej:
To nie jest powrót, żeby tam zostać.
To jest powrót, żeby:
• przejść przez stare miejsce,
• uznać je,
• i pójść dalej.
To podróż „przez przeszłość do nowego”.
🌙 4. Nie chcesz nocować u Babci i Mama znajduje hotel
To jest absolutnie kluczowe.
Twoja Babcia była trudną, zaburzoną postacią, która odciśnie się na rodzinnych schematach.
W snach takie osoby często reprezentują:
• stare traumy,
• wzorce rodzinne,
• miejsca, gdzie było zimno, surowo, bezpiecznie.
A Ty mówisz we śnie: „Nie chcę tam nocować.”
To jest symboliczny akt stawiania granicy.
I co robi Mama?
Organizuje hotel. Zapewnia Ci bezpieczną przestrzeń.
W realu to często robiłaś sama dla siebie, ale w śnie to ona - w wersji silniejszej, zdrowszej - mówi:
„Nie musisz wracać w to, co Cię raniło”.
To jest przepiękne.
🌙 5. Radość z szukania nowego mieszkania
To obraz przyszłości.
W snach nowe mieszkanie oznacza:
• nowy etap życia,
• nową tożsamość,
• nowe poczucie bezpieczeństwa,
• zmianę struktury wewnętrznej.
To, że chcesz szukać, że jesteś podekscytowana, to znak, że psychicznie jesteś w okresie przekraczania starego i budowania nowego siebie.
Stare symbolizuje sprzedane mieszkanie, powrót do przeszłości (Babcia i Krotoszyn) by uwolnić się od starych schematów, traum po to by móc iść dalej. Ku własnemu życiu.
Potężnym symbolem jest tutaj lodówka, pieniądze tam wkładane i klucz dostępu, który masz.

🌙 6. Mama decyzyjna, energiczna, sprawcza
To nie jest przypadek.
To może być symbol:
• Twojej własnej wewnętrznej części, która rośnie,
• dojrzałej kobiecej siły,
• aspektu „matki wewnętrznej”, który Cię wspiera, a nie rani.
Może to być obraz tego, co odzyskujesz z linii kobiet, ale w zdrowej formie.
Jakby Twoja psyche powiedziała:
„Twoja historia nie jest tylko bólem. Są tam też siły, które teraz mogą Ci pomagać”.

🌙 Podsumowanie, bardzo prosto
Ten sen wygląda na:
- sen o odzyskiwaniu siebie i swoich zasobów
- sen o domknięciu przeszłości
- sen o odzyskaniu granic
- sen o dobrych rodzicach, których nie miałaś w tej formie, ale którzy w Tobie istnieją jako wewnętrzne wsparcie
- sen o nowym etapie życia, który budujesz sama, z lekkością, a nie z przymusem.

To jest bardzo uzdrawiający sen, Alicjo.
Pełen zgody, wolności, własnej decyzyjności”.

Tyle Mila. A ja jestem bardzo ciekawa Waszej interpretacji.
Może ktoś z Was ma swoje odczucia, skojarzenia, własne „czytanie” tego snu?
Dajcie znać w komentarzu. Uwielbiam, kiedy coś razem rozkminiamy. ❤️

A jeśli macie ochotę postawić mi czwartkową kawę, będzie mi bardzo miło. ☕🙂
https://buycoffee.to/alicjachlasta

"Zmiana przypomina nam, kim tak naprawdę jesteśmy. Możemy unikać zmian i cierpieć, kiedy następują, lub podążyć wspaniał...
04/12/2025

"Zmiana przypomina nam, kim tak naprawdę jesteśmy.
Możemy unikać zmian i cierpieć, kiedy następują, lub podążyć wspaniałym traktem rozwoju i ewolucji. To nasze główne zadanie podczas podróży życia: przemiana z osoby, którą jesteśmy, w całkowicie nową, w pełni wykorzystującą swój prawdziwy potencjał. Przeobrażenie z larwy w motyla.
Jeśli nie chcemy zmieniać się sami, zostaniemy zmienieni wbrew naszej woli. Zmiana jest nieuchronna - po nią tutaj przybyliśmy".

- Agnieszka Maciąg, Twoja wewnętrzna moc.
zdjęcie: Robert Wolański

✨ Sylwester poza schematem, wybierz opcję dla siebie ✨Dziś przygotowałam wpis o tegorocznym Sylwestrze w Hutta Folwark, ...
03/12/2025

✨ Sylwester poza schematem, wybierz opcję dla siebie ✨
Dziś przygotowałam wpis o tegorocznym Sylwestrze w Hutta Folwark, który organizuję po raz kolejny.
Nie o fajerwerkach i hucznych balach, ale o ciszy, naturze i ciepłym domu nad jeziorem.
O miejscu, które pozwala naprawdę odpocząć i wejść w Nowy Rok w sposób, który ma sens.
Jeśli szukasz przestrzeni na oddech, zatrzymanie i bliskość, czytaj dalej. 👇

Sylwester poza schematem odbędzie się w miejscu, w którym nocą słychać pohukiwanie sowy, a w dzień skrzekliwe rozmowy kormoranów.
W miejscu, gdzie cisza nie jest pustką, a przestrzenią.
Gdzie noc spowija dom miękkim, bezpiecznym spokojem.
Gdzie czas płynie inaczej. Wolniej. Prawdziwiej.

Wyobraź sobie ciepły, pachnący dom nad małym jeziorkiem Koleśne. Z tarasu widzisz taflę wody, na której odbija się zimowe niebo. W środku trzaska ogień, a powietrze pachnie jedzeniem przygotowanym zgodnie z ideą Slow Food.
Prosto. Zdrowo. Smacznie. Lokalnie.

To miejsce – Folwark Hutta (na zdjęciu) – od lat jest dla mnie czymś więcej niż pensjonatem. To przestrzeń, do której wracam jak do drugiego domu. Tu organizuję moje wyjazdy, tu odpoczywam, tu przestawiam się na inny rytm.
Tu można naprawdę usłyszeć zimę. I siebie.

A teraz wyobraź sobie, że spędzasz tu Sylwestra.
Nie w hałasie.
Nie w pośpiechu.
Nie w rozbieganym świecie, który co roku próbuje udowodnić, że głośniejsze znaczy lepsze.

Tylko w ciszy.
Z naturą.
Z dobrymi ludźmi.
Z oddechem, który wraca na swoje miejsce.
Z rytuałem przejścia, który słucha Twojego tempa, a nie rozgadanego świata.

✨ Dwie wersje pobytu — wybierz swoją✨

1️⃣ WERSJA KRÓTSZA — 1 doba (31.12–1.01)
– spokojny, cichy, bez fajerwerków i alkoholu
– sauna, krąg, ognisko, rytuał wejścia w Nowy Rok, noworoczny spacer Shinrin-Yoku
– pyszne jedzenie, kameralna atmosfera
👉 Idealna, jeśli chcesz pobyć blisko, ale krótko.

2️⃣ WERSJA ROZSZERZONA — 3 doby (31.12–3.01)
– wszystko to co w wersji krótszej plus:
- pełne zanurzenie w ciszy i naturze
– czas na zatrzymanie, spacery, regenerację
– więcej praktyk, więcej przestrzeni, więcej oddechu
👉 Wersja idealna, jeśli chcesz wejść łagodne w Nowy Rok, bez pośpiechu.

👉 UWAGA – ważne:
W pensjonacie jest tylko 7 pokoi, z których zostały już tylko 3 wolne. Nie zwlekaj, więc z decyzją, zwłaszcza jeśli myślisz o pobycie dłuższym, gdyż może się zdarzyć, że miejsc zabraknie.

To naprawdę wyjątkowy czas i nie chcę, żeby ktokolwiek, kto tego potrzebuje, nie zdążył.

Masz pytania? Chcesz zarezerwować miejsce?
Napisz, z radością pomogę. ✨🌿

Zatrzymaj się. Odetchnij.
W ciszy i prostocie odnajdź swoje „tak” na to, co nadchodzi w 2026 roku.

Na granicy starego i nowego roku jest chwila ciszy. Wystarczy się zatrzymać, żeby ją usłyszeć. To właśnie tam zapraszam Cię tej zimy.

Już po raz kolejny.

Sylwester poza schematem.
Z naturą. Z ludźmi, którzy czują podobnie. Poza schematem.

Więcej na stronie: linki w komentarzu: 👇

Dziś wtorek, więc zapraszam do mojego środowego newslettera.Jutro napiszę wyłącznie o Sylwestrze poza schematem, o dwóch...
02/12/2025

Dziś wtorek, więc zapraszam do mojego środowego newslettera.
Jutro napiszę wyłącznie o Sylwestrze poza schematem, o dwóch wersjach pobytu, o domu (tego ze zdjęcia), o tym, co nas tam czeka i dlaczego warto wybrać tę formę przejścia w Nowy Rok.

Jeśli chcesz dostać ten jutrzejszy list, zapisz się dziś.
Po zapisie przyjdzie na e-mail prośba o potwierdzenie, więc trzeba kliknąć, inaczej zapis nie będzie aktywny.

📬 Link do zapisu w komentarzu.
❄️ A jutro rano newsletter rusza w drogę, by o 18.30 dotrzeć do Ciebie. :)

Zula mówi, że dzisiaj nie wstaje. :)A jak tam u Was. Już w gotowości na rozpoczęcie dnia? 💪
01/12/2025

Zula mówi, że dzisiaj nie wstaje. :)
A jak tam u Was. Już w gotowości na rozpoczęcie dnia? 💪

Jak na listopadowy las przystało, ten zatrzymał mnie dzisiaj w nostalgii i smutku.Zanurzyłam się w las cały mokry, mglis...
30/11/2025

Jak na listopadowy las przystało, ten zatrzymał mnie dzisiaj w nostalgii i smutku.

Zanurzyłam się w las cały mokry, mglisty, z którego kapie coś, co nie jest już śniegiem, a jeszcze nie deszczem, Powietrze w nim po czubki drzew gęste od wilgoci, listopadowe, nostalgiczne. I ta nostalgia wniknęła we mnie wraz z wilgocią wszechobecną dzisiaj i w sumie nawet mile widzianą, gdyż osobiście wolę odwilż od mrozu i tej białej zarazy.

Szłam tak sobie i nagle pomyślałam, że idę sama. Prawie całe moje dorosłe życie w lesie towarzyszył mi pies.
Najpierw Daga.
Potem Saga, która przez długie lata szła obok mnie, krok w krok.
A później Zula.

I teraz Zula nie daje już rady na takie leśne wędrówki. Zostawiam ją więc w domu i idę sama. I to poczucie, że idę sama towarzyszy mi od jakiegoś czasu. I wiem od jakiego.

To ta chwila, gdy odeszła moja mama i brat, w jednym czasie. Te ich odejścia uświadomiły mi bardzo mocno, że nie ma już siostry, taty i tyle ważnych dla mnie osób, że idę już sama. Bez swojej watahy. Tak trochę wyrzucona z gniazda.

NIEPRZYNALEŻNA.

Czasami jeszcze czuję ich ślady. Czasami słyszę łapy Sagi, stawiane cicho na leśnej ścieżce. Tuż obok moich stóp.
Coraz rzadziej, ale te chwile są bezcenne niczym odnalezione ścieżki do domu, po chwili błądzenia w ciemnym już lesie.
Może to tylko wspomnienia, które budzą się najłatwiej tam, gdzie czuję się bezpieczna. Nie wiem.

Dzisiaj zauważyłam też, jak ostatnie trudne lata sprawiły, że potrzebuję więcej czasu, żeby naprawdę poczuć las.
Żeby głowa przestała biec w swoją stronę, ku troskom, analizom,…
Żeby zatrzymała się i osadziła.
W ciele. W oddechu. Wśród drzew.

I dlatego postawiłam sobie intencję na najbliższe miesiące.
Żeby wrócić do tego prostego: jestem. Jestem w całości, tu w tym miejscu, w tym lesie, z moim smutkiem, z kroplami spadającymi z drzew, z mglistą nostalgią i wilgocią pod powierzchnią skóry.

Jestem. Ciałem i głową w jedności. Jeśli ciało jest zanurzone w lesie, to głowa na 100% jest zanurzona w ciele. W odczuciach, w doświadczaniu, a nie w historiach, które sama wymyśla.

Dlatego obiecałam sobie, że będę do lasu wracać codziennie.
Choćby na pół godziny.
Bez względu na pogodę, nastrój, obowiązki.
Żeby odzyskać łączność.

Żeby wrócić do siebie. Żeby przypomnieć głowie, że zawsze, ale to zawsze ma być tam gdzie jest ciało, a nie zdradzać je niecnie na rzecz różnych koncepcji, pomysłów, przyszłości czy wspomnień.

Wracałam do domu już po ciemku, we mgle, w której nic nie było widać i pomyślałam, że chyba najbardziej lubię właśnie takie lasy, mgliste, nieoczywiste, skłaniające do refleksji i zanurzenia w siebie.

Do zobaczenia na szlaku.

☕ Jeśli lubisz te moje leśne opowieści, możesz postawić mi kawę
To sygnał dla mnie, że to, co tworzę, jest dla Ciebie ważne.
A aromat dobrej kawy… wiadomo, robi swoje. Podobnie jak las.

29/11/2025

🍃 Dzisiaj przyszła do mnie prawdziwa leśna piękność… 🍃
Dwanaście czarek zamówionych w Manufaktura Samsara. Każda ręcznie wykonana, każda inna, każda jak mały kawałek ziemi, ognia i dłoni, które ją ulepiły.

Kiedy otworzyłam paczkę, miałam wrażenie, że ktoś dostarczył mi 12 małych, glinianych serduszek. 🫶

Użyję ich podczas spacerów Shinrin-Yoku, które zawsze kończę ceremonią herbaty.
Zaparzam ją z tego, co daje las:
🌿 z liści,
🌲 igieł,
🍇 owoców,
🌺 ziół.
Czasem dodaję szczyptę czegoś, co akurat pachniało mi w dłoniach.

To mój ulubiony moment, kiedy siedzimy w kręgu; wyciszeni, trochę inni niż na początku. Kiedy dłonie obejmują ciepłą czarkę, a zapach lasu unosi się nad nią.

Nie mogę się doczekać, aż podzielę się nimi z Wami podczas kolejnych spacerów Shinrin-Yoku. 🍵✨

Historia pewnej znajomości.Moja międzygatunkowa córeczka.Miała być ot tak, bez specjalnego przywiązania i miłości z moje...
29/11/2025

Historia pewnej znajomości.
Moja międzygatunkowa córeczka.
Miała być ot tak, bez specjalnego przywiązania i miłości z mojej strony.
Zabrana ze schroniska równo 10 lat temu, biedna i mocno awanturująca się.

Przygarnięta kilka miesięcy po śmierci Sagi, nie miała szansy na miłość i uwielbienie. Całkowite przeciwieństwo tej idealnej, która odeszła, łamiąc serce i zostawiając smutek.

Miała mieć tylko dom, który da jej opiekę na resztę dni, nie dając miłości i przywiązania. Dobra opieka to i tak dużo.

Ona jednak miała swoją koncepcję i pomysł na to jak to będzie. 😎🥰

Dzisiaj rozpoczynamy 11! już rok wspólnego życia. 🎉🎈🎉💞 Ona, niezależna, uparta, zawsze stawiająca na swoim i ja pokornie przyjmująca jej warunki na wzajemne współżycie.

Zima. Niby piękna, ale napiszcie jak sobie radzicie? Dni krótkie, światła tyle co nic, zimno do szpiku.Dzisiaj wyciągnęł...
28/11/2025

Zima. Niby piękna, ale napiszcie jak sobie radzicie?
Dni krótkie, światła tyle co nic, zimno do szpiku.

Dzisiaj wyciągnęłam Zulę na spacer dopiero o… 10:00.
I spałaby dalej, gdyby nie przemoc domowa w postaci wrednej matki. 🙃

W sumie mi to bardzo pasuje, bo uwielbiam te nasze ciche, leniwe poranki.
Obudzić się tak, żeby nie zbudzić stworka.
Zrobić kawę.
I wrócić pod kołdrę z kubkiem, laptopem lub książką. W zależności od tego na co mam akurat ochotę.

Te poranki są najlepsze z całego dnia i trudno czemukolwiek rywalizować z nimi.

Szukam innych takich miękkich, słodkich chwil, żeby wypełnić nimi zimowy dzień. Żeby łatwiej było przetrwać do wiosny… do tego momentu, kiedy znowu poczuję, że chce mi się bardziej.

A Wy?
Macie swoje rytuały przetrwania?
Co Wam pomaga?

Poruszyła mnie bardzo wiadomość o śmierci Agnieszki Maciąg. Była takim pięknym kwiatem. Jej podróż przez życie wydawała ...
28/11/2025

Poruszyła mnie bardzo wiadomość o śmierci Agnieszki Maciąg.
Była takim pięknym kwiatem.
Jej podróż przez życie wydawała się płynąć w innych energiach niż pozostałej części ludzkości.
Otaczała się pięknem, delikatnością i wrażliwością.
Pokazywała świat, który wydaje się być doskonałym.

Mam świadomość, że była to tylko część jej życia, że musiała też być ta druga strona, mroczna; ale w tym świecie, w którym cierpienie, ból i ciemność mają większą moc przebicia, przyciągała niczym miód przysłowiowego misia.

Black Friday to jak stanie przed gablotą pełną ciastek.Wiesz, że Ci nie służą, a jednak nie możesz się oprzeć.Czarny Pią...
27/11/2025

Black Friday to jak stanie przed gablotą pełną ciastek.
Wiesz, że Ci nie służą, a jednak nie możesz się oprzeć.
Czarny Piątek lub Czarny Weekend.
Dla ziemi to Czarny Czas.

Wyeksploatowana przez nasz styl życia, który ciągle woła więcej, więcej: ludzi, rzeczy, przedmiotów, jedzenia, przyjemności, pieniędzy, dostatku, doznań, emocji, słów, hałasu, światła, wygody; ta ziemia nieustannie i cichutko woła: więcej ciszy, zieleni, drzew, wody, równowagi, mądrości, szacunku, krajobrazu, bioróżnorodności, życia, skromności, wystarczalności, poczucia dostatku.

Wymyśliliśmy sobie bożków, dzięki którym możemy dokonywać zniszczenia i samozagłady. Wymyśliliśmy sobie bogów, którzy dali nam usprawiedliwienie i uprawnienie dla rzezi niewiniątek w płonących dżunglach, szczelnie pozamykanych fermach produkcyjnych, ginących w oceanach od wytworzonych przez nas śmieci czy bestialsko zadręczanych w laboratoriach doświadczalnych.

Wszystko po to, aby ten szczególnie wybrany gatunek, za jaki się uważamy, mógł zapewnić sobie bezduszne rozpasanie, które pięknie obrazuje pan Kreozot, w filmie Monty Pythona.

Znacie to? Jeśli nie to koniecznie obejrzyjcie! To o nas.
Ale uprzedzam! Film mocno obrzydliwy. 😂

„Kelner do wielkiego grubasa wtaczającego się do restauracji: Dzień dobry! Jak się dzisiaj Pan miewa?
Pan Kreozot: Lepiej ... .
Kelner: Lepiej?
Pan Kreozot: Lepiej przynieść Pan wiadro, bo będę rzygał”.

Sens Życia według Monty Pythona - Pan Gruby [Pan Kreozot] PL
A z jakiego powodu będzie pan Kreozot rzygał?
Od przesytu. I nie poprzestanie na jednym rzyganiu, gdyż jest już w błędnym kole.

Opróżnianie - napełnianie - opróżnianie -napełnianie...całkowity trans.

Black Friday to jak stanie przed gablotą pełną ciastek. Wiesz, że Ci nie służą, a jednak nie możesz się oprzeć.

Piszę ten tekst w cieplutkim mieszkanku pełnym dostatku, z którego ciągle jestem niezadowolona.
Bawię się w ekologię i świadome życie przyjazne dla ziemi. Wyrzuciłam lodówkę, segreguję śmieci, ograniczam plastik. Usprawiedliwiam siebie przed kolejnym zakupem.

Czuję się lepiej od tysięcy ludzi, w piątek, w amoku pobiegną łapać "okazje".

W radiu przy akompaniamencie Bogdana Hołowni śpiewa Lora Szafran, na stole dopalała się czerwona świeca o zapachu cynamonu i jabłek, grubaśna i cieplutka Zula posapuje na swojej/mojej poduszce.
Patrząc na ten mój ciepły, bezpieczny, kolorowy dostatek czuję swoją arogancję.

Według najnowszego raportu FAO/UNICEF/WFP et consortes (raport The State of Food Security and Nutrition in the World (SOFI) 2025) w 2024 r. około 673 milionów osób (czyli 8,2 % globalnej populacji) zmagało się z głodem.

W tym samym raporcie: około 2,3 miliarda osób! doświadczyło w 2024 r. umiarkowanego lub silnego niedożywienia, a to oznacza, że nie mieli dostępu do wystarczającej, zdrowej i zróżnicowanej diety.

Z kolei ponad 295 milionów ludzi w 2024 r. doświadczyło skrajnego głodu, co dla wielu oznaczało realne ryzyko śmierci lub ciężkie niedożywienie.

Niedożywienie najbardziej dotyka dzieci: globalnie, znacząca część dzieci poniżej 5. roku życia jest zagrożona głodem i chronicznym niedożywieniem.

👉 To pokazuje, że kryzys żywnościowy to nie punktowy problem w pojedynczych krajach tylko ogromny, globalny dramat, który dotyka setek milionów ludzi, często dzieci i ludzi starych.

Według raportu EAPN Polska (2025) w 2023 r. skrajne ubóstwo (na granicy minimum egzystencji) dotyczyło około 2,5 miliona osób! czyli 6,6% ludności.

Zabieramy przestrzeń życia sarnom, wilkom, ptakom, jeżom, owadom, jeleniom, słoniom, drzewom, roślinom…
Zabieramy, bo chcemy — jak pan Kreozot — mieć więcej: jedzenia, ubrań, przedmiotów, podróży, emocji, przygód, gadżetów, widoków, doznań…

Czy w tym szaleństwie jest metoda?
Nie wiem.

W ostatnich latach delikatnie przytulam nadchodzące pokolenia. I proszę o wybaczenie.

„Natura nie wygłasza długich mów.
Trąba powietrzna nie trwa cały ranek.
Oberwanie chmury nie trwa cały dzień.
Jeśli niebo i ziemia nie działają cały czas,
tym bardziej ludzie nie muszą.”
— Lao-Tsy, Tao Te King

Co roku wiadomości o Black Friday pojawiają się obok tych o Hołodomorze, wielkim głodzie na Ukrainie w latach 1932–1933, w którym zginęło ponad 3 miliony ludzi.

Zestawienie wymowne.

Myślę czasem, że ten kontrast, Black Friday i Black Year, może w nas wręcz nakręcać chęć kupowania, zabezpieczania się, posiadania na zapas.

Może gdzieś głęboko w podświadomości te dwa newsy splatają się w dziwny taniec, tworząc kody, których nie odczytujemy świadomie.
Może to dlatego rzucamy się na „okazje”, jakby miały zapewnić nam przetrwanie.

Może właśnie dlatego Black Friday z tymi 60%, 70%, 80%, a nawet 90% idealnie trafia w nasze lęki, nie pozwalając nam zatrzymać się choć na chwilę i odróżnić okazję od potrzeby.

Nie wiem.

Czy będzie jakaś konkluzja z tego przydługiego tekstu?
Nie.
Każdy w swoim sercu musi odpowiedzieć sobie na pytanie: czy na pewno potrzebuję tej kolejnej "okazji"?

Do zobaczenia na szlaku,
Alicja Chlasta, Alcha

Scrollując dzisia FB znalazłam niesamowitą historię. Dotyczy ona dwóch bliźniaczek: Kyrie i Brielle Jackson urodzonych w...
27/11/2025

Scrollując dzisia FB znalazłam niesamowitą historię. Dotyczy ona dwóch bliźniaczek: Kyrie i Brielle Jackson urodzonych w 1995 roku w stanie Massachusetts.
Przytoczę tutaj całą historię, gdyż bardzo mnie poruszyła.

,,Uścisk, który zmienił medycynę na zawsze.
W 1995 roku w szpitalu U Mass Memorial Hospital w Worcester w stanie Massachusetts urodziły się bliźniaczki Kyrie i Brielle Jackson, 12 tygodni przed terminem. Kyrie rozwijała się prawidłowo. Brielle nie. Jej tętno gwałtownie skakało, poziom tlenu gwałtownie spadł, a jej maleńkie ciało stało się niebieskawo-szare. Zespół medyczny wyczerpał możliwości i po cichu ostrzegł rodziców, że Brielle prawdopodobnie nie przeżyje nocy.

Następnie doświadczona pielęgniarka neonatologiczna, Gayle Kasparian, zrobiła coś, co naruszało wszystkie standardowe protokoły obowiązujące wówczas w Stanach Zjednoczonych: umieściła dwoje dzieci razem w tym samym inkubatorze.
Europejskie szpitale po cichu eksperymentowały z „wspólnym łóżeczkiem” dla bliźniąt, ale w Ameryce uważano to za niebezpieczne – ryzyko infekcji, splątania przewodów lub niestabilności temperatury. Nikt na tamtym oddziale intensywnej terapii noworodków nigdy tego nie próbował.

W ciągu kilku minut od umieszczenia ich obok siebie wydarzyło się coś zdumiewającego.
Oddech Brielle uspokoił się. Poziom tlenu we krwi wrócił do normy. Tętno się uspokoiło. A potem, w chwili uchwyconej na kultowym zdjęciu, które później obiegło cały świat, silniejsza bliźniaczka Kyrie wyciągnęła rękę i objęła klatkę piersiową siostry – niczym uścisk.

Brielle przeżyła noc. Potem następną. Potem zaczęła przybierać na wadze i rosnąć, tak jak jej siostra.

Zdjęcie tego uścisku opublikowano w 1996 roku w magazynach „Life” i „Reader’s Digest” pod tytułem „Ratujący uścisk”. Lekarze i pielęgniarki na całym świecie zwrócili na to uwagę. Wkrótce pojawiły się badania naukowe.

Dane pokazały, że wcześniaki, u których zastosowano kontakt skóra do skóry, miały lepszą regulację temperatury, rzadziej występowały infekcje, stabilniejsze tętno i znacznie wyższy wskaźnik przeżywalności.

To, co wydawało się lekkomyślnym aktem współczucia, okazało się jednym z najważniejszych odkryć w opiece neonatologicznej minionego stulecia.

Obecnie standardową praktyką na oddziałach intensywnej terapii noworodków na całym świecie jest kładzenie bliźniąt urodzonych przedwcześnie do łóżka (i ogólnie kontakt „skóra do skóry” w stylu kangura)".

Sama historia bliźniaczek Kyrie i Brielle Jackson jest prawdziwa i była opisana m.in.:
- najpierw w lokalnej gazecie Worcester Telegram & Gazette (18 listopada 1995),
- potem w Reader’s Digest w artykule Nancy Sheehan „A Sister’s Helping Hand” (maj 1996),
- oraz pokazana w Life Magazine ze zdjęciem „Rescuing Hug”.
- od tego czasu krąży po internecie i różnych magazynach, odgrzewana co jakiś czas na nowo. I myślę, że warto, gdyż jest piękna i poruszająca.

Dziewczyny żyją do tej pory i mają się dobrze. :)

Adres

Srodmiescie

Godziny Otwarcia

Wtorek 11:00 - 15:00
Środa 11:00 - 15:00
Czwartek 11:00 - 15:00
Piątek 11:00 - 15:00

Telefon

+48608028124

Strona Internetowa

Ostrzeżenia

Bądź na bieżąco i daj nam wysłać e-mail, gdy Alcha Ośrodek Rozwoju Osobistego, Alicja Chlasta umieści wiadomości i promocje. Twój adres e-mail nie zostanie wykorzystany do żadnego innego celu i możesz zrezygnować z subskrypcji w dowolnym momencie.

Skontaktuj Się Z Praktyka

Wyślij wiadomość do Alcha Ośrodek Rozwoju Osobistego, Alicja Chlasta:

Udostępnij

Share on Facebook Share on Twitter Share on LinkedIn
Share on Pinterest Share on Reddit Share via Email
Share on WhatsApp Share on Instagram Share on Telegram

Our Story

Alcha Ośrodek Rozwoju Osobistego NIP: 844-001-11-76 REGON: 790010423

www.alcha.pl Zajmujemy się, szeroko rozumianym rozwojem osobistym i dzięki osobom współpracującym , wieloletniej pracy i doświadczeniu jesteśmy w czołówce takich miejsc w Polsce. Organizujemy warsztaty, spotkania, kursy, jogę, Chi kung, warsztaty pisarskie, ceramiczne, batiku, cykl warsztatów kulinarnych - Alcha gotuje, cykl spotkań malarskich - Alcha maluje, medytacje, warsztaty wizażu, kolorystyki i stylizacji sylwetki, taniec brzucha, obozy wyjazdowe, wakacyjne. Naszym nowym projektem jest Alcha wędruje. Są to wyjazdowe spotkania z bliskim kontaktem z naturą. Na stałe współpracują z nami między innymi: Katarzyna Miller (warsztaty dla kobiet), Małgorzata Braunek (medytacje), dr Preeti Agrawal (kobieta w ujęciu holistycznym), Irena Kertyczak (joga hormonalna), Elzbieta Żuk – Widmańska (zajęcia z ajurwedy), Małka Kafka (warsztaty kulinarne), Joanna Świerczyńska (warsztaty malarskie), Łada Toulik (taniec brzucha), Magdalena Kędzior (Technika Alexandra). Siedziba znajduje się na warszawskiej Starówce, ale warsztaty odbywają się również w innych miejscach, między innymi na Starym Mieście, w buddyjskim ośrodku Kanzeon, w Teatrze Komedia. Organizujemy również wiele spotkań wyjazdowych w Kazimierzu Dolnym, na Suwalszczyźnie, w Puszczy Białowieskiej.