10/04/2022
https://m.facebook.com/story.php?story_fbid=5081484305228208&id=170305096346178
"Zgodnie z wcześniejszymi poglądami, które ukształtowały się pod wpływem etyki chrześcijańskiej („nadstaw drugi policzek”), długo panowało przekonanie, że dowodem powodzenia terapii jest sytuacja, w której pacjent wybacza sprawcy albo dochodzi do pojednania. Paradoksalnie obowiązek pojednania najczęściej spoczywał — i nadal spoczywa — na pokrzywdzonym, a nie na winowajcy. Doświadczenie uczy. że pojednanie jest skuteczne i rzeczywiście ma moc leczniczą, pod warunkiem że winowajca w pełni uświadomi sobie swój czyn oraz wyrazi żal i skruchę za popełnione czyny. Zasadę tę stosuje konsekwentnie również Bóg.
Pojednanie wymuszone jest natomiast nie tylko aktem niesprawiedliwości, lecz także nieposzanowaniem cierpień ofiary. To podwójna krzywda. Nie dość, że ofiara przeżyła gehennę, to w dodatku zmusza się ją do milczenia. Negowanie lub tłumienie poczucia krzywdy kłóci się z naczelną zasadą psychoterapii, która podkreśla szacunek dla własnych uczuć. Jednym z warunków odzyskania zdrowia psychicznego jest uświadomienie sobie doznanych krzywd, a nie ich umniejszanie.
To prawda. że niekiedy wybaczenie bez przeprosin przynosi niektórym ofiarom ulgę, jednak z reguły jest to uczucie płytkie i nietrwałe, które nie powoduje pełnego katharsis. Znacznie częściej przywraca ono spokój ducha złoczyńcom, sankcjonując w ten sposób ich bezkarność, która daje im asumpt do dalszych niegodziwości. Bezkarność nigdy nie jest ani terapeutyczna, ani wychowawcza.
Wyparte poczucie krzywdy wcześniej czy później da znać o sobie. Terapeuta dość często spotyka pacjentów, którzy z powodów religijnych wybaczali krzywdy, ale którzy potem w głębi serca nadal odczuwali ból, gniew, a nawet nienawiść do swoich ciemiężycieli. Szczególnie dotyczy to sytuacji, w których ofiara zaczyna nienawidzić siebie zamiast sprawcy. Tak bywa w przypadkach wykorzystywania seksualnego, które przez stulecia były systematycznie albo fałszowane, albo przemilczane, także przez niektórych psychologów i terapeutów."
Jacek Kubiński, “Pomóc i samemu przeżyć”. PZWL, Warszawa, 2017, str. 126.
fot Melanie Stander