Emilia Przybylska Blisko Siebie - Terapia

Emilia Przybylska Blisko Siebie - Terapia BLISKO SIEBIE - terapia uzależnień, współuzależnienia, DDA, par/małżeństw w tym obszarze. Jestem pedagogiem i psychoterapeutą uzależnień.

W mojej przestrzeni BLISKO SIEBIE pomagam osobom:

- Dorosłym Dzieciom Alkoholików (DDA) lub innych uzależnień, którzy poprzez trudne doświadczenia w dzieciństwie mają problem w zbudowaniu dobrego, satysfakcjonującego życia. Pomagam dostrzec i zmienić schematy tym kierujące;

- osobom współuzależnionym, których życie, postępowanie nakierowane jest na drugą osobę kosztem siebie, swoich potrzeb i niestety często też kosztem dzieci. Wiąże się to nierzadko z uzależnieniem emocjonalnym od osoby i niemożnością wyjścia z tak trudnej relacji;

- osobom uzależnionym, które wpadły w "pułapkę przyjemności" i choć często wiedzą i czują, że substancja lub wykonywanie czynności (np. hazard) niszczą ich życie, to o nie potrafią samodzielnie z tego zrezygnować i zmienić swojej sytuacji i postępowania.;

- parom / małżeństwom z problemem spożywania substancji/wykonywania czynności, które są w trakcie lub po terapii indywidualnej, aby spajać związek, budować bliskość i relację ;

- parom / małżeństwom wnoszącym do swojego wspólnego życia blokujące wzorce z przeszłości, aby zrozumieli to co dzieje się w ich związku i rodzinie, aby mogli zostawić to co im nie służy i budować relacje bez przeszłych, blokujących wzorców;

- rodzicom uzależnionych dzieci, dając tak bardzo potrzebne wsparcie, wiedzę i umiejętności właściwego wspierania dzieci i komunikowania się z nimi.

Dlaczego tak trudno odejść od osoby, która raniNeurobiologia więzi traumatycznej i cyklu nagrodyWięź z osobą, która rani...
24/10/2025

Dlaczego tak trudno odejść od osoby, która rani

Neurobiologia więzi traumatycznej i cyklu nagrody

Więź z osobą, która rani, nie utrzymuje się przez brak rozsądku.
Utrzymuje ją biologia, dokładnie te same mechanizmy, które odpowiadają za uzależnienia.

W relacjach pełnych napięcia, niestabilności i emocjonalnych huśtawek, mózg uczy się reagować nie na bezpieczeństwo, ale na intensywność.
Każdy cykl bólu i ulgi - kłótnia, a potem pojednanie - aktywuje układ nagrody.
Dopamina nie rozróżnia, czy coś jest dobre, czy destrukcyjne. Reaguje na bodziec, który przynosi silne emocje.
W efekcie człowiek zaczyna tęsknić nie za miłością, ale za momentem ulgi po cierpieniu.
Tak powstaje więź traumatyczna – połączenie bólu, nadziei i uzależnienia od emocjonalnego rollercoastera.

Z czasem układ nerwowy przyzwyczaja się do wysokiego pobudzenia.
Spokój wydaje się obcy, czasem wręcz zagrażający.
To dlatego odejście od kogoś, kto rani, bywa trudniejsze niż od osoby, którą się już przestało kochać.
Nie chodzi tylko o emocje – chodzi o biochemiczne przywiązanie do schematu.

Dopiero zrozumienie tej dynamiki pozwala przerwać błędne koło.
Nie przez siłę woli, lecz przez stopniowe odzyskiwanie równowagi układu nerwowego:
uczenie ciała, że spokój nie oznacza pustki, a stabilność nie jest zagrożeniem.
To proces wymagający cierpliwości i współczucia do siebie, bo system, który przez lata żył w napięciu, nie odpuszcza natychmiast.

Miłość nie zawsze leczy.
Czasem dopiero odejście otwiera przestrzeń, w której możliwe staje się prawdziwe uzdrowienie - nie przez dramat, lecz przez powrót do spokoju, którego ciało musi się dopiero nauczyć.

Lojalność wobec ludzi, których nie da się uratowaćBywa, że mylimy miłość z lojalnością wobec bólu drugiego człowieka.Zos...
22/10/2025

Lojalność wobec ludzi, których nie da się uratować

Bywa, że mylimy miłość z lojalnością wobec bólu drugiego człowieka.
Zostajemy, bo odejście wydaje się zdradą.
Wracamy, bo wierzymy, że jeszcze możemy pomóc. Trwamy, bo nadzieja staje się silniejsza niż rzeczywistość.

Ale prawda jest trudna:
nie wszystkich da się uratować.
Nie każdy chce się spotkać ze sobą.
Nie każdy potrafi przyjąć pomoc.
Nie każdy ma gotowość, by się zmienić.

I choć serce mówi: „zostań, przecież widzisz w nim dobro”, dojrzałość podpowiada: „odejdź, bo tracisz siebie.”

Lojalność wobec tych, którzy nie biorą odpowiedzialności za swoje życie,
często jest powtórzeniem starego wzorca - dziecięcej lojalności wobec cierpiących dorosłych.
Tych, których chcieliśmy uratować, żeby wreszcie poczuć spokój i bezpieczeństwo.

Ale dorosła świadomość wie:
nie da się kochać kogoś kosztem własnego życia.
Prawdziwe współczucie nie polega na ratowaniu,
lecz na pozwoleniu drugiemu człowiekowi ponieść konsekwencje jego decyzji.

To nie chłód.
To szacunek.
I akt odwagi - zerwać lojalność z cierpieniem,
nawet jeśli ktoś nazwie to egoizmem.

Bo miłość bez granic nie jest miłością.
Jest zapomnieniem o sobie.

Głód więzi i gorycz niezależnościCzasem nie chodzi o brak miłości.Chodzi o głód miłości, który przez lata nie mógł być n...
19/10/2025

Głód więzi i gorycz niezależności

Czasem nie chodzi o brak miłości.
Chodzi o głód miłości, który przez lata nie mógł być nakarmiony.

Ten głód nie jest słabością.
To ślad po wszystkich chwilach, gdy ktoś wołał o bliskość, a spotykał ciszę, chłód lub obojętność.
Z czasem człowiek uczy się nie czuć - bo każda próba kończyła się bólem.
Serce zamarza, a z jego lodu powstaje manifest:
„Nie potrzebuję nikogo. Wystarczy, że mam siebie.”

Na zewnątrz wygląda to jak siła.
W środku to często inna forma bólu.
Gorycz po zbyt wielu rozczarowaniach.
Po wszystkich razach, gdy dawało się więcej, niż ktoś potrafił przyjąć.
Po nadziejach, które nie miały się gdzie spełnić.

Zamknięcie staje się wtedy ochroną.
Nie karą, nie winą - sposobem, by przetrwać.
Ale prawdziwe uzdrowienie nie polega na tym, by nie potrzebować nikogo.
Tylko na tym, by nauczyć się kochać tak, żeby nie tracić siebie.

Siła nie leży w murze, lecz w zdolności do otwarcia - mimo drżenia.
Miłość nie zawsze przychodzi wtedy, gdy jej chcemy, ale zawsze zaczyna się tam,
gdzie przestajemy udawać, że jest nam obojętna.

Chłopaki nie płaczą? Właśnie przez to często cierpią w ciszy. Od dziecka słyszą:„Nie bądź baba.”„Weź się w garść.”„Prawd...
16/10/2025

Chłopaki nie płaczą?

Właśnie przez to często cierpią w ciszy.

Od dziecka słyszą:
„Nie bądź baba.”
„Weź się w garść.”
„Prawdziwy facet nie okazuje słabości.”

Tak rośnie chłopiec, który uczy się, iż emocje są zagrożeniem.
Ból trzeba zagryźć, a nie przeżyć.
Łzy to wstyd, nie ulga.

Ciało jednak nie zna pojęcia „męskość”.
Zna napięcie, adrenalinę, kortyzol i lęk.
Kiedy nie może płakać ani mówić, zaczyna szukać ulgi inaczej.

💧W kieliszku.
💧W pracy po 12 godzin.
💧W pornografii.
💧W grze, w której choć na chwilę czuje kontrolę.

Uzależnienie często bywa krzykiem tłumionych emocji,
którym nikt nie pozwolił wybrzmieć.
Nie z powodu braku siły,
lecz braku języka, w którym można o tym mówić.

Coraz więcej mężczyzn zaczyna dziś mówić:
„Nie chcę być twardy. Chcę być prawdziwy.”
I właśnie w tym kryje się odwaga.

Nie siła utrzymuje nas przy życiu.
To bliskość, która pozwala się rozpaść -💧 bez wstydu.

Jak wygląda zdrowa troska, gdy już nie jesteś w schemacie ratowaniaZdrowa troska nie wypływa z lęku, że ktoś się rozpadn...
14/10/2025

Jak wygląda zdrowa troska, gdy już nie jesteś w schemacie ratowania

Zdrowa troska nie wypływa z lęku, że ktoś się rozpadnie bez nas.
Nie próbuje kontrolować, przewidywać, ratować.
Nie potrzebuje potwierdzenia swojej wartości w cudzym uzdrowieniu.

Kiedy wychodzisz ze współuzależnienia, uczysz się nowego języka relacji - takiego, w którym miłość nie jest reakcją na cudzy ból, ale obecnością wobec własnego.
Zamiast pytać: „co mogę dla niego zrobić?”, pojawia się pytanie: „czy jestem w kontakcie ze sobą, gdy z nim jestem?”

Zdrowa troska rozumie granice.
Nie obiecuje więcej, niż może dać.
Nie dźwiga emocji, które należą do drugiej osoby, ale nie ucieka, kiedy pojawia się trudność.
Potrafi być blisko bez wchodzenia w rolę zbawcy.
To nie chłód – to szacunek dla wolności drugiego człowieka.

Zamiast gaszenia pożarów, jest ciekawość.
Zamiast naprawiania - współobecność.
Zamiast: „muszę Ci pomóc”, pojawia się: „mogę Ci towarzyszyć, jeśli chcesz.”

To właśnie różnica między miłością a zależnością:
miłość nie wymaga, byś znikała.
Nie potrzebuje ofiary, by być prawdziwa.
Nie rośnie z przymusu, ale z wyboru.

W zdrowej trosce wracasz do siebie - i dopiero z tego miejsca Twoja obecność staje się naprawdę uzdrawiająca.

Jak współuzależnienie maskuje się pod „dobrocią” i „lojalnością” – mechanizm fałszywego jaWspółuzależnienie rzadko zaczy...
11/10/2025

Jak współuzależnienie maskuje się pod „dobrocią” i „lojalnością” – mechanizm fałszywego ja

Współuzależnienie rzadko zaczyna się od bólu.
Najczęściej zaczyna się od dumy.
Od przekonania, że jestem tą, która wytrzymuje więcej. Która rozumie, wspiera, nie zostawia, gdy inni odchodzą.
Od tożsamości zbudowanej na sile i trosce, która z czasem zamienia się w więzienie.

Pod maską lojalności kryje się lęk przed utratą więzi.
Pod dobrocią – potrzeba bycia potrzebnym, bo tylko wtedy można poczuć, że ma się znaczenie.
Kiedyś te cechy były tarczą: chroniły dziecko przed odrzuceniem, dawały namiastkę miłości w świecie, w którym na autentyczność nie było miejsca.
Dziś stały się scenariuszem życia, który niepostrzeżenie odbiera wolność.

„Fałszywe ja” nie jest kłamstwem.
To konstrukcja stworzona z przetrwania – z nadmiaru empatii, z wycofania z własnych potrzeb, z nieustannej gotowości do bycia „tą dobrą”.
Problem w tym, że to „ja” karmi się cudzymi emocjami.
Czuje się żywe tylko wtedy, gdy może coś naprawić, kogoś wesprzeć, coś utrzymać.

Na zewnątrz wygląda to jak lojalność.
W środku to często lęk przed samotnością i wstyd przed konfrontacją z własnym bólem.
Tak rodzi się paradoks – im bardziej starasz się być dobra, tym bardziej oddalasz się od siebie.

Zdrowienie nie polega na porzuceniu dobroci.
Polega na oddzieleniu jej od przymusu.
Na odkrywaniu, że miłość bez autentyczności staje się zależnością, a prawdziwa lojalność zaczyna się tam, gdzie nie musisz już zdradzać siebie, by być blisko kogoś.

Mechanizm kontroli i ratowaniaDlaczego próbujemy naprawiać innych, zamiast zauważyć własny bólMechanizm ratowania rodzi ...
09/10/2025

Mechanizm kontroli i ratowania

Dlaczego próbujemy naprawiać innych, zamiast zauważyć własny ból

Mechanizm ratowania rodzi się z bezsilności, której kiedyś nie mogliśmy unieść.
Z doświadczenia chaosu, w którym ktoś dorosły był źródłem lęku, a my – zbyt mali, by cokolwiek zmienić.
Wtedy w psychice pojawia się fałszywe przekonanie: „jeśli będę wystarczająco dobra, czujna, opiekuńcza – może świat przestanie być zagrażający.”

Dorastając, przenosimy ten wzorzec w dorosłe relacje.
Pomaganie staje się sposobem regulacji emocji – próbą odzyskania wpływu tam, gdzie w istocie czujemy się bezradni.
Zamiast dotknąć własnego cierpienia, koncentrujemy się na cudzym.
Naprawianie drugiego człowieka pozwala utrzymać iluzję kontroli i sensu.
„Jeśli jemu się uda, ja też odczuję ulgę.”

To subtelna, ale bolesna zamiana ról: empatia staje się strategią przetrwania.
Tracimy kontakt z własnymi granicami, emocjami i potrzebami, a troska przestaje być wyborem – staje się przymusem.

Zrozumienie tego mechanizmu nie oznacza rezygnacji z troski o innych.
Oznacza powrót do źródła – do miejsca, w którym rodzi się potrzeba naprawiania.
Dopiero tam można zobaczyć, że pod kontrolą kryje się lęk, a pod lękiem – głęboka tęsknota za spokojem i bezpieczeństwem, których kiedyś zabrakło.

Uzdrowienie zaczyna się w momencie, gdy przestajemy mylić miłość z odpowiedzialnością za cudze emocje.
Kiedy uczymy się, że obecność przy sobie jest najczystszą formą troski – również dla świata, który przestaje być polem walki, a staje się przestrzenią relacji.

Hiperczujność u DDA/DDD to jednocześnie dar i przekleństwo - efekt dorastania w środowisku, w którym trzeba było błyskaw...
05/10/2025

Hiperczujność u DDA/DDD to jednocześnie dar i przekleństwo - efekt dorastania w środowisku, w którym trzeba było błyskawicznie wyczuwać nastroje, żeby przetrwać.

Dar

▪️wyostrzone anteny emocjonalne – świetne wyczucie ludzi, empatia, intuicja, błyskawiczne czytanie między wierszami,

▪️umiejętność przewidywania zmian w otoczeniu, co w pracy czy relacjach może dawać ogromną przewagę,

▪️kreatywność i umiejętność rozwiązywania konfliktów, zanim wybuchną.

Przekleństwo

▪️chroniczne napięcie, bo układ nerwowy działa jak radar 24/7,

▪️nadinterpretacje (czytam mikrogesty jak sygnał zagrożenia),

▪️trudność w zaufaniu – nawet gdy realnego zagrożenia nie ma.

Klucz to nauczyć ciało, że już nie trzeba być strażnikiem. Praktyki ugruntowania, praca z układem nerwowym (oddech, joga, terapia somatyczna), a także świadome rozróżnianie faktów od dawnych alarmów, pomagają zachować dar, ale zdjąć przekleństwo.

Trzy fundamenty zdrowej miłości a współuzależnienie1. AkceptacjaZdrowa miłość: widzę drugiego takim, jaki jest – bez ilu...
01/10/2025

Trzy fundamenty zdrowej miłości a współuzależnienie

1. Akceptacja

Zdrowa miłość: widzę drugiego takim, jaki jest – bez iluzji i fałszywej nadziei.

Współuzależnienie: żyję fantazją, że „on/ona się zmieni, jeśli tylko bardziej się postaram”. To podtrzymuje błędne koło ratowania i usprawiedliwiania.

2. Odejście

Zdrowa miłość: wybieram siebie, odchodzę, gdy relacja niszczy moje granice i zdrowie.

Współuzależnienie: zostaję za wszelką cenę, nawet jeśli to mnie wyniszcza. Trwam, bo boję się pustki, odrzucenia, samotności.

3. Praca nad sobą

Zdrowa miłość: uczę się regulować emocje, rozpoznawać swoje rany i nie wchodzę w rolę ratownika.

Współuzależnienie: biorę odpowiedzialność za cudze emocje i życie. Ratuję, tłumaczę, kontroluję – kosztem własnego „ja”.

-

Paradoks zmiany

Współuzależnienie utrzymuje drugą osobę w jej problemie, bo „ratowanie” odbiera jej szansę na konfrontację z konsekwencjami. Zdrowa miłość odzyskuje granice: „ja za siebie, ty za siebie”. Dopiero wtedy pojawia się realna przestrzeń do zmiany – jeśli druga osoba w ogóle zechce ją podjąć.

Miłość, trauma i iluzja „jeśli mnie kochasz, to się zmienisz” W relacjach, w których trauma spotyka się z miłością, poja...
28/09/2025

Miłość, trauma i iluzja „jeśli mnie kochasz, to się zmienisz”

W relacjach, w których trauma spotyka się z miłością, pojawia się napięcie:
chcemy być autentyczni, a jednocześnie boimy się stracić więź.
Kiedy partner czy partnerka rani - słowem, zachowaniem, obojętnością - włącza się mechanizm błagania:
„Gdybyś tylko przestał… gdybyś mnie kochała… gdybyś zrozumiał, jak bardzo mnie to boli - wtedy wreszcie będzie dobrze.”

Na poziomie serca brzmi to jak troska.
Na poziomie psychologii - jak pułapka.

Dlaczego próby „naprawiania” partnera nie działają

1. Motywacja nie rodzi się z presji
Trwała zmiana zachowania wymaga wewnętrznej decyzji.
Prośby, ultimata, manipulacje („gdybyś mnie kochał…”) wywołują obronę, a nie refleksję.
To nie brak miłości - to neurobiologia. Mózg pod presją przechodzi w tryb walki/ucieczki, a nie rozwoju.

2. Współuzależnienie podtrzymuje cykl
Im bardziej próbujesz „ratować”, tym bardziej druga strona opiera się albo zmienia tylko na chwilę.
Ty czujesz nadzieję, potem rozczarowanie - i zaczynasz od nowa.
To nie miłość, to lęk przed utratą.

3. Miłość nie jest projektem naprawczym
Autentyczna relacja opiera się na granicach:
– mogę mówić, co mnie rani,
– mogę wybrać, czy w tym zostaję,
– ale nie mogę przerabiać drugiego człowieka, żeby móc kochać jego „lepszą wersję”.

Trzy wyjścia według Gabora Maté

Lekarz i badacz traumy Gabor Maté podsumowuje to bez znieczulenia:

„Jeśli traumy partnera wpływają na ciebie w sposób raniący, masz trzy opcje:
zaakceptować, odejść – oba są zdrowe –
albo starać się zmienić partnera – a to jest dysfunkcyjne.”

To brutalnie proste, bo odbiera nam złudzenie, że wystarczy więcej miłości, by ktoś dojrzał.

Nie każda osoba uzałeżniona od alkoholu reaguje po spożyciu agresją, bo agresja nie jest bezpośrednim skutkiem chemiczny...
25/09/2025

Nie każda osoba uzałeżniona od alkoholu reaguje po spożyciu agresją, bo agresja nie jest bezpośrednim skutkiem chemicznym alkoholu, lecz wynikiem interakcji biologii, psychiki i kontekstu społecznego. Kilka kluczowych czynników:

1. Różnice neurobiologiczne i genetyczne.

Alkohol osłabia kontrolę kory przedczołowej (hamulce) i pobudza układ limbiczny (emocje).

U niektórych osób przewaga hamowania nad pobudzeniem sprawia, że stają się raczej ospali, rozluźnieni, a nie pobudzeni.

Genetyczne różnice w metabolizmie (np. enzymy ADH/ALDH, układ dopaminowy) wpływają na to, czy alkohol wywołuje euforię, smutek czy drażliwość.

2. Osobowość i style radzenia sobie z emocjami.

Ludzie z niskim poziomem impulsywności, mniejszą skłonnością do wrogości i lepszą regulacją emocji częściej piją „na wesoło”.

Ci, którzy zwykle rozładowują złość przez wycofanie, nawet po alkoholu nie będą atakować - raczej się zamkną albo zapłaczą.

3. Historia przemocy i uczenia się.

Agresja po alkoholu jest w dużej mierze wyuczonym wzorcem: jeśli w domu rodzinnym picie łączyło się z awanturami, mózg kojarzy upojenie z „przyzwoleniem” na agresję.

Jeśli ktoś pił w środowisku, gdzie dominowało spokojne biesiadowanie, brak jest takiego skryptu.

4. Stan fizjologiczny i dawka

Niski poziom cukru, odwodnienie, interakcje z lekami – to wszystko może modulować reakcję.

Małe dawki mogą działać uspokajająco, większe - paradoksalnie pobudzać (tzw. efekt dwufazowy).

5. Motywacja picia

Kto pije „dla rozluźnienia”, często szuka właśnie wyciszenia.

Kto pije, by odreagować złość, ma większe ryzyko awanturnictwa.

Alkohol nie tworzy agresji z niczego – jedynie wzmacnia to, co już jest w człowieku i w jego schematach zachowania. Jeśli dominuje w nim lęk, smutek czy potrzeba bliskości, po alkoholu zobaczysz raczej łzy niż ciosy.

Mit: „Alkoholizm to nie choroba – gdyby chciał, to by przestał” Brzmi prosto, prawda?Jakby wystarczyła silna wola, a but...
21/09/2025

Mit: „Alkoholizm to nie choroba – gdyby chciał, to by przestał”

Brzmi prosto, prawda?
Jakby wystarczyła silna wola, a butelka przestałaby istnieć.
Tyle że to narracja z czasów, gdy o mózgu i uzależnieniach wiedzieliśmy niewiele.

Jakie są fakty?

▪️Alkoholizm jest uznany przez WHO i wszystkie liczące się towarzystwa medyczne za chorobę mózgu – przewlekłą, nawrotową, wpływającą na układ nagrody i mechanizmy kontroli.

▪️Regularne picie zmienia pracę neuroprzekaźników.
Mózg dosłownie przestawia priorytety: alkohol staje się głównym źródłem dopaminy, a kora przedczołowa (odpowiedzialna za decyzje) działa coraz słabiej.

▪️„Przestań, jeśli chcesz” jest jak rada „przestań mieć astmę, jeśli chcesz oddychać”.
Motywacja jest potrzebna, ale nie leczy biologii.

Dlaczego mit jest szkodliwy?
Wpycha osobę uzależnioną w wstyd i poczucie winy („to twoja słabość”), zamiast kierować do leczenia.
Utrudnia rodzinom zrozumienie, że potrzebne jest wsparcie terapeutyczne, nie tylko prośby i groźby.

Alkoholizm to choroba, którą można leczyć – terapią, grupami wsparcia, farmakoterapią.
Ale nikt nie wychodzi z niej „siłą charakteru” w pojedynkę.
Potrzeba systemowego leczenia, a pierwszy krok to rozumienie, że to nie kwestia „chcenia”.

Adres

Stargard Szczecinski
73-110

Ostrzeżenia

Bądź na bieżąco i daj nam wysłać e-mail, gdy Emilia Przybylska Blisko Siebie - Terapia umieści wiadomości i promocje. Twój adres e-mail nie zostanie wykorzystany do żadnego innego celu i możesz zrezygnować z subskrypcji w dowolnym momencie.

Skontaktuj Się Z Praktyka

Wyślij wiadomość do Emilia Przybylska Blisko Siebie - Terapia:

Udostępnij

Share on Facebook Share on Twitter Share on LinkedIn
Share on Pinterest Share on Reddit Share via Email
Share on WhatsApp Share on Instagram Share on Telegram